alex.nikita
SIERPNIUFKA DUBELTUFKA
Dwa bobry :-)
Napisalam dlugiego posta ale go skasowalo, wiec w skrocie sie odniose.
Przykro czytalo mi sie Natt wypowiedz, bo:
1. Adopcja otwarta to taka, gdzie matka biologiczna utrzymuje z dzieckiem kontakt a nie propozycja sprzedania dziecka jak sugerujesz. Peka mi serce ale rozumiem matke, ktora na granicy desperacji zdecydowala sie na oddanie dziecka do adopcji w celu zapewnienia mu godnego zycia.
2. Ja w mlodosci prowadzilam bardzo aktywne oraz bujne zycie towarzyskie (balowalam, pilam i palilam), co bynajmniej nie przeszkodzilo mi w ukonczeniu dwoch fakultetow (po studiach dostalam propozycje pozostania w katedrze jako pracownik naukowy)oraz nauczeniu sie plynnego poslugiwania piecioma jezykami. Przenigdy sie tym nie chwale ani nie wywyzszam nad osobami z mniejszym wyksztalceniem lub jego calkowitym brakiem. Mam w sobie bardzo wiele pokory zyciowej i szacunku dla ludzi niezaleznie od ich pochodzenia spolecznego, statusu materialnego czy poziomu wyksztalcenia, gdyz nie ono jest miara wartosci czlowieka lecz to jakim sie jest dla innych. Pomimo bardzo dobrego wyksztalcenia kilka lat zycia spedzilam pracujac fizycznie i wcale sie tego nie wstydze.
3. Nigdy nikogo nie oceniam i nie moge przejsc obojetnie obok ludzkiej krzywdy, szczegolnie gdy chodzi o niewinne niczemu maluskie dziecko. Mam rowniez nadzieje, ze mnie nigdy taka sytuacja nie spotka, choc licze sie z tym, ze nigdy nic nie wiadomo. Pomagam innym glownie z wdziecznosci za to co sama mam.
4.Poznalam kiedys dziewczyne, ktora matka oddala do takiego przytulku prowadzonego przez zakonnice. Bylo to najgorsze doswiadczenie jej zycia. Przemile siostrzyczki traktowaly te dziewczyny jak parszywe psy i najgorsze szmaty, do tego stopnia, ze zaczela miec mysli samobojcze. Cale szczescie matce serce zmieklo i wziela ja z maluchem do domu.
5. Kolezanka z Polski, ktorej sie nie przelewa kupuje najtansze pieluchy z Lidla czy Rossmana i tez nazywa je pampersy.
Nie potepiam ani nie bronie tej dziewczyny. Nikogo nie zmuszam do pomocy, uwazam, ze jest to kwestia sumienia i umiejetnosci dzielenia sie z innymi. Ja nie zbiednieje od paczki pieluch i kilku ubranek dla dzieciaczka a dla tego malucha moze to byc bardzo wiele.
Napisalam dlugiego posta ale go skasowalo, wiec w skrocie sie odniose.
Przykro czytalo mi sie Natt wypowiedz, bo:
1. Adopcja otwarta to taka, gdzie matka biologiczna utrzymuje z dzieckiem kontakt a nie propozycja sprzedania dziecka jak sugerujesz. Peka mi serce ale rozumiem matke, ktora na granicy desperacji zdecydowala sie na oddanie dziecka do adopcji w celu zapewnienia mu godnego zycia.
2. Ja w mlodosci prowadzilam bardzo aktywne oraz bujne zycie towarzyskie (balowalam, pilam i palilam), co bynajmniej nie przeszkodzilo mi w ukonczeniu dwoch fakultetow (po studiach dostalam propozycje pozostania w katedrze jako pracownik naukowy)oraz nauczeniu sie plynnego poslugiwania piecioma jezykami. Przenigdy sie tym nie chwale ani nie wywyzszam nad osobami z mniejszym wyksztalceniem lub jego calkowitym brakiem. Mam w sobie bardzo wiele pokory zyciowej i szacunku dla ludzi niezaleznie od ich pochodzenia spolecznego, statusu materialnego czy poziomu wyksztalcenia, gdyz nie ono jest miara wartosci czlowieka lecz to jakim sie jest dla innych. Pomimo bardzo dobrego wyksztalcenia kilka lat zycia spedzilam pracujac fizycznie i wcale sie tego nie wstydze.
3. Nigdy nikogo nie oceniam i nie moge przejsc obojetnie obok ludzkiej krzywdy, szczegolnie gdy chodzi o niewinne niczemu maluskie dziecko. Mam rowniez nadzieje, ze mnie nigdy taka sytuacja nie spotka, choc licze sie z tym, ze nigdy nic nie wiadomo. Pomagam innym glownie z wdziecznosci za to co sama mam.
4.Poznalam kiedys dziewczyne, ktora matka oddala do takiego przytulku prowadzonego przez zakonnice. Bylo to najgorsze doswiadczenie jej zycia. Przemile siostrzyczki traktowaly te dziewczyny jak parszywe psy i najgorsze szmaty, do tego stopnia, ze zaczela miec mysli samobojcze. Cale szczescie matce serce zmieklo i wziela ja z maluchem do domu.
5. Kolezanka z Polski, ktorej sie nie przelewa kupuje najtansze pieluchy z Lidla czy Rossmana i tez nazywa je pampersy.
Nie potepiam ani nie bronie tej dziewczyny. Nikogo nie zmuszam do pomocy, uwazam, ze jest to kwestia sumienia i umiejetnosci dzielenia sie z innymi. Ja nie zbiednieje od paczki pieluch i kilku ubranek dla dzieciaczka a dla tego malucha moze to byc bardzo wiele.