Ja właśnie zjadłam śniadanie. Czeka mnie sporo roboty dzisiaj w domu. Nie uwierzycie ile mam do zrobienia po tygodniu nieobecności w domu. Po pierwsze muszę opróżnić lodówkę, bo 3/4 rzeczy nadaje się tylko do kosza. Normalnie nie wiem jak moja mama żyła przez ten tydzień sama. Jak to M. stwierdził otworzył wczoraj lodówkę a tam serek biały chciał sam z niej wyjść...
a jeszcze od czwartku był u niej mój bratanek. Ja nie wiem co ona temu dziecku do jedzenia dawała!!! Jedyne co było zjadliwe to parówki!! No i kilka plasterków sera żółtego. No więc czekają mnie porządki jedzeniowe. Potem zakupy, bo trzeba czymś tą lodówkę zapełnić. Potem pranie i prasowanie (rzeczy do prasowania leżą co najmniej od wtorku,bo byłam w domu na chwile jak przyjechałam na wizytę i już wtedy leżały). No i ogólnie muszę ogarnąć i jeszcze wymyślić coś na obiad. Aa i może jeszcze ciasto jakieś zrobię, bo przywiozłam wczoraj od teściowej całą reklamówkę papierówek. Tylko muszę zerknąć na wątek przepisowy bo chyba któraś podawała jakiś dobry przepis. Jak to wszystko dzisiaj ogarnę to może mnie też tak jak Asi odejdą wody w kuchni
MieMie super ten taras i kominek. Ale Ci zazdroszczę takiego stanu. A już wcześniej miałam pisać żebyś jakieś zdjęcia wrzuciła, szczególnie całego domku, bo jestem ciekawa. A w ogóle to jaki duży jest ten Wasz domek?? Jaki macie metraż?
Pewnie będę Wam jakoś na bieżąco odpisywała bo po tylu dniach zaległości nie jestem teraz w stanie wszystkiego spamiętać, ale na pewno powoli znowu się wkręcę.
A co do ruchów to ja się czasem zastanawiam czy ten mój synuś to w ogóle kiedyś śpi. Jest raczej bardzo ruchliwy i przeciąga się i wypycha czasami masakrycznie. W takich chwilach bawimy się w "schowaj nóżkę" - on wypycha a ja go po niej smyram ;-) czasem aż się boje o te jego nóżki czy mu nic nie zrobię. Ale w takich chwilach gadam do niego, że skoro tak mu tam ciasno i niewygodnie to niech w końcu wychodzi a nie się tylko rozpycha. Ale moje argumenty że im szybciej tym lepiej i dla niego i dla mnie (bo mniejszy i się tak nie wymęczymy) w ogóle na niego nie działają. Jeszcze tylko tydzień do mojego terminu. Ale mnie ginka powiedziała że jak do niedzieli nie urodzę to że mam się w poniedziałek zgłosić do szpitala, więc u nas obowiązuje obserwacja szpitalna już od dnia terminu. Oj jak ja bym chciała tego uniknąć. Jutro idę na ostatnie ktg i wizytę u mojej gin.