A ja mysle, ze nie ma sie co wstydzic takich wybuchow. W koncu wszystkie jestesmy tylko ludzmi i tez mamy swoje granice. Wszyscy wymagaja, ze bedziemy niezniszczalne i z usmiechem na ustach od rana do nocy bedziemy znosic wszystkie grymasy naszych Malenstw... a to sie tak po prostu nie da....
Heatherek pięknie to ujęłaś a ja się dzisiaj kłóciłam z małżowinem a Karol miał z tego beke... myślałam że bedzie płakał albo coś bo zazwyczaj jak mi sie zdarzyło głos podnieść to taki niewyraźny był a ten dzisiaj śmichy - zwłaszcza jak mój mąż zaczął trochę podniesionym głosem mówić...normalnie mały mnie rozbroił aż mi się krzyczeć odechciało