reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

kabaretka ja również szukam kąta dla siebie i dzieci(i zwierzyńca)-jest cięzko z tym ze ja nie mam nikogo.:-(
ON zaproponował kąt u jego rodziców(tzn.jeden pokój)ale dla mnie to niewykonalne.
pozatym musialabym się pozbyc zwierzaków(oni maja tez zwierzeta)-co one winnne ze tak się porobiło a i tak nie wyobrażam sobie być na czyjejs łasce i niełasce,zwłaszcza ze juz nie długo bede bez pieniedzy.
bije się z myslami co robić....
chciałabym na swoim(nigdy nie mieszkałam z rodziną)lubie cisze i zycie po swojemu a nie na obserwacji tzn.wspólna kuchnia i łazienka:-(
paulinkac
ja też ciągle tylko biadole i zadreczam dziewczyny swoimi problemami:-D
milkada
rodzina to podstwa-wolałabym żyć na kupie ale ją mieć:zawstydzona/y:
 
reklama
U nas sa trzy pokoje ale ja i tak mam pokój z siostrą,która jak juz zauwazyłam ma serdecznie dość płaczu w nocy co 3 godziny twierdzi,że lampka jej przeszkadza to powiedziałam żeby spała w duzym pokoju ale jakoś nie chce sie tam przenieść ale ja mam to gdzieś ona zawsze jest niewyspana i focha ma:)
 
Jeny to tylko mi się przytrafiło, że mieszkam sama i też biadole ale na brak towarzystwa a nie na jego nadmiar. Oczywiście cieszę się że akurat jestem w takiej sytuacji a nie innej i akurat mieszkanie nie jest dla mnie problemem ale trochę boję się że nie ma nikogo w domu i na pomoc nikogo liczyć nie mogę. Dziś niedziela a ja nawet nie mam do kogo buzi otworzyć. Także wszystkiego są plusy i minusy. Pozdrawiam
 
Nie jest latwo, eh, nie jest. Pozyczylam samochod od ojca na kilka dni i widze jaki to komfort kiedy moge bez problemu wszedzie pojechac i cos zalatwic. Eh. Ale nie mozna miec wszystkiego...

Moje samopoczucie jakos takie nijakie, sa momenty, kiedy sie czuje ok, a kiedy jest mi zle. Pojechalam dzisiaj na zakupy, ale nic mi sie nie podobalo. Chce cos sobie kupic, ale jakos tak jeszcze przed kupnem jakiegos ciuchu dla siebie mam wyrzuty sumienia ze wydaje pieniadze, ktore beda mi potrzebne. Ale ze mnie biadolinka.
 
Witajcie :-)
kabaretka też wybrałam się wczoraj na zakupy ale nic nie kupiłam. Nie mam już w czym chodzić bo wszystko małe a naciągać bluzek nie ma co,ale w tych ciążowych sklepach strasznie drogo jest,bluzka z przeceny za 70 zł:szok: :baffled:. Miałam ją wziąć ale szkoda było mi tych pieniążków:dry:. Jak każdej z nas teraz.....
Więc zajrzałam na allegro a tam śliczne bluzeczki,tuniczki za 25-30 zł,warto wejść i coś zamówić :-)
kabaretka co do tego że silna się zrobiłam, doszłam do wniosku że trzeba brać życie takie jakie jest,bo i tak przecież teraz nic nie zmienię. Mój synuś rośnie :-) i sam się na ten świat nie pchał :-).
Jejku dzisiaj zaczynamy 7 miesiąc ciąży :-). Coraz bliżej do czerwca !!! Nie mogę się już doczekać kiedy zobaczę mojego synusia :-)

Pozdrowienia dla wszystkich brzuchatek i mamuś :-)
 
Ostatnia edycja:
Witajcie! Ja dzisiaj caly dzien w biegu, co nie ukrywam ma swoje plusy, czas bynaj mniej szybko leci. Za tydzien we wtorek lece do Barcelony do siostry na tydzien, o ile lekarz wyrazi zgode. Nie wyobrazam sobie, by mial sie nie zgodzic. A tak to w tym tygodniu jezdze i zalatwiam sprawy.

A co do ciuszkow ciazowych to ja kupilam tylko spodnie i to na allegro za 30 zl, i dod tez na allegro leginsy za 25 zl. Kilka rzeczy dostalam od kolezanki, a tak to chodze w szerokich rzeczach. Na szczescie moda poprzedniego sezonu byla na ciuchy oversize czyli za duze. Wiec super, chociaz tez czasem szczegolnie przy takiej koszmarnej pogodzie, nie mam sie w co ubrac. A zrobilam pierwsze wieksze zakupy dla malego - na allegro zamowilam: pieluchy tetrowe, flanelowe, przescieradlo, kocyk, reczniczki, czapeczki i skarpetki a poza tym akcesoria kosmetyczne, wiec juz 2 pudla rzeczy mam. Brakuje tylko najwazniejszych czyli wozek, lozeczko.

AdiLea a ty z tego co kojarze to kupilas monitor oddechu, tak? Uwazasz ze warto w niego zainwestowac, w koncu nie jest to tania rzecz...?
 
Witam wszystkie mamusie :-)
Ja już jestem taka cała mamusia z dzidzią w domku, co prawda wyszłyśmy z córeczką w sobotę ale dopiero dzisiaj miałam odwagę usiąść na krześle przed komputerem ;-) jak poszłam do szpitala to potrzymali mnie jeszcze 2 doby i już mieli podejmować decyzję o przyspieszeniu porodu a mnie akurat złapały skurcze i bez żadnej łaski urodziłam :-D teraz mi do śmiechu ale wtedy się bałam ... ale tak jak mówimy tu wszystkie że widok naszych kruszynek od razu daje amnezję o bólu :-) moja Paulinka ważyła po urodzeniu 3750 i miała 55 cm długości czyli kobietka całkiem całkiem :-) ach nie będę zachwalać jaka jest śliczna i rozkoszna bo nie wiem ile moje siedzenie jeszcze zniesie ;-)
Po powrocie ze szpitala powiem Wam szczerze że dwie pierwsze noce przeryczałam ... dosłownie. Ale było mi to potrzebne i to bardzo. W szpitalu starałam się być dzielna chociaż serce mie pękało na widok szczęsliwych tatusiów zafascynowanych swoimi maleństwami. Ja wpatrywałam się w swoją córeczkę i co chwilkę powtarzałam że muszę być silna dla niej, ale to było trudne doświadczenie. Tatuś Paulinki oczywiście się nie odezwał chociaż wiedział że urodziłam i jestem w szpitalu, zresztą dostał całe mnóstwo gratulacji od wszystkich naszych znajomych. Ale się nie pokazał ani nie odezwał a i córeczkę musiałam zarejestrować też sama. Ale to nic bo w ten sposób otworzyłam tą puszkę "pandory" której już się nie zamknie, a mam nadzieję że cała jej zawartość dostanie się jemu. Moja rodzina i znajomi nie mogą w to wprost uwierzyć że nawet nie wysłał głupiego smsa z życzeniami, no nawet jeśli ja go nie obchodzę to nawet dziecko? Szok !!!
Teraz z dnia na dzień nabieram sił i to w takim tempie że mogłabym góry przenosić :-) Jak patrzę na to moje maleństwo to wiem że smutki się skończyły i zaczyna się nasza nowa przygoda :-)
Może nie powinnam tego pisać o tych smutkach ... nie chcę Was dołować ... na pocieszenie tylko powiem że te smutki trwają tylko chwilkę a potem już jest wszystko ok :-)
Będę do Was zaglądać jak tylko pozwoli mi czas no i Paulinka a w międzyczasie postaram się wrzucić tu jej foteczkę :-) nawet nie miałam kiedy poczytać co u Was ale napewno to niebawem nadrobię ... a tymczasem pozdrawiam Was cieplutko i życzę uśmiechów jak najwięcej :-):-):-)
 
asuzana fajnie że już jesteście w domku. Masz rację może i lekko nie będzie ale dacie sobie radę. To przykre z ojcem małej że wcale się nie odezwał, ja też na to samo się nastawiam i boję się że w czasie porodu nie dość bóli to będę jeszcze ryczeć z powodu braku wsparcia. Trzymajcie się cieplutko pozdrawiam
 
AdiLea dzieki za pomoc, sama nie wiem, u mnie nigdy nie bylo przypadku sids w rodzinie. Ale ja palilam przed ciaza i to duzo, wiec boje sie ze to moze zwiekszyc minimalnie zagrozenie. A jaki kupilas, i ile zaplacilas?

Asuzana gratuluje! Jestes dzielna a teraz masz swoja malutka istotke ktora nie pozwoli ci sie smucic. Wstaw zdjecie i pisz, bo ja osobiscie uwielbiam czytac o poczatkach, dodaje mi to sil, ze niedlugo tez bede miala synka przy boku i smutki zniknal.
 
reklama
Asuzana gratuluję!!! Tak Ci zazdroszczę, że masz już małą przy sobie i tej siły, którą emanujesz...

Dzisiaj ja trochę pobiadolę... już nie mogę trzymać w sobie... byłam wczoraj u adwokata... powiedziałam całą sprawę i mam zbierać dowody... dzisiaj muszę opisać każdą "bijatykę"... trochę tego było... będę miała zajęcie...
Po adwokacie pojechałam na egzamin do szkoły... za poradą adwokata mój Tata pojechał na rozmowę z ojcem dziecka. Mówił, że będzie walczył o dziecko, że się poczuwa itd. Myślał, że rozmowa ma doprowadzić do tego żebyśmy do siebie wrócili... ciężko mi wyczuć Jego zamiary, ale jestem ostrożna. Jak wróciłam do domu przeczytałam od Niego maila w którym przeprasza za wszystko... o sprawie nie wie nic..
Podejrzewam, że poradził się adwokata, który poradził Mu być grzecznym, bo sprawę przegra... mam dowody...
Jak tak czytałam co pisał... zwątpiłam czy dobrze robię... ale nie dam się po raz kolejny zmanipulować... zawsze tak robił... narobił syfu.. później obiecywał złote góry, a później i tak gów...o z tego było... zawsze robił na opak. Nie wiem co knuje, ale podejrzewam, że COŚ.
Ciężko mi ostatnio.. przez moment było lepiej, ale przez ostatnie dni nie daję rady... ciągłe roztrząsanie tematu w domu... mam dość... no ale nieważne.
To już 34 tydzień... za tydzień kontrola lekarska, a za kolejne dwa tygodnie ściągnięcie krążka i pewnie poród... no tak... ja też będę sama i na pewno będzie kłuło serce na widok szczęśliwych tatusiów...
Jestem taaaaaaakkkaaa rozdarta...:-(
 
Do góry