Krropelka Owszem... Nie po to się od niego uwolniłam, żeby teraz mi się narzucał. Nagle jest miły, a jak przepłakałam przez niego połowę ciąży i prosiłam, żeby się nie awanturował i szanował mnie, bo noszę jego dziecko, to miał to w dupie.Teraz ja mam go w dupie. Co do porodu, to rodzinny musi być ustalony. Ja rodzę z babcią, bo moja mama jakoś się nie kwapi Druga kwestia to taka, że w Warszawie jest tyle szpitali, że musiałby się trochę naszukać. No i też tak jak piszesz, termin i godzina porodu mogą być różne i wątpię, żeby trafił, szczególnie, że pracuje.
Mam nadzieję, że nikt mi nie zakłóci radości. Tego bym już nie wybaczyła. Wystarczy, że mi zniszczył połowę ciąży i mam z tego okresu prawie same złe wspomnienia...
Twóf Filipek faktycznie drapieżny. Ma pazurki i 2 ząbki!
Mam nadzieję, że nikt mi nie zakłóci radości. Tego bym już nie wybaczyła. Wystarczy, że mi zniszczył połowę ciąży i mam z tego okresu prawie same złe wspomnienia...
Twóf Filipek faktycznie drapieżny. Ma pazurki i 2 ząbki!