reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Panegiryka,u mnie ex sam podjął decyzję. Ja złożyłam pozew,on się na wszystko zgodził (uznanie Dziecka,moje nazwisko i to,że nie chce Jej wychowywać i mieć jakichkolwiek praw do Niej).
A co do siły,hm... To ja Ci powiem - u mnie było tak,że jak tylko się rozstaliśmy,tzn. on Nas zostawił w 3cim miesiącu ciąży,to ja odżyłam. :sorry: Zaczęłam "oddychać" i w końcu się usmiechać. :-D Fakt,do teraz jest mi przykro,że Zuzi trafił się nie taki biologiczny,jakim być powinien,ale cóż... Człowieka poznaje się,kim jest,w najtrudniejszych sytuacjach...
Poza tym "Nie ważne,kto spłodził,a kto wychował". :tak: ;-)


Apple,maluszek się kręci,bo szuka wyjścia,więc na pewno lada dzień urodzisz! Trzymam kciuki. :tak:
 
reklama
agutkaZG, to moje stanowisko w tej sprawie, a co zrobi ojciec dziecka.. to nie wiem. Pewnie mnie zaskoczy, a jak.. to czas pokaże. Na pewno się jego "niespodzianką" z Wami podzielę. Przyznam, że się tego boję, ale najważniejsze to mieć czyste sumienie i móc sobie powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, by było ok.

Aplle, nie rodziłam jeszcze, ale trzymam kciuki, ja pewnie wpadłabym w histerię i zaczeła obierać ziemniaki, zamiast się zbierać do szpitala.

Pozdrawiam,
P.
 
Cześć Wam Dziewczynki.
Rzuciłam okiem na to co pisałyście i postanowiłam skorzystać z czasu kiedy mój maluszek śpi i zapytać: jakie świadczenia przysługują Nam jako samotnym matkom? Gdzie je załatwiać i... co jeśli dochód w rodzinie na osobę nie przekracza 500 zł? Jak to jest?
 
to prawda, ze kazda sytacja jest inna i nie sposob kogos oceniac i potepiac za probe ochrony wlasnego dziecka. ale zgadzam sie z Panegiryka, ze jesli tylko to mozliwe warto dac szanse dziecku na posiadanie ojca. chocby nawet naszym zdaniem ojciec nie byl wart tego by byc ojcem.
nie jest rzecza prosta schowac w sobie te cala zlosc i jad. wiem cos o tym...
tata mojego synka zostawil mnie w 5m-cu ciazy. nasze ponad-3-letnie bycie razem przebiagalo w sumie wmiare spokojnie. natomiast rozstanie i to co mialo miejsce bezposrednio po nim to juz byl koszmar. walka o kazda moja rzecz, zero pomocy z jego strony, mnostwo bardzo bardzo przykrych slow, niezmiernie szybkie pocieszenie sie niemal na moich oczach...
nie bylo latwo to zniesc. jak rowniez jego wyjazd z kraju.
bylam wsciekla, rozzalona. i nie chcialam juz drania widziec na oczy. marzylam o tym by gdzies tam zginal w wypadku by miec pewnosc, ze nigdy juz go nie zobacze.
ale mimo calej tej zlosci znalazlam w sobie na tyle duzo sily, ze pisalam do niego maile po kazdej wizycie u poloznej, ginekologa. byly tam informacje tylko i wylacznie o rozwoju dziecka. maile byly krotkie i bez zanych powitan i pozegnan. niektore zawieraly zdjecia z USG. nie liczylam na jakis odzew. i bynajmniej nie chcialam skruszyc jego serca do powrotu. po prostu uznalam, ze jestem to winna mojemu synkowi. ze bede mogla mu kiedys prosto w oczy powiedziec, ze umozliwilam jego ojcu poznawanie go jeszcze jak byl w brzuszku.
odpowiedzi faktycznie nie dostawalam. bylo mi przykro, ale mimo wszystko regularnie slalam kolejne maile.
nagle przyszedl mail od niego. cos o przemyslaniach, tesknocie itp. nie zareagowalam.
ale dalej slalam maile o dzidzi.
potem byl mail, ze wraca do kraju.
i poczulam sie z tym paskudnie. nie chcialam by wracal. balam sie tego co bedzie oraz swoich reakcji.
ale obiecalam sobie, ze dam Filikowi szanse na tate. choc nie dam exowi szansy na powrot do mnie.
kiedy wrocil to bylo mi bardzo bardzo ciezko. prawdziwa tortura widziec go w swoim mieszkaniu. a jak jeszcze probowal mnie objac to juz w ogole porazka.
Filipkiem byl zachwycony, przychodzil praktycznie codziennie. pozwalalam na to, ale powiedzialam, ze bede mu patrzec na rece.
Filip ma niemal 6 m-cy. przez ten czas roznie miedzy mna a ex bywalo. caly czas docieramy sie w tej nowej roli - rodzicow, ale nie bedacych para i mieszkajacych osobno.
nadal nie jest mi latwo z jego wizytami w moim domu (czesto mowi o tym, ze chcialby bysmy znow byli razem, kiedy indziej wylewaswoje zale, no i caly czas walcze z tym, ze czuje sie w moim mieszkaniu jakby byl u siebie).
wiem, ze nie minely jeszcze lata, bym mogla to ocenic z perspektywy lat.
jednak po prawie roku od rozstania musze powiedziec, ze jakkaolwiek jest mi z tym trudno to jednak nie zaluje ani slania tych maili ani tego, ze pozwolilam mu sie zblizyc do Filipka i ze umozliwiam im widzenie sie kazdego dnia.
widze jak ex cieszy sie synkiem i jak Filipek cieszy sie tata.
co bedzie dalej? nie wiem. ale na dzis uwazam, ze warto bylo dac szanse Filipkowi na tate.
 
A moim zdaniem my nie musimy ich karać bo oni sami siebie karzą. Ojciec mojego dziecka miał wybór albo jest całkowicie czysty nie pije nie pali chodzi na terapie i moze sie widywac z adaskiem raz na dwa tygodnie z poczatku a jak nie to niech sie kopnie w de. I kopnal sie w de. Mi sie wydaje ,ze wiekszosc z dziewczyn tutaj to nawet w jakis tam naiwny sposob na poczatku albo dalej probuje na ojcu dziecka wymusic jakis jakikolwiek kontakt i zainteresowanie dzieckiem. Tylko to jest walka z wiatrakami... która szkodzi i dziecku i nam. To nie jest tak ,ze ja jako matka izoluje swoje dziecko od ojca. Tylko patrze na to z tej strony ,że ja jaka musialam droge przejsc zeby cieszyc sie macierzystwem i byciem z moim synkiem po prostu musialam ewoluowac... a co mam pozwolic ojcu mojego dziecka ktory rozpija nacpane nastolaty i je probuje wydymac gdzie sie tylko da spotykac sie z dzieckiem tylko dlatego ze dostarczyl plemnika? :baffled:

bezsenna udało się dostałam 14,5/15 jeszcze mnie kobiecina pochwaliła ,że właśnie to jest to o co jej chodziło:)
 
Ostatnia edycja:
abundzu masz racje biologiczny ojciec to tylko plemniczek ,mnie moj zostawił bo mu było zal kasy na dziecko ,ale co tam niech mu wzyciu ciezko bedzie jeszcze sie los zemsci o i ile juz tego nie robi
 
im dłużej o tym myślę ,tym robi mi się coraz bardziej niedobrze. i tym bardziej chce mi sie płakac. chcialabym miec normalny dom, meza ktory mnie przytuli i powie cos milego. i bede go miec i wy tez bedziecie :happy:
 
Mi teraz trudno rozmawiać nawet z kumplami... Po prostu w każdym z nich widzę zwykłego dawcę spermy. Zastanawiam się, jak by się zachowali, gdyby zostali ojcami. Jestem teraz bardzo podejrzliwa. Mimo to wierzę, że nie wszyscy są tacy sami... Póki co w ogóle nie patrzę na facetów jako kandydatów do potencjalnego związku. Czuję złość, że żaden z nich nigdy nie zrozumie, co to ciąża. Nigdy nie wycierpią tyle, co kobiety...
 
reklama
bezsenna, myślę że po prostu na pewne rzeczy potrzeba czasu. Z czasem wszystko się zacznie jakoś normalizować tzn zwykłe koleżeńskie kontakty, bo przecież to tylko znajomi nie będziemy z nimi budować sobie życia więc niech nas nie interesuje jakimi byliby ojcami, bo mamy dość swoich problemów i innych rzeczy do rozkminiania. Zresztą gdybyaie do niczego nie prowadzi a tylko rodzi paranoje:-p Ja jestem z aspirantem do roli ojca mojego synka prawie rok (rok bedzie 14 maja) i nadal ciezko mi zaufac do konca. Zreszta patrze juz na niego bardziej analitycznym okiem. I szczerze naprawdę mu współczuje znoszenie wszystkich moich humor, niepewności, odsuwania go od siebie, uspokajania moich leków, wyciągania mnie z dołków... może nie jest ideałem ale dzielnie walczy o nas i kontakt z nami więc może warto spróbować? Szczególnie ,że juz teraz dla nas zmienił swoje życie o 180 stopni... a dla mnie to bardzo duzo znaczy ,bo ojciec adaska nie chcial zmienic nawet o 1. I teraz to nawet czekam... aż w końcu dostane pierścionek (po raz drugi bo pierwsze zareczyny zerwałam:baffled:)
 
Do góry