Cześć dziewczyny ,
Mniejszy ruch tu u nas ostatnio, nadążam z czytaniem, chyba pierwszy raz od grudnia zeszłego roku . Ale, to bardzo dobrze, znaczy, że małe nasze absorbują i pochłaniają bez reszty .
Ja się dosłownie do tych pochłoniętych zaliczam. Od 10 dni Mania dzieli wyraźnie dzień i noc. O ile, odpukać, w nocy je i śpi (w kołysce, bez problemów), o tyle w dzień (a u naszej córki zaczyna się on o 5 rano ) nie ma mowy o regularnym spaniu, a już na pewno nie w kołysce...Po jedzeniu jak zawsze usypia mi na rękach, ale lekko i próby odłożenia jej do kołyski spalają na panewce, od razu oczy jak 5 zł. i UAAAAA! Kima w nosidle i leżaczku bujaczku, ale tylko pod warunkiem, że leżaczek się buja, a z nosidłem mama chodzi po domu. W innym razie UAAAAAAA! W rezultacie nie mam nawet kiedy siku zrobić, nie mówiąc o obiedzie...Ostatecznie posprzątam jeszcze z Manią na klacie, ale załatwianie potrzeb już jest nieco problematyczne .
Uświadomiłam sobie wczoraj (kiedy Mania przespała w kołysce 3 godz.koło południa), że w zasadzie już jedno jej spanie dzienne sprawiłoby, że zaczęłabym funkcjonować w miarę normalnie i ogarnęła rzeczywistość. Tylko jak to osiągnąć?! Pomysłów brak totalnie...Chyba przyjdzie mi czekać cierpliwie na akty dobrej woli mojej latorośli .
Tymczasem jesteśmy w dalszym ciągu z Manią dwa w jednym. Czuję się czasem jak w 16 tygodniu ciąży...
Jedno dobre, że kilogramy lecą na łeb na szyję .
Hahahaha, Czad! Uwielbiam takie pytania z góry założoną tezą. Nie ważne co się powie, riposta z góry gotowa .
kruszki witaj na nowo, nie uciekaj już .
A winko też za mną chodzi .
Miłego dnia .
Mniejszy ruch tu u nas ostatnio, nadążam z czytaniem, chyba pierwszy raz od grudnia zeszłego roku . Ale, to bardzo dobrze, znaczy, że małe nasze absorbują i pochłaniają bez reszty .
Ja się dosłownie do tych pochłoniętych zaliczam. Od 10 dni Mania dzieli wyraźnie dzień i noc. O ile, odpukać, w nocy je i śpi (w kołysce, bez problemów), o tyle w dzień (a u naszej córki zaczyna się on o 5 rano ) nie ma mowy o regularnym spaniu, a już na pewno nie w kołysce...Po jedzeniu jak zawsze usypia mi na rękach, ale lekko i próby odłożenia jej do kołyski spalają na panewce, od razu oczy jak 5 zł. i UAAAAA! Kima w nosidle i leżaczku bujaczku, ale tylko pod warunkiem, że leżaczek się buja, a z nosidłem mama chodzi po domu. W innym razie UAAAAAAA! W rezultacie nie mam nawet kiedy siku zrobić, nie mówiąc o obiedzie...Ostatecznie posprzątam jeszcze z Manią na klacie, ale załatwianie potrzeb już jest nieco problematyczne .
Uświadomiłam sobie wczoraj (kiedy Mania przespała w kołysce 3 godz.koło południa), że w zasadzie już jedno jej spanie dzienne sprawiłoby, że zaczęłabym funkcjonować w miarę normalnie i ogarnęła rzeczywistość. Tylko jak to osiągnąć?! Pomysłów brak totalnie...Chyba przyjdzie mi czekać cierpliwie na akty dobrej woli mojej latorośli .
Tymczasem jesteśmy w dalszym ciągu z Manią dwa w jednym. Czuję się czasem jak w 16 tygodniu ciąży...
Jedno dobre, że kilogramy lecą na łeb na szyję .
co do brzuszka i trafionych tekstów to też usłyszałam od jednej (chyba nie do końca normalnej) babki na placu zabaw: "piękny chłopczyk, ile ma? - trzy tygodnie - to malutki jeszcze, a teraz kogo się pani spodziewa?"
Hahahaha, Czad! Uwielbiam takie pytania z góry założoną tezą. Nie ważne co się powie, riposta z góry gotowa .
kruszki witaj na nowo, nie uciekaj już .
A winko też za mną chodzi .
Miłego dnia .