milkada samotne macierzyństwo to ciężka sprawa i duże wyzwanie ale... za jakiś czas to będzie dla Ciebie całkiem naturalna sprawa. Ja już nawet nie mam takich myśli ,że "aa, jakbym miała kogoś obok to byłoby dużo łatwiej bo coś". Patrząc z perspektywy to czego nie mogę robić jako samotna matka, a mogłabym gdybym miała obok kogoś wychodzi mi bardziej na plus niż na minus i niczego nie żałuję. Wiem czego chcę, jak chcę wychować mojego syna i jakie mu wartości przekazać.. wprawdzie czasami to z boku może wyglądać jak nieustanna walka giganta z mrówką (gdzie mój syn oczywiscie jest gigantem) ale te ciężkie chwile buntu mojego syna mnie z jednej strony wykańczają,..ale z drugiej strony bardzo cieszą
bo wiem że wychowuję mojego synka tak, że nie muszę na niego krzyczeć ani podnosić ręki i mimo że czasami proszę tysiąc razy to i tak posłucha chociaz to tysiąc razy zdarza się coraz rzadiej
wiem ze cała odpowiedzialność spoczywa na mnie... ale jaką mnie napawa dumą efekt, kiedy widzę postępowanie mojego dziecka
z drugiej strony to mimo ze w naszym życiu od jakiegoś czasu jest aspirant w którym mam wsparcie ale którego tez trzeba cały czas wychowywać (bo faceci to gorzej niż dzieci
) to czasem mam naprawdę ochotę go skopać po de jak czasami swoją niekonsekwencja i głupimi pomyslami, czy nieprzemyslanymi zdanami burzy calą moja juz wieloletnia pracę i wysiłek nie zdajac sobie z tego sprawy... na wszystko przyjdzie pora. Myślę ,ze nie ma co się obawiać samotności, bo jesteśmy jeszcze młode i całe życie przed nami. Czepianie sie kogoś jak rzep psiego ogona tylko ze strachu przed samotnością jest najgorszą rzeczą jaką mozemy zrobić.. .bo w ten sposób własnie tracimy okazje przed poznaniem kogoś kto może się okazać tym lepszym i odpowidzialnym z którym sie zdecydujemy założyc rodzinę i rodzic mu kolejne szkrabiki ;-)
asuzana dzieki za głowe pełną pomysłów
musiałam troche odreagować chemie kwantową z której w czwartek mam egzamin ,a nad którą teraz siedzę