reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

Tak na zmianę tematów skurczowych... u mnie dalszy ciąg walki z sąsiadem. Postanowił nie zatruwać mi życia osobiście, tylko nasłał na mnie administrację... wg ich wewnętrznych przepisów, nie wolno dokarmiać kotów w ogródkach... Mam to robić przy śmietniku, albo wypowiedzą mi ogródek... nie mam już siły. Poprosiłam TOZ o pomoc, oni mają wprawę w walce z głupotą...
w ramach relaxu, ide do ogródka do moich sierściuchów...
 
reklama
K8libby wspolczuje nerwow z sasiadem miejmy nadzieje ze TOZ Cie wspomoze chociaz moze byc ciezko z administracja. Jak moja mama walczyla z sasiadem o naszego psa bo szczeka sprawa w sadzie byla nawet.
 
ifena pewnie, że świadczą o zbliżającym się porodzie tak jak rosnący brzuch :-D i cała ciąża ... ale jeśli chodzi Ci o to czy przepowiadają poród z dokładnością kilku dni to nie ;-)

K8 oglądam rozmowy w toku o eko matkach i myślę o Tobie:tak: ja przypuszczam, że sąsiada też trochę rozumiem, mój miał kiedyś na ogrodzie 7 husky (to był zresztą mój b. dobry kolega) i te psy całą noc non stop wyły. Gorzej niż alarm samochodowy miałam ochotę zejść po tygodniu i im zatruta kiełbasę podrzucić. Trzeba szanować otoczenie i żyć w symbiozie. Wiesz co dokładnie temu sąsiadowi przeszkadza??
 
Ostatnia edycja:
Ale ja nie mam psów, tyko 3 dziko żyjące koty. Miski czyste, bo zjadają wszystko w 3 minuty, stoi tylko miska z wodą. Już są tylko 3, bo 2 przygarnęła moja mama, jeszcze teraz jednego ma zabrać, bo maleńki jest a ja staram się go oswoić, dwa pozostałe niestety nie ufne, a szkoda, bo mieszane z persem, i chętni by na nie byli... ... Jemu przeszkadzają ptaki, które latają po "jego" niebie, nie przeszkadza mu natomiast smród ze śmietnika (administracja oszczędza i śmieciara jest raz na 2 tygodnie, śmietniki przepełnione i wali niemiłosiernie), nasikane na klatce i lumpy w bramie...
 
Wiesz, w maju mnie nawyzywał od popier****** nawiedzonych, nasłał na mnie straż miejską, która go wyśmiała, ja wezwałam policję i oskarżyłam go o prześladowanie... więc mediacji żadnych nie będzie. Teraz we wszystko wmieszała się administracja, która w strachu przed nim, woli mnie prześladować... Koty sterylizuję na swój koszt, sprzątam po nich, nie ma się do czego przyczepić... ale on musi pokazać kto tu rządzi...
 
No tak, gość ewidentnie jest nawiedzony i uprzedzony do wszystkiego co nie-ludzkie.Nie znoszę takich ludzi - paranoików, którzy wychodzą z założenia, że zwierzaki to największe zło i trzeba je potruć, żeby wyginęły. Na byłym już miejscu zamieszkania też miałam takiego szurniętego starszego sąsiada. Był przekonany, że psem sikam przed jego trawnikiem, na jego drzewa, na jego trawę itp. Nie rzucał się do żuli zostawiających puste butelki na gałęziach drzew. Albo rozbijali te butelki tak, że mogły kogoś poranić. Nawet jak raz (już wysoko w ciąży) szam z psem, to pofatygował się na dół przed klatkę, by prosić mnie, żebym gdzie indziej z nim chodziła. A to nie było bezpośrednio pod jego oknem. Ech Ci sąsiedzi.

Ja już trochę zmęczona.Byliśmy z M w dwóch szpitalach - jeden bliżej, drugi dalej. Korzystniej,jak dla nas, wypadł ten bliżej (fajniejszy personel, lepsze warunki do porodu), więc chyba na niego się zdecydujemy. Oby tylko nie było wtedy nawału rodzących. W szpitalu jednak robi się słabo, a emocje sięgają zenitu. Mam nadzieję, że sam poród to taki dodatkowy zastrzyk adrenaliny, że (jak mówiła położna) ból później ustępuje, a jak się trzyma maleństwo w rękach to największa nagroda za cały trud i instynkt przychodzi sam. Fajnie określiła, że dziecko jest teraz takie wirtualne,niby jest ale go nie widać. A po porodzie wszystko się rozjaśnia i jakoś prostuje. Oby tak właśnie było :tak:

Dziewczyny, gdzie wy kupowałyście te liście z malin? Rozumiem, że to się pije jak normalną herbatę?

I jeszcze jedno - Irisson - Ty chyba pisałaś o obniżonym brzuchu. Mogłabyś jaśniej napisać, jak on wygląda? Bo ja nie wiem, czy mam nisko, czy wysoko. Wygląda, że wysoko. Skurczy jako takich chyba nie miałam, bo bym o tym wiedziała, nie? Pewnie są bolesne i ciągną się z góry na dół lub na odwrót.

Ech... ale upalny dzień. Taras już ładnie wygląda, kafle w większości rozłożone, ale jeszcze z dzień lub 1.5 dnia roboty.

Chyba wejdę w internetową księgę imion i pogrzebię w tym, jakie jeszcze są do wyboru :-D
 
Pamelcia ja pije herbatke od jakis dwoch tygodni. Seks byl wczoraj co pobudzilo moje skurcze, niby nie bolesne ale na ktg sie zapisywaly. Dzisiaj nic specjalnego nie robilam bo u tesciow jestesmy wiec sprzatac nie mam co, poza poscieleniem lozka i pozmywaniem. No i spaghetti zrobilam :-) a i krece biodrami, robie cwiczenia ze szkoly rodzenia zeby sie maly ladnie wpasowal. Moze to pomoglo. Popoludniu znowu zaczely mi dokuczac skurcze. Chyba musze sie polozyc na troche bo wypilam kawe ale jakas zamulona jestem. A tesciowa wlasnie robi mi szarlotke, bo wrozy mi ze niedlugo sie zacznie na dobre i zlitowala sie zebym jeszcze dobrego ciacha sie najadla :-) zobaczymy czy sie spelnia jej wrozby.

K8 widze ze wojny z sasiadem ciag dalszy. Wspolczuje. Ale moze rzeczywiscie TOZ cos pomoze. Zawsze warto zwrocic sie w takich wypadkach do jakiejs organizacji bo oni moga wiecej. Nie poddawaj sie!!!
 
MieMie obniżony jest wtedy jak zamiast kulki pod samym biustem masz troszkę miejsca np.w galerii na str 87 Juditka ma już obniżony brzuszek

Przepis na ogórki zaraz znajdę i zamieszczę
 
reklama
K8 teraz rozumiem czyli to faktycznie wariat, współczuję

Ten obniżony brzuch to dla mnie jawna zagadka nie umiem tego określić i nie mam pojęcia gdzie jest mój. Wydaję mi się co dziennie ten sam

Ale skurcze się nasilają nie ubłagalnie. Ostatnio tak to się zaczęło i po 30h Maks już był z nami. Teraz nie wiem czy chcę aby się wyciszyły czy trwały. Zaczęły się o 16 czyli jutro wieczorem jestem z Olą ;-) ech sama nie wiem co lepsze :-D wyspałabym sie jeszcze trochę i po odpoczywała u mamy bo dobrze tu mamy. Zero obowiązków jak nastolatka nie pamiętam kiedy tak miałam. nie słyszę co 10 minut mamoooooooooo aż sie normalnie głupio czuję :baffled:
 
Do góry