reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

reklama
agnes widac jak bardzo jestes zalezna od niego. chyba wrecz uzalezniona. on to wie, widzi i wykorzystuje. on wie, ze go na kolanach bedziesz blagac by wrocil.
mozemy tu pisac, doradzac ci, wspolczuc, wspierac dobrym slowem. moze i ci to pomoze. ALE TO TY SAMA MUSISZ sie zastanowic czego chcesz? bo czy to jest milosc? czy poprostu tak ci lepiej bo on kase do domu przyniesie i to jest najwazniejsze. niechce cie oceniac. bo i cie nie znam. i niemam do tego prawa

ale: 1) ja tez zostalam sama,i to z brzuchem. i w zyciu bym nie blagala mego ex by ze mna byl. i jak poczytasz moje posty do tylu to u mnie byla tragedia. bo pracy niemialam, oszczednosci topnialy, rodzice sa niezabogaci. ale dalam rade.

moje zdanie POMIMO WSZYSTKO niedac sie szmacic facetowi. oczywiscie ja moglabym byc z ex ale ja tak zyc nie chcialam, i nie bede zyc.
ty sama musisz sie zastanowic jak chcesz by wygladalo twoje zycie. hmmm wiem ze ci ciezko. jak kazdej z nas tutaj. ale jak sie chce to sie zalatwi wszystko.
 
wiesz j mam swoje pieniądze bo pracowałam przed ciążą,ale jak ja wrócę po porodzie do pracy,nie mam jak a co będzie z dzieckiem ja nie mam pomocy od nikogo...
 
wiesz j mam swoje pieniądze bo pracowałam przed ciążą,ale jak ja wrócę po porodzie do pracy,nie mam jak a co będzie z dzieckiem ja nie mam pomocy od nikogo...

jak masz swoje pieniadze to polowa sukcesu. na macierzynski chyba idziesz?masz moze jakies znajome ktore by pomogly przy maluszku na czas kiedy bys byla w pracy. Ja jestem na wychowawczym ale mam jedno dziecko wiec to co mi za to plac a,jakos starcza + alimenty.
 
agnes32 kazda z nas sie bala. nigdy nie jest latwo gdy jest sie porzuconym a jesli to spotyka kobiete ktora nosi dziecko pod sercem to jest wyjatkowo ciezko.
ja nigdy nie uwazalam sie za silna. kiedy zostalam sama bylam w 6 m-cu ciazy.
mieszkalam w obcym kraju w ktorym nie mialam wlasciwie nikogo poza ojcem mojego dziecka (nie liczac kolezanek). cala moja rodzina mieszkala w Polsce. nie mialam pracy. moje mieszkanie bylo wynajete jakims ludziom. moja znajomosc jezyka byla raczej mierna. ex wyrzucil mnie za drzwi (doslownie) wieczorem. tak jak stalam. a ja bylam na tyle glupia i honorowa, ze wyszlam i jeszcze mu klucz oddalam.
pierwsze chwile po prostu bezradnie przeryczalam.
a nastepne dni wygladaly tak, ze z nienacka zaczelam mowic po szwedzku. lazilam po urzedach by zalatwic sobie pieniadze na utrzymanie. wymowilam moje mieszkanie lokatorom, zeby miec gdzie mieszkac. zdalam egzamin koncowy jednej szkoly i zaczelam druga. zalatwilam sobie praktyki w domu starcow by nie siedziec w sama w 4 scianach. odswiezylam mieszkanie. i zaczelam kompletowac wyprawke. a przede wszytskim postanowilam nie wracac do Polski.
i tak. bylam przerazona. cholernie przerazona. mojego exa kochalam bardzo. bylismy razem 3,5 roku i dziecko bylo planowane.
wiele razy opisywalam juz na tym forum jak bylo dalej.
tym razem napisze tylko moje wnioski (na podstawie wlasnych przezyc, tego forum jak i obserwacji zwiazku bliskiej kolezanki):
jesli facet nie szanuje Cie dzis - nidy sie tego nie nauczy.
jesli oklamuje dzis- bedzie oklamywal zawsze.
jesli zdradzil raz - zdradzi i kolejny.
jesli udarzyl raz- uderzy ponownie.
jesli porzucil raz - moze zrobic to znow.
ponadto. wiek faceta nie ma nic do rzeczy (oni z wiekiem tylko rosna. tyja, starzeja sie, ale nie dorosleja i nie madrzeja niestety).
na faceta nie dzialaja zadne argumenty typu: juz istniejce dzieci, dziecko w w drodze. szczescie rodzinne czy milosc.
dla faceta liczy sie tylko on sam. wszystko co robi robi pod swoja dupe. zeby jemu bylo wygodnie. a jak go uwiera to sie zawija i idzie w dluga. wraca tylko jesli bardziej mu nie wyjdzie w innym miejscu. a kobiete, ktora pozwala na takie powroty anie nie traktuje powaznie ani jej nie szanuje. podchodzi do niej jak do mamusi, ktora zawsze przyjmie, upierze, nakarmi itp.
i im bardziej o faceta zabiegasz tym bardziej on robi sie bezczelny i okrutny.
i w sumie najwazniejsze:
jesli zycie z facetem ma polegac na ustepowaniu mu, schodzeniu mu z drogi, przymykaniu oka na jego wybryki i klamstwa, robieniu wszytskiego pod niego - to czy aby na pewno to jest zycie??
a zeby nie brzmialo tak tragicznie- sa jeszcze na swiecie porzadni mezczyzni. malo ich bo malo, ale sa. wiec nie ma co tracic zycia i nerwow na tych, co nie sa tego warci.
a z kazdej jednej milosci mozna sie wyleczyc :tak:
tylko trzeba chciec.
 
reklama
agnes eee no. jak masz swoja kase to juz bardzo dobrze. tylko na poczatku tak strasznie wszystko wyglada, ale z czasem poskladasz to jakos.
wyprawke zorganizujesz. po macierzynskim wrocisz do pracy. i jakos popchasz to do przodu.


a swoja droga, bardzo podobna historia do angelus, pare stron temu pisala..........



dokladnie jest tak jak pisze Krropelka

ja juz dla przykladu opisywalam historie mojej cioci.tyle lat czekala az on sie zmieni, znosila przemoc fizyczna alkohol. bo go kochala bo dla dzieci.

moje zdanie im szybciej sie kobieta wyzwoli z toksycznego zwiazku tym lepiej. nawet jesli sie takiego drania kocha to trzeba uciekac by nie zmarnowac sobie a PRZEDE WSZYSTKIM DZIECKU/DZIECIOM ZYCIA
 
Ostatnia edycja:
Do góry