Elisabeth to robimy tak samo :-) Ja tak kładę Mariczkę zarówno w dzień (2 drzemki) jak i na sen nocny. W dzień jak widzę że Mariczka jest bardzo spiąca - zwykle to wypada ok 10 a później ok 16 - to daję jej: o 10 deserek i herbatkę do popicia, o 16 obiadek i herbatkę do popicia i po tym kładę ją do łóżeczka i wychodzę. Czasem Marika kręci się jeszcze kilka minut w łóżeczku (3-10 minut) a potem zasypia... Czasem popłakuje i wtedy stosuję metode 3-5-7 i powiem Wam ze nigdy nie "udało mi się" isc ten 3 raz bo juz zawsze mała spała :-) Tak samo kładziemy ją wieczorem tylko że tu najczęściej Marika zasypia już pijąc mleczko i po mleku kładziemy ją do łóżeczka ok 20-21 i śpi już bez przerwy do rana do 7,8...
Co do tulenia i usypiania dzidziusia przy sobie to wszystko zalezy od dziecka i od tego czego jest nauczone. Pierwszą noc na wakacjach mielismy problem z łóżeczkiem i mała nie miała gdzie spac, tzn. musiała spać z nami. Zasypiała przy nas ponad 3 godziny, płacząc okropnie, przewracając się po łóżku, łażąc po nas i marudząc. W nocy budziła się chyba z 50 razy i zadne z nas się nie wyspało
Na tulenie, całowanie i tarmoszenie się mamy z Mariczką caaaalutki pozostały poza drzemkami dzień i wykorzystujemy to ;-) Wydaje mi się ze Maleńka na brak czułości nie cierpi ;-)
Co do tulenia i usypiania dzidziusia przy sobie to wszystko zalezy od dziecka i od tego czego jest nauczone. Pierwszą noc na wakacjach mielismy problem z łóżeczkiem i mała nie miała gdzie spac, tzn. musiała spać z nami. Zasypiała przy nas ponad 3 godziny, płacząc okropnie, przewracając się po łóżku, łażąc po nas i marudząc. W nocy budziła się chyba z 50 razy i zadne z nas się nie wyspało
Na tulenie, całowanie i tarmoszenie się mamy z Mariczką caaaalutki pozostały poza drzemkami dzień i wykorzystujemy to ;-) Wydaje mi się ze Maleńka na brak czułości nie cierpi ;-)