reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sepsa -tak strasznie boli gdy zabija- dla wiktorka mojego aniołka.

Pyska bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego synka -światełko dla aniołka(*)

uwierz poźniej będzie gorzej choś to przykre ale jest coraz gorzej wyobrażenia jakby teraz wyglądał i tym podobne-cmentarz, i inne rzeczy które wywoją coraz to gorsze emocje.
Dobrze że masz dzieci one dużo pomagają.
Przytulam Cię mocno i życze dużo wytrwałości
 
reklama
Dziekuje wszystkim osobom, ktore zdecydowaly sie zeznawac.
Ciagle mam mozliwosc zglaszania kolejnych swiadkow. Tym , ktorzy sie boja tlumacze, ze to tylko kilkanascie - kilkadziesiat minut na policji, tylko tyle a tak duzo dla dzieciaczkow, ktore beda trafiac do szpitala w przyszlosci. Czesc osob zdecydowala sie zalozyc wlasne sprawy- najlepsze co mozna zrobic dla tych dzieci. I dla naszych, ktore juz poniosly ofiare, niech nie bedzie ona bezsensowna.
Wielka prosba do osob, ktore nie zamierzaja zeznawac- nie piszcie do mnie. Jestem czlowiekiem raczej wyrozumialym, ale kiedy czytam kolejnego maila typu: "ja nie chce zeznawac, ale trzeba z tym zrobic porzadek, niech pani zrobi z tym porzadek" to krew sie we mnie gotuje. JA sama NIC nie zrobie, MY owszem, czym wiecej swiadkow, czym wiecej kolejnych spraw (karnych czy cywilnych) tym lepiej, moze komuś otworza sie oczy na problem, ktory od tak dawna istnieje. To boli, kiedy widze, jak wielu jest swiadkow, ktorzy mogliby pomoc (wystarczy tylko kilka zdan zeznan, czy to az takie poswiecenie? czy zycie dzieci nie jest tego warte??) a nie chca. Ja tez nie mam sil, swiadkowie w mojej sprawie rowniez, co dzien na nowo czlowiek uswiadamia sobie, jakby pierwszy raz uslyszal, ze naszych dzieci juz nie ma, ale czy to zwalnia nas, nasze sumienia z obowiazku zrobienia dla tych dzieci wszystkiego co w mojej mocy?
Dla tych, ktorzy sie wahają- uwierzcie mi, nie ma sie czego bac. To my jestesmy pokrzywdzeni, to nasze dzieci przeszly przez cierpienie, samotnosc, bol. I czesto przez smierc. Trzeba sobie zadac pytanie, czy etyczne jest przechodzenie obok obojetnie.
anka_S_C@op.pl
 
Ania ma racje proszę w imieniu moim i mojego dziecka o to aby osoby które czytaja naszą, nasze historię a maja lub miały doczynienia z tym oddziałami bądz z tym szpitalem o pomoc w zeznaniach- może pomożemy razem aby sprawiedliwosci stało się za dość i aby nasze dzieci nie umarły na marne a nastepni rodzice nie musiały przechodzic tego co my a dzieci w przyszłości mogły spojrzeć na słońce i niebo,powiedzieć mamo i tato i spróbować kawałka czekolady może to banalne ale nasze dzieci juz tego nigdy nie będa mogły zrobić wyłoącznie przez to że trafiły tam gdzie trafiły.
 
Wiktorku
Kochany synku tak wiele dni już minęło czasami zapominam o wszystkich innych sprawach i wyobrażam sobie Ciebie, jakby to było ale serce wtedy płaczę rozdziera się na setki miliony kawałków tak bardzo to wszystko boli, wiesz jak czasami się czuje a ja wiem jak bardzo mi pomagasz dziękuje że opiekujesz się Julią i Piotrem dziękuje bardzo za to że uratowałeś Julcie jesteś jej Aniołkiem braciszkiem , Aniołem. którego tak kochamy. Synku kochany mój przyjdź chociaż raz do moich snów tak bardzo tęsknie i pragnę zobaczyć ciebie .
kocham Cię pamiętaj zawsze będę Cię kochac
mama
 
witam, niestety również jestem mamą aniołka w środę pochowałam swojego kochanego synka Leonka, jest mi niezmiernie przykro z powodu waszych dzieci... kiedy przeczytałam wątek stwierdziłam że muszę się odezwać, mam wrażenie że to wszystko nie może się dziać przecież to taki dobry szpital klinika a ja w ich ręce oddałam swoje dzieciątko... postaram się w dużym skrócie napisać jak to było mój synek miał już prenatalnie zdiagnozowaną złożoną wadę serca więc szukałam szpitala który "stanie na wysokości zadania" w razie jakichś problemów, rodziłam na ligocie także tuż obok czd, poród odbył się przez cc w 38 tyg, 3230 54 cm 7/8 w skali, stan przyjęcia na oiom określono jako średni bez cech infekcji, później stan był dobry i saturacje jak na "serduszkowe" dzieciątko również dobre, ulokowałam się w hotelu szpitalnym i nieświadoma tego co się dzieje z moim dzieciątkiem odwiedzałam synka codziennie dostosowując się do nieludzkiego reżimu jaki panuje na tamtejszym oiomie, dostęp do informacji praktycznie zerowy - zawsze trafiałam na zły moment jak to nawet raz ładnie ujęła dr prowadząca...jedyne co rozmawiała ze mną kardiolog. Nagle stan synka uległ pogorszeniu z dnia na dzień dowiaduję się że musi mieć operację ze względów życiowych i będą ją robić pomimo infekcji że muszę podpisać zgodę ... ale jakiej infekcji? przecież nikt mi nic nie mówił ... ja durna myślę sobie skoro mówią do mnie infekcja to chyba nic groźnego..., boże mój synek musi mieć nieplanowaną operację świat mi się wali nie pytam ich jaka to "infekcja", operacja się udała mój dzielny synek dał radę na własnym krążeniu wszystko działa tak jak powinno ... tylko zaczeły się potworne obrzęki.... na kardiochirurgi już trochę lepiej z personelem no ale mój maluszek ciągle pod respiratorem i opuchnięty prawie nie siusia...informacje od lekarzy zdawkowe ale chociaż jakieś są, 30 września ordynator informuje mnie że przenoszą synka do jastrzębia na IT (przecież w tym samym budynku jest IT z której przewieźli Leonka!?!), bo to już długo bo tam się specjalizują w długotrwałej opiece, swoją drogą pielęgniarka powiedziała mi że szpitalowi już się nie opłaca trzymać mojego dziecka i dla tego go przenoszą... Jesteśmy w jastrzębiu chociaż tyle że personel naprawdę w porządku...do domu przychodzi wypis z oiom na ligocie, "infekcja" okazuje się być sepsą... jeden dzień w jastrzębiu była poprawa wtedy po raz pierwszy i niestety ostatni zobaczyłam otwarte oczy mojego synka, później pogorszenie stanu... Wiem że mój synek miał ciężką wadę serca, ale jego szanse zostały całkowicie zniweczone bo w tym "wspaniałym" szpitalu został zarażony sepsą, a jak taki maleńki organizm miał sobie poradzić i z operacją i z tą przeklętą sepsą..., jako przyczyna zgonu jest wpisane wstrząs kardiogenny, p. dr powiedziała mi tyle że my wiemy co było przyczyną słabsze serduszko i jak to oni ładnie ujmują "infekcja" w tym samym czasie do jastrzębia z ligoty przywieźli dziewczynkę która również w katowicach na oiomie przechodziła sepsę mam nadzieję że mała dalej dzielnie walczy. Owszem uratowali w czd wiele dzieci, ale również wiele poniosło śmierć której nie powinno. Zastanówcie się więc proszę zanim wybierzecie tamtejszą klinikę.
 
Marteam - Bardzo mi przykro z powodu odejścia Leosia.. Dużo sił Ci życzę, żebyś potrafiła przetrwać te okropne chwile. A dla Twojego Małego Aniołeczka, miliony jaśniutkich Światełek do Nieba
[*]
zapraszamy na wątek "Ludzie marzą o Aniołach...", tam zawsze możesz z nami porozmawiać, wyżalić się.
 
reklama
Do góry