Cześć kochane

,
Ha, weszłam na forum jak po ogień, a tu takie wieści, no musiałam się zalogować i jednak skrobnąć.
Bardzo się cieszę, że
doti tak ładnie poszło i już ma poród za sobą i małą przy boku

. Cudownie! Tym bardziej, że tak źle się czuła ostatnimi czasy

. Rewelacja. Uśmiech mi z ust nie schodzi.
Nie zazdroszczę, że tak długo to trwało, ale...Dobrze, że sn jednak

. Grzeczna dziewczynka!
maggicwidzę, że mamy te same dylematy odnośnie odwiedzin...Też się borykam z myślami, jak przekazać delikatnie, że sobie nawiedzania nie życzę :/. Ani w szpitalu, ani w domu tuż po narodzinach. Oczywiście najbliższa rodzina jak najbardziej, ale znajomych najchętniej widziałabym najwcześniej 2-3 tygodnie po. Tym bardziej, że tak jak pisałaś, miewają i moi tendencje do zalegania...Boję się jednak, że będę za mało asertywna. Będę się zżymać, zagryzę język i jakoś z niosę gości. Obym jednak znalazła siły na stanowcze i kategoryczne NIE.
U mnie zaś nie zanosi się na poród wcale

.
Żadnych skurczy, żadnych boleści innej maści, cisza...Mąż ma przeczucie, że Marysia zrobi mu prezent na imieniny i zechce zjawić się po tej stronie brzucha 25 lipca. Poczekamy, zobaczymy

. Ja obstawiam 1 sierpnia. Bo to taka patriotyczna panna, poczęta koło 11 listopada, urodzona 1 sierpnia...Pasowałoby

.
Dobrej nocki brzuchatki i mamuśki :*