reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

cos czuje, ze bezsenna chyba ruszylo wkoncu. ten bol brzucha jakis podejrzany.
a mloda1 jak sadze seiw wtlacza w nowe obowiazki. pamietam, ze niezbyt czesto siadywalam przy kompie w poczatkach macierzynstwa.
katerinka111 a co do cwiczen to nietyle jest chec co koniecznosc...
 
reklama
krropelka bez checi nie bylo by nic;D gratulacje wytwalosci:)
katerinka ja juz mam wyprane wiec sobie wyprasuje odrazu i gotowe poukladam:))
mi tez sie wydaje ze u bezsennej ruszylo:)
 
Jejku a ja dopiero wstalam :-) połóżyłam się z Paulisią o 18.00 i zasnęłyśmy obie tak mocno że sama jestem w szoku. Ona spi smacznie dalej a ja mam jeszcze trochę obowiązków w domku niestety. Fakt faktem ze dobiły mnie dzisiaj te upały.
Miłego wieczorka i kolorowych snów życzę :-)
A no i bezsennej rychłego rozwiązania :tak:
 
No nie, myślałam, że sobie popiszę z kimś, a Wy poszłyście. Mojemu Kubulkowi się nadal nie spieszy jak widać...Dziś miałam wyjść z kumplem. Umówiliśmy się, że będzie o 21:30. No to czekam, a on o 22 pisze, że jeszcze mała kąpiel i zaraz będzie. Wkurzyłam się :/ Czekam i w końcu mam dość, więc pisze mu, że może sobie darować. Wyszłam z psem, widziałam z daleka jak kumpel idzie po mnie, ale nie podeszłam. Potem się minęliśmy, on podszedł, a ja nic, wróciłam do domu. Mam dość facetów. Umawialismy się, a on sobie przychodzi godzinę po. Opowiedziałam to mamie, a ona skomentowała, że teraz to wychowuję tych facetów :] Fakt, jestem na nich cięta, bo zawsze pobłażałam no i widać jak się skończyło... I nieważne, że to kumpel. Wkurzył mnie i tyle...
Katerinka Mi dziąsła krwawią od 2 trymestru, ale wstyd się przyznać całą ciążę nie byłam u dentysty.
Samasamotna Nie znoszę prasowania. A do tego te małe ubranka prasuje mi się jeszcze trudniej... Ostatnio mi to zajęło 2,5 godziny, a i tak wszystkiego nie wyprasowałam...
Krropelka Ja pisałam o pępowinie ;) Bo czytałam w gazecie opis porodu i tam było że na koniec mąż przecina pępowinę. Wkurzyło mnie to, bo przecież niekażda kobieta rodzi z mężem. Dobija mnie takie generalizowanie. Odnośnie samego porodu, to przecież mój ex niedawno pytał czy może przy nim być. Szczyt bezczelności jak dla mnie... Oni nie rozumieją, że już w ciąży te dzieci były w nas? Wtedy jakoś nie mieli skrupułów, żeby nas denerwować, doprowadzać do rozpaczy. A teraz jak dzieciaczek ma się narodzić, to się budzą...
Filipek jak zwykle radosny :) Mam nadzieję, że i mój synek będzie się tak cieszył, że będzie pogodnym dzieckiem :)
 
asuzana Ty to sie udzielasz tak sreednio co drugi wieczor a co drugi odsypiasz :-D. w sumie jakos radzic sobie trzeba :tak:
bezsenna jestem taka jak Ty. jak ktos tak sobie mnie olewa to zaraz nerwa mam takiego, ze momentalnie mowie, ze moze spadac. potem to sie nawet ciut dziwnie czuje ze swoja impulsywnoscia, ale na ten moment reaguje jak czuje. a twoj kolega bardzo nieladnie postapil. a juz zwlaszcza, ze jestes w tak zaawansowanej ciazy i takie czekanie draznic Cie moze jeszcze bardziej niz zwykle.
a Filipek faktycznie caly czas sie cieszy. az sie sama dziwie, ze jest taki radosny, pogodny po tym, co przeszedl u mnie w brzuszku.
a masz racje- facet nie widzi w ciazy dziecka tylko ciaze. moj ex niby na poczatku calowal brzuszek rano i wieczorem mowiac synkowi dzien dobry i dobranoc. ale potem sie okazalo, ze to byly tylko puste slowa. bo Filipek do chwili swoich narodzin dla niego nie istnial. za to teraz tatus pelna geba :wściekła/y: i jeszcze uwielbia powtarzac, ze to "moj" syn :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
Krropelka Mi się tak zrobiło dopiero w ciąży. Szczególnie jeśli chodzi o facetów. Wcześniej naprawdę wiele wybaczałam. Sam fakt, że nigdy pierwsza nie zerwałam z facetem o czymś świadczy. Po prostu zawsze jakoś tłumaczyłam faceta, dawałam szansę. Teraz już tak nie jest. Poznałam swoją wartość i nie pozwolę już żadnemu facetowi, żeby mnie zranił.
A Filipek od początku był taki radosny i grzeczny? Nie płakał za bardzo? Ja się nastawiam na najgorsze po tym ile przepłakałam w ciąży... Mnie nikt nigdy nie pocałował w brzuszek...
Znowu się zgodzę z tym, co piszesz. Oni nie widzą w ciąży dziecka, tylko samą ciążę...
 
bezsenna ja tam zawsze bylam cieta. tekstami sprowadzalam facetow do parteru :-). tyle, ze jak mi nerwy mijaly to wiele wybaczalam.
Filpus mial kolki przez pierwsze 3 m-ce wiec sila rzeczy plakal, bo cierpial. ale moge powiedziec, ze od poczatku mial pogodna nature. bo jesli tylko nic mu nie dolega, nie jest glodny czy zmeczony to jest bardzo wesoly i grzeczny. i zawsze potrafil sie zajac sam soba. lezec dlugo w lozeczku czy tak jak teraz bawic sie na dywaniku. zawsze tez sam zasypial w lozeczku. po prostu go tam kladlam, wlaczalam karuzele, dawalam smoka i pieluszke i dziecko polezalo polezalo i usnelo. teraz to juz nie lezy a bryka, ale i tak sam wkoncu zasypia. i go bujac ani nic nie trzeba :tak:. no i duzo spal jako maluszek.
ja tez ryczalam w ciazy jak bobr. napraede potrafilam ryczec cale godziny z malymi przerwami. potem zasypialam i w tych snach pojawial sie ex wiec budzilam sie i momentalnie znow ryk. bylam pewna, ze urodze mega nerwowe dziecko a tu taka niespodzianka.
ciesz sie, ze Cie nikt w brzuszek nie calowal. lepiej by bylo nigdy tego nie zaznac niz tak nagle bez sensu stracic. nie umialam sobie tego w glowie ulozyc... jak mozna tak pragnac dziecka, dokonac tego, by powstalo, tak sie tym strasznie cieszyc a potem... najzwyczajniej w swiecie wypiac sie na wszytsko i odejsc? i zeby jeszcze jakos normalnie. ale nie. zycie z ex bylo w sumie calkiem niezle. ale po rozstaniu przeszedl samego siebie. ja nie moglam uwierzyc, ze to naprawde on to wszytsko mowi i robi. na nic sie zdaly tlumaczenia, ze jak mnie denerwuje to i dziecko tez. i ze moge to dziecko z tego stresu stracic. raz nawet go zabralam juz po rozstaniu do poloznej na wizyte. by ona mu jakos dotarla do glowy. jak wlaczyla ten aparat gdzie bylo slychac serduszko to ex siedzial nieporuszony. polozna pytala go o rozne rzeczy a on wprost powiedzial, ze nie czuje, ze to jest dziecko. usilowala mu wytlumaczyc jakie ryzyko niesie za soba jego zachowanie wobec mnie - natrafila na mur. a po wyjsciu ex byl wpieniony jak nie wiem co, ze naslalam na niego "ta babe". i kompletnie nic to nie zmienilo.
ja do dzis tego nie obejmuje...
 
reklama
Krropelka Przeglądałam swego czasu początkowe posty z tego forum i rzuciło mi się w oczy, co napisałaś po narodzinach Filipka: ''to na tym forum zrozumialam, ze moj facet nie jest najgorszy, bo po prostu jest takich mnostwo... pocieszjace i zalamujace zrazem.''
Też to zaczynam rozumieć. Przykro mi jak widzę, że zachowania facetów są takie schematyczne... Nawet czasem są te same teksty... Nie potrafię sobie wytłumaczyć, czemu tak jest. Przepłakałam całą zimę. Praktycznie dzień w dzień. Wydawało mi się, że tylko ja jestem w takiej sytuacji...Dziś też płakałam, ciągle sobie tłumaczę, że to hormony. Teraz np. jest mi smutno, bo minęło 5 dni po terminie i czuję się tak jakby nawet mój własny synek nie chciał mnie zobaczyć... Źle mi z tego powodu.
U Ciebie doszło aż do interwencji położnej...A ex i tak nic nie zrozumiał. Dupek jeden :/ Ja Cię naprawdę bardzo podziwiam, że znosisz go w domu i będę Ci to powtarzać jeszcze wiele razy, bo dla mnie to jest ogromne poświęcenie dla dziecka. Teraz ex jest z synkiem, bawi się z nim ,a przecież wcześniej mógł go nawet zabić, spowodować Twoje poronienie...Oni nie myślą.
 
Do góry