Agatka zasnęla jakieś poł godziny temu, sama . Dziasiaj zasypiała 45 minut. Płakała, ale dzisiaj tak jakoś mniej donoście i chyba bardziej z żalu.
Już tez miałam kryzys, ze może to nie potrzbne, że już trudno, bedę ją usypiać dalej na rękach. Całe szczęście zasnęla zanim pękłam.
Co prawda mam wątpliwości co do swojej techniki, bo ja siedzę przy łóżeczku Agatki i trochę ją pogłaszczę, szeptam, a czytałam w "Usnij wreszcie" że powinno się dziecko zostawić i wyjść. Ja szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jakbym miała Agatkę zostawić i wyjść, chyba by się zapłakała na śmierć :-( bidulka. Ja zresztą też. Trudno, na razie będę siedzieć przy łóżeczku, najwyżej jak się już tak nauczy zasypiać, będe ją kłaść i wychodzić.
Już tez miałam kryzys, ze może to nie potrzbne, że już trudno, bedę ją usypiać dalej na rękach. Całe szczęście zasnęla zanim pękłam.
Co prawda mam wątpliwości co do swojej techniki, bo ja siedzę przy łóżeczku Agatki i trochę ją pogłaszczę, szeptam, a czytałam w "Usnij wreszcie" że powinno się dziecko zostawić i wyjść. Ja szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jakbym miała Agatkę zostawić i wyjść, chyba by się zapłakała na śmierć :-( bidulka. Ja zresztą też. Trudno, na razie będę siedzieć przy łóżeczku, najwyżej jak się już tak nauczy zasypiać, będe ją kłaść i wychodzić.