Witam sie po krotkiej przerwie ;-)
wekkendowalismy sie na wsi a od poniedzialku biegalismy po lekarzach - w poniedzialek pediatra - wsio OK. Monika wazy juz... 4780g
viagle wiszenie na cycku przynioslo efekt - od ostatniego wazenia (15 dni wczesniej) 1250g przybrala ;-)
wczoraj kardiolog - usg serduszka wyzkalo ze przewod Botalla zamnkienty ale jest jeszcze maly przeciek w otworze owalnym. pani doktor powiedziala ze na nastepnej wizycie - w listopadzie wszystko juz bedzie w porzadku ;-)
w szpitalu u nas burdel na kolkach - fakt ze wychodzilysmy w niedziele... po skierowanie do kardiologa musialam isc do pediatry, skieroania do poradni rehabilitacyjnej nie dostalam wcale ale na usg bioderek pan doktor wystawi... czeski film... pediatra patrzy na mnie jak na ufoludka ze chce od nie skierowanie bo przeciez szpital wystawia, a w kacie wypisowej mam jak byk napisane ze skierowanie od lekarza poz...
z polozna to samo... czekalam caly dzien a ze nie mieszkam w miejscu zameldowania wiec pomyslama ze polozna pojechala do rodzicow wiec dzwonie zeby podac im faktyczny adres a pani mowi ze w ogole od szpitala nie ma mojego zgloszenia
wrrrr... dobre chociaz to ze tego kardiologa od razu nam umowili ;-) nie ma co ale o zdrowie dzieci to na Opolszczyznie sie dba ;-)
a ja mam dziś mega doła - młody nie śpi prawie od 11...i wyje okrutnie, uspokaja się tylko przy piersi - wiec kolki to raczej nie są - nie wygląda - macie jakiś pomysł o co mu chodzi??? głodny chyba też nie jest bo ulewa, kupka i mam wrażenie że jednak sie najda choć piersi przez to jego ciagłe ssanie mam miekkie - no ale przecież nie jestem w stanie trzymać go 24h przy piersi i usypiac w ten sposób (przy odkładaniu od razu się budzi) tym bardziej że i dla Karola chciałabym troche czasu miec-dzis po pierwszym dniu w przedszkolu...normalnie mnie deprecha dziś dopadła
nikti nic prócz mojej piersi nie jest w stanie go uspokoić:-
-
-
-
-(
u mnie jest dokladnie tak samo :-
-
-( zaczyna sie to tylko ciut pozniej - ok. 14-15-tej i wiaze to z upalem - w tym czasie do pokoju zaglada slonce a ze mieszkamy na ostatnim pietrze to jest piekielnie goraco i chyba to malej przeszkadza...
wszyscy mi mowia ze to kolki ale dawalam jej sab simplex i w chlodne dni dziala a jak jest goraco to nie....
juz sama nie wiem... z jedzeniem sie pilnuje, odbijam ja po kazdym karmieniu - wlasnie dziewczyny - po ilu "bekach" mozna odlozyc dziecko? bo mojej sie beknie ze dwa razy, odkladam ja i po paru minutach krzyczy...podnosze ja a tu znow bekniecie.... przeciez nie bede jej trzymac pionowo przez caly czas miedzy karmieniami...
no i smoczek... masakra jakas - ani lateksowe, ani silikonowe, ani okragle, ani splaszczone...:-
-
-( w dodatku Monia ma odruch wymiotny jak jej wkladam smoczek a drzanienie jezyczka nic nie daje - moze ze 2 razy udalo jej sie zassac smoka ale ciumkanie trwalo moze ze 30 sekund :-(
efekt jest taki ze prawie nie wychodzimy na dwor bo przed poludniem to na zapalenie wroctek szykuje cos na obiad a po poludniu z takim malym wrzaskunem nie da sie wyjsc bo non stop krzyczy... paszczy smokiem jej nie umiem zamknac a z cycem na wierzchu nie bede po osiedlu biegac... w dodatku jeszcze musialabym miec umyslnego do prowadzenia wozka...
teraz moja jedyna nadzieja w nosidle - poprobuje w domu - jak bedzie po poludniu uspokajala sie w nosidle to zaczne z nia wychodzic pieszo na dwor... i nie krzyczcie - mam nosidelko w ktorym dziecko lezy poziomo... a zarzekalam sie ze kupuje je tylko na zejscie z 4. pietra i z powrotem... ehhhhh