reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Witajcie,

Chyba ze trzy dni mnie tutaj nie było, ale miałam strasznie intensywny weekend (kolejny z rzędu). Przyjechali moi rodzice – mama pomogła mi dużo ogarnąć, zajęła się porządkami w domku, mimo, że trochę tego brudu jednak się nosi syf straszny. Więc moja mama latała co chwilę to z miotłą, to z mopem i ścierała ten bałagan. W niedzielę lało, więc psy, które były (w liczbie czterech) znosiły do domku piach i kurz. Trochę mi ten bałagan już przeszkadza, a z drugiej strony na razie się go nie uniknie. Oprócz rodziców przyjechała też moja siostra z mężem, a w niedzielę brat M z żoną, moja ciocia, wujek, kuzynka z chłopakiem…. Mieliśmy więc weekend pełen odwiedzin i wszystko byłoby super, gdyby właśnie nie mój stan. Bo mój organizm jednak czuje się mocno wycieńczony (choć teraz najwięcej mogę) i jednak duża ilość gości w momencie, w którym chyba bym potrzebowała jak najwięcej spokoju, nie do końca sprzyja samopoczuciu. Już tak blisko porodu, że ten spokój to jest na wagę złota. A bliscy, jak to bliscy- jedni chcą pomóc, drudzy zobaczyć nowy domek, trzeci odwiedzić… Pamiętam, jak pisałyście o tym, że po porodzie to najlepiej by było się odgrodzić i poinformować rodzinę, by dała święty spokój. I nie byłoby to wcale takie głupie. Wiadomo pomoc mamy zawsze się przyda, ale jak nagle takich chętnych się znajdzie więcej, to już może być gorzej. Bo dla mnie samej nowa sytuacja będzie zaskoczeniem i nie wiem, jak na wszystko zareaguję, a jak jeszcze będą się przewijać tabuny osób, to może być uciążliwe i męczące…

Mart, fajnie, że masz taką pomoc od mamy. Ale masz rację. Warto własnego chłopa od razu przygotowywać do pewnych obowiązków, odpowiedzialności i angażowania się w opiekę nad dzieckiem. Im szybciej poczuje się wdrażany w różne działania, tym jest szansa, że bardziej będzie mu się chciało. Mart tak poza tym, łączę się z Tobą w bólu, a raczej chyba braku tych przepowiadających czy czymkolwiek, co już o czymś świadczy. Boję się, że albo coś wyjdzie nagle, tak niespodziewanie, albo sama nie wiem. Mogę trochę przenosić, bo jeszcze nie chciałabym rodzić. Potrzebuję ze 2, 3 tygodni na ogólne ogarnięcie się. I mam nadzieję, że maleństwo poczeka. Natomiast humor mam średnio dobry, raczej nienajlepszy. Czuję się dziwnie nakręcona.


Sempe, jak tam samopoczucie? Mam nadzieję, że lepiej. I że dziecko poczeka na swoją kolej J P.S. Starałam sie nadrobić wątki od trzech dni i właśnie czytam, że Twoja dzidzia na świat przyszła. GRATULACJE J



Ratinaz nie zazdroszczę emocji związanych z kłótnią z mamą. Przed chwilą sama się z moją pokłóciłam i podniosło mi się od razu ciśnienie. Ale nie bardzo wiem, o co poszło. Moi rodzice nie umieją zrozumieć, że głupio się czuję, jak co rusz kupują mi i M różne rzeczy, dają pieniądze i w ogóle. Twierdzą, że rodzic ma prawo dać, a dziecko jest na dorobku i nie powinno się denerwować z tego powodu, tylko cieszyć. No może i tak, ale ja nie lubię czuć się tak, że ktoś nam coś daje, ja wolę dawać, a nie brać. A ostatnio nasza sytuacja jest taka, że coś dostajemy i nie jest mi z tym aż tak komfortowo. Do tego moja mama ma czasem podejście, że ona w ciąży czuła się tak, przed porodem tak i mnie to tylko dobija, bo czuję się, jakby moje emocje, uczucia i wszystko były niewłaściwe. A do bani, po takiej kłótni od razu siada humor.


Kakakarolina głowa do góry. Od dziś i mnie zaczynają nawiedzać czarne myśli. Zastanawiam się, czy ze wszystkim zdążę, czy ogarnę to wszystko, czy dam radę. Imię niby też takie na szybko jest, ale nie wczytywałam się w inne i nie znając płci, to jest trochę jak wróżenie z fusów. Może przy porodzie mnie olśni. A może nie… Cholera wie.


Doti, pocieszające jest to, co piszesz odnośnie uciekających kilogramów. Mam nadzieję, że i mi będą lecieć w mgnieniu oka. Tęsknię za dawną formą i sprawnością. Hormony mi szaleją strasznie, ryczałabym ze złości lub nie wiem czego, po chwili śmiałabym się. Co to za odpały mnie naszły. Doti, odnośnie Twojej Luizki, to pewnie taki klasyczny przykład chorobliwie zazdrosnej starszej siostry. Do tej pory najważniejsza (a jeszcze jest w takim specyficznym dla siebie wieku, że chce być numerem jeden). A czy jak byłaś w ciąży rozmawiałaś z nią o tym, jak to będzie jak maleńka przyjdzie na świat? Jaka rola ją czeka i w ogóle? Teraz to chyba trzeba masę cierpliwości i angażowania Luizki w zajmowanie się siostrą – pokazywanie, że jest delikatna, że trzeba pogłaskać, ucałować, zadbać. Moja o rok starsza siostra podobno też zabierała mi wszystkie zabawki, rządziła się, bo była bardzo zazdrosna. Podobno któregoś razu przy kolejnej próbie odbicia zabawek dostała ode mnie po głowie i trochę nabrała szacunku J Nie wiedziałam, że potrafię tak zawalczyć o siebie J Teraz mi to chyba minęło. W ciąży zrobiłam się jakaś strachliwa, wycofana i stroniąca od obcych.


Goncia ale niespodzianka. No i imię ładne dla synka masz wybrane. To jest jeden z moich i M pierwszych typów jeśli chodzi o imię męskie. Ale zobaczymy kto się nam przedstawi na porodówce J
Niestety torby nie mam jeszcze spakowanej, bo jako takiej nie mam większej torby. Ubranka nie poprane, nie poprasowane, powoli ogarnia mnie blady strach. Ale to jeszcze nie czas na poród, więc wierzę, że ze wszystkim zdążę.


Dzag, Twój synuś rzeczywiście jest uroczy. Słodziak taki J Bywają trudne momenty, ale taki obrazki też wynagradzają zmęczenie i ogólne rozdrażnienie z powodu niewyspania i nie rozumienia własnego niemowlakaJ



Agnieszka, doskonale Cię rozumiem z tym poczuciem bezczynności i byciem zdaną na innych. Przerabiałam to przez wiele miesięcy i fatalnie się z tym czułam. U Was był i jest remont, dużo rzeczy się działo, więc Twój organizm też swoje odczuł. U mnie trochę jest podobnie. Dziś przyszedł góral, który kafel kuje nam taras (ma to zająć ze 2 dni + kolejny dzień na fugowanie). Ale i tak jest to dla mnie męczące już, bo jakby nie było nie jest się samemu u siebie. Wstałam dziś o 6, żeby na spokojnie zjeść śniadanie i wpuścić górala jak przyjdzie. I co chwilę zastanawiam się, czy, kiedy zaproponować mu coś do picia, kiedy i co dać do przegryzienia. I nie czuję się całkowicie swobodnie. A teraz, szczególnie potrzebowałabym spokoju i wytchnienia. Mimo tego dopiero teraz nadrabiam wcześniejsze nic nie robienie. Nie zazdroszczę tego ucisku na dół brzucha. Ale już niedługo, więc trzymam kciuki, by wszystko było dobrze, bo na pewno będzie J


Anulka dzielna z Ciebie kobietka. Wyprałaś dywan? Masz jakieś sprawdzone metody, środki itp.? Mnie niebawem też czeka pranie dywanu, więc chciałam Cię przy okazji podpytać, jak dokładnie to robiłaś J



Irisson może nie całe plecy mnie bolą ale ostatnio czuję dziwne mrowienie, jakby ścierpła mi część pleców. Nie wiem, czy to dziecko jakoś uciska, czy nie, ale zastanawiam się, co oznacza taki dziwaczny objaw.


Celinka, czuję się podobnie, odczuwam coraz większe przerażenie na myśl o porodzie. Jak przed jakimś strasznym egzaminem. Ale tyle kobiet go przeżyło, że co… ja nie dam rady J?


Sopelek – podziwiam naprawdę. To jest sztuka ogarnąć bliźniaki, więc trzymam kciuki, by karmienie jednoczesne sprawdziło się i było OK.


Jjustyna ja nie wiem, czy miałam ktg czy nie, na ostatniej wizycie lekarka przyłożyła mi do brzucha magiczne urządzenie i sprawdzała, z jaką częstotliwością bije serduszko. Ale czy to było KTG J?


Weronkazzz na pewno będziesz wspaniałą mamą. Historia nie zawsze lubi i chce się powtarzać i czasem niektórzy przerywają jakiś ciąg przykrych zdarzeń. Nie warto się tak nawet nastawiać. Twoja mama pewnie popadła w zadumę nad tym wszystkim, a może zżerają ją jakieś wyrzuty sumienia i dlatego tak pisze? Bliscy, jak widzę po swoich, też bardzo bardzo różnie reagują na ciążę. U nas w rodzinie w ogóle to pierwsza ciąża, więc szaleństwo jest ogromne. Moja starsza siostra z zadowoleniem stwierdziła, że dobrze, że chociaż w jednej rzeczy ja przecieram szlaki, bo później się już wszyscy uspokoją. No nie wiem… Zobaczymy J


Aia trzymaj się dzielnie kochana. To muszą być emocje, gdy doczekało się tej godziny 0 i poród może być dosłownie w każdej chwili. Choć i teraz u nas też tak może być, ale przy 40 tygodniu to już w ogóleJ Trzymam kciuki J


Ewa86 super – gratulacje J Kolejny dzieciaczek przyszedł szczęśliwie na świat J Dzięki za rady. Ja ostatnio prowadzę tak aktywny tryb życia, że sama się zastanawiam, jak to ogarniam. Ale z oknami rzeczywiście się wstrzymam, podobno ich mycie bardzo pobudza akcje J wszelkie J


Asia, nie zazdroszczę nadprogramowych wydatków. Wiem, o czym piszesz, bo my z M mamy ostatnio dość sporo takich atrakcji – a to Klima w aucie zepsuta, a to rzeczy remontowe, a to coś tam. Ale rozumiem też, że w Twoim odczuciu to schodzi na inny plan, bo wizja zbliżającego się porodu też przesłania wiele.



Trzymam kciuki za te Sierpnióweczki, które są już po, w trakcie i przed. Damy radę J w końcu babeczki jesteśmy a co J
 
reklama
Hej kurcze zgina mi post .Nie mam czasu drugi raz pisac.To w skrocie.
A nie mowilam wczoraj ze Sempe rodzi:-DGratulacje.
Domi a moze ty powinnas miec przyspieszacz w postaci oxy .Po co masz sie tak mordowac w nieskonczonosc?Slaba bedzies jak przyjdzie final.
Aia podziwiam.Ja do 40 tyg bym wykorkowala z objawow,z nerw itp...
Irisson nie szalej masz jeszcze czas.Ja sie pocieszalam ze jak skonczy mi sie polog to ty dopiero urodzisz.
Glowa mnie boli i kreci sie w glowie bo nadal leje sie jak z kaczki.
posprzatalam,ogarnelam i nakarmilam dwie baby.Nie mam sily juz.
Zasypiam w nocy na siedzaco przy karmieniu malej a ta jak na zlosc grasuje w nocy a w dzien spi.Tzn ciagle budzi ja luizka ale ogolnie to do spania wybrala dzien:baffled:
Ewa daj troche mleka ja z ledwoscia 20 sciagam:baffled:
No i luizka mala znow obudzila wrr
 
Asia, Miemie, apropos nieplanowanych wydatków, to właśnie wczoraj usiadłam do naszych wydatków remontowych i już dzisiaj wiem, że brakuje nam około 20tyś. Każda rzecz wychodzi więcej niż planujemy, materiały, duperele, a to czegoś zabraknie. Nie ma z czego ciąć. A naprawdę nie szalejemy, zlew do kuchni za 300zl z Ikei i takie tam. Wszystko tanio jak tylko się da. I teraz się głowimy skąd wytrzasnąć taką kaskę, bo nie skończymy to nie możemy wrócić do domu. A tu jesteśmy w połowie dopiero. Mam nadzieję, że kolejnych 20 nie zabraknie podczas drugiej części robót bo się pochlastam.
 
MieMie no posta walnęłaś nie od parady :tak: Widać w dobrej formie jesteś:-)

Domi moja ginka na ostatniej wizycie mi powtarzała i mojemu M z 5 razy..."chce Pani urodzić? sex,sex,sex..." Podobno działa lepiej niż oxy....

Doti współczuję z Luizą...chociaż znając mnie to ja bym ją już rozszarpała chyba na Twoim miejscu...co za złośliwa bestia się zrobiła...trzymam kciuki,żeby jej szybko przeszło...

dziewczyny a ja sie jakaś słaba czuję i głowa mnie boli od 2 dni...w nocy musiałam łyknąć apap bo już nie wyrabiałam, a teraz znowu...:-( Te nogi mam znowu popuchniete masakrycznie od kilku dni...mam wrażenie,że mi skóra popęka zaraz...nic nie działa na te moje nogi,ani okłady,ani masaże,ani trzymanie w górze,ani pokrzywa (którą pije za radą Olgi)...a najbardziej mnie denerwuje ta moja "niepełnosprawność" ciążowa i to,że chodzę i stękam i marudzę...
 
Mart niestety wydatki remontowe to istna studnia bez dna.Ciągle wpada coś niezapowiedzianego. My mamy trochę rzeczy do zwrotu (kafle, listwy do Castoramy), wsady do szuflad do ikei bo okazały się za duże, więc trochę odzyskamy. Mamy też do sprzedania na allegro baterię zlewozmywakową, bo też się za duża okazała. Matko, żeby to jakoś ogarnąć. Mój blik w excellu też jest bezlitosny. Ech jakoś trzeba dać radę. Może totolotek? Dość fajna kumulacja się szykuje :tak:

Ratina rzeczywiście zaszalałam z tym postem. Tak bardzo chciałam nadrobić wszystko, że poleciałam. Ale nasz wątek jest obecnie tak dynamiczny, że trudno nadążyć :)
 
reklama
Właśnie miałam jakąś amnezję, kto jeszcze wczoraj prał kanapy i dywany i pojechał na IP.

Summerbaby bardzo mocno gratuluję i cieszę się że masz swój skarb już na zewnątrz. wracaj tu szybko.

Miemie hehe, też mam wszystko ogarnięte w exelu, co wydane, co jeszcze do wydania, kto ile dostał, kiedy, za co, jakie przelewy. Niemiłosierna jest tylko ta funkcja automatycznego sumowania :-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry