reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

dziewczyny... pomocy....
jestem nowa...ale juz od dawna chciałam do Was napisać...
jestem w 6 miesiacu ciązy...Z ojcem mojego dzieciątka rozstaliśmy się na 2 tygodnie przed tym, jak się dowiedziałam, że zostanę mamusią...Jednak z racji ciązy wróciliśmy do siebie.Nasze życie to fikcja...Mieszkamy razem, ale tylo to nas praktycznie łączy...Obydwoje mysleliśmy jednak, że dziecko zmieni wszystko....Byłam przekonana, że mimo wszystko będę najszczęsliwsza kobietą na Ziemi. Niestety... Kłócimy sie regularnie co kilka dni. Przez następne 5 potrafimy się do siebie kompletnie nie odzywać, mijać się jak obce osoby w mieszkaniu. Dziś mija właśnie 5 dzień jak mój mężczyzna nie widział mnie na oczy, a tym samym powiększającego się codziennie brzuszka. Niesamowity smutek i żal probuję zabic kupując ubranka dla nienarodzonego synka, ale w sekundę potrafię się rozpłakać na środku sklepu z rozpaczy,że kupuję je sama, bez mężczyzny u mojego boku. Mam prawie 27 lat a sama czuję sie jak zagubione dziecko, które prosi się, żeby je przytulic...Nie mam siły...Sama pochodzę z rozbitej rodziny i zawsze powtarzałam, że nie zrobie tego własnemu dziecku, ale na chwilę obecną jestem skłonna do wyprowadzki i zamieszkania samej. Nie chcę aby mój Synek dorastał w domu, w którym rodzice wiecznie sie kłócą lub nie odzywają do siebie....



3-Czekam-na-Synka-3870[1].gif
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nalka2 witam Cię na forum :-). Na początek chciałam pogratulować tego że niedługo zostaniesz mamusią,a to chyba najpiękniejszy czas w życiu kobiety,chodz może na dzień dzisiejszy tak nam się nie wydaje :sorry:,ale patrząc na dziewczyny z forum które były w podobnych rozterkach po narodzinach maleństwa jest im dużo lepiej :-). Co do twojej sytuacji,to sama musisz zdecydować co zrobisz! Spróbuj spokojnie porozmawiać,powiedzieć o swoich uczuciach itp. Może coś to da,a jeżeli nie?! Sama zdecydujesz. Może po narodzinach waszego synka,On się zmieni,zrozumie że takiemu maleństwu potrzebni są obojga rodzice.... Miejmy taką nadzieję... A jeżęli nie to jego strata,kiedyś napewno będzie tego żałował....
Zaglądaj do nas częściej :-).
 
Nalka2 - to że przyszły tato Twojego Dzidzi poczuwa się do odpowiedzialności jest już dobrym znakiem;) Nie nastawiaj się jednak, że Maleństwo wszystko między Wami zmieni (chociaż może;)), ponieważ to że się rozstaliście, musiało mieć jakiś powód..:( Tymczasem Kochana, jeżeli możesz sobie na to pozwolić, to idź do fryzjera, czy manicurzystki i poczuj się lepiej przez wygląd. Może to też spowodować, że Two partner inaczej na Ciebie spojrzy, że Cię zauważy:) Zmiany zewnętrzne są najprostszą też formą zasugerowania, że potrzebujemy zmian w innych sferach, czyli to też powinno zasugerować przyszłemu tatusiowi, że potrzebujecie zmian. I spróbujcie porozmawiać, bo sugestie nie zawsze niestety trafiają do płci przeciwnej..:( Trzymam kciuki:)

Adilea - przykro mi.. Sytuacja chyba go przerosła:( Najgorsze, że to my musimy o wszystko zadbać i o wszystko się troszczyć.. Nawet o nich i nawet wtedy, kiedy to my potrzebujemy tej opieki i troski:( Mam nadzieję, że się szybko otrząśnie i podejmie wyzwanie, które - jakby nie patrzeć - sam sobie również rzucił..


A ja jestem w 20. tygodniu i we wtorek idę na kolejne USG i wtedy dowiem się, czy moje Maleństwo to ona czy on;) (ale chyba ona - hehe). Ze mną i z przyszłym tatusiem sytuacja jest podobna jak Nalki2. O ciąży dowiedziałam się w Sylwestra, kiedy już dwa tygodnie nie byliśmy ze sobą. Zadzwoniłam i mu o tym powiedziałam, nie odezwał się słowem. Przyszedł do mnie później i zdecydowaliśmy, że będziemy razem. Sylwestra jednak nie chciał ze mną spędzić, a mnie na swoją imprezę nie zaprosił. Spędził go ze swoją byłą dziewczyną, którą zostawił dla mnie. Rozstaliśmy się przez to, że ona ciągle była w naszym życiu i przez jego porywczy charakter. Podczas ciąży popchnął mnie dwa razy, raz w drugim i raz w czwartym miesiącu. Mimo tego on ciągle zapewnia o swojej miłości do mnie i do Dzidzi. Bywa agresywny i nadużywa alkoholu. Podczas ciąży miał nie pić, ale nie dotrzymał słowa. Wczoraj rozmawialiśmy i próbujemy jeszcze raz.. Nie jestem przekonana, czy to dobry pomysł:( Ciężko mi bez niego, ale z nim nie jest lżej. A teraz priorytety się zmieniają i jak kiedyś mógł mnie czasem popchnąć, czy poszarpać (nie pozostałam dłużna:(..), to nie chcę żeby coś takiego działo się w czasie ciąży ani później, bo to już nie chodzi o mnie.. Dodatkowo - mimo tego że zarabia więcej ode mnie i nie ma żadnych zobowiązań finansowych (nie płaci nawet za mieszkanie) - to w ciągu tygodnia pozbywa się całej wypłaty.. A z mojej pensji nie uda mi się utrzymać naszej trójki.. Nie mieszkamy razem. Ja jestem po rozwodzie - bezdzietna, on kawaler uganiający się za szesnolatkami.. Bo tyle lat miała jego ostatnia dziewczyna, 12 lat młodsza.
I ja też już dawno chciałam się przyłączyć do Was..
Pozdrawiam i życzę dużo słoneczka w serduszkach i na serduszkach;) Bo pod serduszkami już mamy:)
 
Witam wszystkie "stare" i nowe Mamuski; rzeczywiście pogoda coraz ładniejsza; i dobrze.... bo kazdej z nas łatwiej bedzie, gdy słoneczko na niebie bedzie świecić;
napisałam ostatnio bardzo optymistyczną wiadomość; i tak jest - jestem pełna optymizmu, choć życie, to poza Maleństwem, wcale się nie zmieniło; życie nie oszczędza mnie dalej; może tylko ja zmieniłam się troszkę - jestem jakby bardziej wyciszona; nie piszę, ze jest mi łatwo - żadnej z Nas nie jest, każda ma większe i mniejsze problemy ( z reguły większe); cięzko jest mi jeszcze, bo jestem sama w domku z Maleństwem; najgorsze chyba jednak były dni w szpitalu i parę pierwszych dni w domku; Szkrabik urodził sie poprzez cesarskie ciecie, miał tez kroplówki, bo miał kiepskie wyniki krwi, wiec oprócz bólu, który był w miare do wytrzymania, doszedł problem z karmieniem piersią, bo przez pierwsze dni Malec przyzwyczaił sie do butelki - w końcu łatwo leciało i nie trzeba pracować :) no i zmiany hormonalne tez dały sie we znaki - jedna noc przeryczałam; jeszcze do tej pory zdarzył mi sie taki jeden dzień, gdy łzy same mi leciały, choć powinnam być szczesliwa, to było silniejsze ode mnie; jakoś to wszystko pokonaliśmy i teraz Szkrabik jest szczęśliwym ssaczkiem maminych piersi;
bałam sie tez bardzo, ze skoro w ciaży byłam jednym wielkim kłebkiem nerwów, to Maleństwo tez bedzie nerwowe i płaczliwe; Maksymilianek jest bardzo spokojny jak na noworodka; do tej pory tylko jadł i spał; ze dwa razy był niespokojny i sie preżył, bo cos mu w brzuszku dokuczało - jak narazie teraz jest spokój; każdego dnia widze jak opanowuje nowe umięjętnosci - przeciaganie sie, kopanie, jakies pierwsze odgłosy, mruczenie, szukanie z zapałem i z niecierpliwieniem cyca - cieszy to niesamowicie; zaczyna tez miec swoje godzinki, w których nie śpi tylko sie rozgląda - no i wtedy najlepiej jest mu na rączkach mamy ; )) zaczełam juz z nim wychodzic na balkonik i nie moge sie doczekac spacerków - i wtedy bedzie jeszcze łatwiej, bo te cztery sciany też lekko dobijają;
a problemy?? cóż, tatus był u Maleństwa i jak dalej bedzie to ciężko powiedzieć - czas pokaże; narazie chociaz z jego strony jest wzglednie spokojnie; niestety zaczynają sie wtracac inni członkowie jego rodziny - dobija mnie to, bo nie maja prawa, ale i to da sie pokonać;
Mamusie, jak przeczytacie ten post, to zobaczycie, ze łatwo tez nie będzie, ale Maleństwa dodaja Nam sił; jest dla kogo żyć, o kogo się troszczyć i dbac o Ich dobro - a to zajmuje sporo jak nie większosć miejsca w Naszych główkach, wiec reszta.... to bułka z masłem; buziaki dla Wszystkich
 
Hm... co tu taka pustka ostatnio :hmm:.Co się z wami dzieje dziewczyny ???

U mnie jakoś nie najlepiej,niby słonko świeci piękna pogoda,na to w końcu czekałam ale teraz jakoś nie daje mi to szczęścia.Sama nie wiem czemu :-(.Chodzę cały czas jakby struta,często myślę o ojcu mojego maleństwa :-(.I bardzo się przez to smucę,płacze po kontach żeby rodzice nie widzieli .... A siostra zamiast mnie wspierać potrafi powiedzieć,co ze mnie za matka będzie,że współczuje mojemu dziecku itp.:-( Strasznie bolą takie słowa... Ale ona tego nigdy nie zrozumie....

agazoja chciałam życzyć Tobie wiele cierpliwości do synusia :-). No i zdrówka dla was obu :-). Czytając twoje posty nie mogę doczekać się dnia kiedy i ja będę tuliła w ramionach mojego synka :-). Ostatnio coś strasznie mi się dni zaczęły dłużyć,niby coraz bliżej ale wydaję się że to jeszcze wieczność :sorry:.

AdiLea przykro mi się ojciec Hani znów okazał się nie dojrzałym draniem!!! Jejku jakim prawem Oni burzą nasz cały świat :angry:.Dają złudne nadzieje a potem je zabierają ! Dobrze że masz córcię przy sobie :-).Daje Ona chyba dużo siły :-).

Miłego wieczoru życzę :-)
 
Milkada witaj. Przyznaje ze ja mam tak samo. Mysle o ojcu mojej coruni, smuce sie i placze po katach.
Twoja siostra nie ma racji i w ogole nie przejmuj sie jej slowami, pewnie ze bola, ale tym bardziej ze od siostry, ale masz racje kto nie jest w takiej sytuacji to nas nie zrozumie.
U mnie jesli chodzi o pogode tez mam podobnie, im ladniej na dworze i im bardziej swieci slonce, tym bardziej ja zakopuje sie w domu i bardziej smuce.
Zadna z nas sobie nie zasluzyla na taki los, jedyne szczescie i w sumie jakby nie patrzac to beda te nasze kruszynki ktore nosimy pod serduszkiem, a wiec cierpliwosci dla nas wszystkich i pewnie kiedy one juz beda na swiecie to i bardziej bedziemy promieniowaly szczesciem niz slonce na niebie, a faceci?No coz niech spadaja na drzewo i tylko ich strata ze nie chca dzielic z nami tego szczescia. Mozemy sie nazwac szczesciarami bo przeciez ile kobiet, ile par cierpi z powodu braku takich maluszkow, a my juz niedlugo bedziemy je mialy, a niektore z nas juz maja, wiec trzeba sie postarac i glowa do gory a na pewno bedzie lepiej, ale wszystko w swoim czasie, choc przydalby sie guziczek taki co bysmy mogly nadusic i wymazac niektore rzeczy z pamieci wlacznie z tatusiami naszych maluszkow.
no nic milego wieczorku wam zycze.
 
yvaine taki guziczek to by się na pewno przydał :-).Nie wahałabym się go użyć :-).
A jak tam Ci ostatnio czas mija,bo mi się wydaję że coraz wolniej płynie? Im bliżej terminu tym wolniej płynie :sorry:dziwne to :nerd:.
 
Milkada daj znac jak USG!!!! (nie mam u siostry netu w bcn ale udalo mi sie do kogos podlaczyc, wiec opowiem jak wroce). Ja sie chyba przeforsowalam dzisiaj, bo brzuch sie twrady zrobil, i bardzo bardzo zle sie czuje, ale w koncu bylam na nogach przez 9 godz bez przerwy. Kregoslup mnie tak strasznie boli. Eh..przesadzam chyba z tym wysilkiem, w koncu nie moge juz przejsc jak normalnie 15 km dziennie...
 
Ostatnia edycja:
Wiesz co jakos leci, czasem strasznie wolno, a czasem dni mijaja nawet nie wiem jak. Az mi sie nie chce wierzyc ze to juz doslownie za 2 miesiace. Niestety mijaja mi na smutku i podlym nastroju. Jakos nic mnie nie potrafi cieszyc. Moze bedzie lepiej, ale poki co nie widze na to widokow. Moja malenka miala sie teraz okrecic juz glowa w dol i chyba to zrobila ostatnio bo niesamowicie sie w brzuchu rusza. W pon ide do lekarza to sie wszystkiego dowiem. A jak u Ciebie i Twoim przystojniakiem w brzuszku sobie zyjecie?
 
reklama
kabaretka a na Usg wszystko w porządku,Kubuś waży już jakieś 1130 g :-). Rozwija się prawidłowo :-).Serduszka ładnie bije,chodż położna miała na początku problem ze zlokalizowaniem go bo maluszek się tak ułożył że nie było prawie nic słychać,tylko samo echo.Podobno rzadko się tak zdarza :-). A co do ułożenia maluszka to jest jeszcze w położeniu pośladkowym ale mam się tym nic nie przejmować bo ma jeszcze mnóstwo czasu żeby się prawidłowo ułożyć :-). Następna wizytę mam 30 kwietnia :-). Ciekawe ile urośnie mój Skarbek do następnej wizyty :-) . Fotkę z usg wkleję na odpowiednim do tego wątku :-).
I nie przeforsowuj się nam za bardzo :-). Ja po dwóch godzinach chodzenia mam już dosyć , a po 9 to już bym na nogach nie ustała . Wytrzymała jesteś :-). Ale odpoczywaj jak najwięcej :-).Miłego pobytu :-).Relaksuj się jak najwięcej :-)

yvaine a żyjemy sobie bardzo dobrze,chodż mamy teraz dietkę bez cukrową [ coś mi się wydaje że już o tym tutaj pisałam :nerd:]. I z ta dietką to tak ciężko troszkę bo do słodyczy i innych pyszności bardzo mnie ciągnie,a ich nie mogę :baffled:. No chyba że chcę wyglądać jak słonica do końca ciąży,to mam jeść. Przytyłam już 14,5 kg :szok: wstyd normalnie :zawstydzona/y:. Chodz jak spotkałam znajomą,która ostatni raz widziała mnie z dwa miesiące przed ciąża to powiedziała że bardzo dobrze wyglądam że w brzuszek wszystko poszło. Zszokowała się jak jej powiedziałam że aż tyle kilogramów mam na plusie,więc chyba nie jest jeszcze tak najgorzej :-D. No ale przystopować troszkę trzeba żebym za dużo się juz nie rozrosła :-)
A jak tam z waszą waga?

Pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
Do góry