Wraku.Poradzisz sobie, przeszlas juz przez tyle ze i poradzisz sobie dalej.Ja tez bym starala sie o alimenty, nawet jesli radzisz sobie dobrze finansowo to niech te pieniadze beda na dziecka zachcianki.
Dziewczyny dzieki za rady,macie racje musze urwac z nim kontakt, rozmawialismy wczoraj, ja go zagadalam na gg, potem zadzwonilam, i kolejna rozmowa skonczyla sie wypominaniem.Ja zaszlam w ciazy biorac tabletki, gdzies zapomnialam wziasc no i zadrzylo sie, teraz mi wygarnia ze go wrobilam w to dziecko,ze bylam nie odpowiedzialna skoro zapomnialam, no i zrobil dochodzenie ze zajsc mozna po 2-3 tablatkach nie brania, sama juz nie wiem.Pozatym jest jeszcze sprawa ze ja utrzymuje kontakt z jego kuzynka i wiem co sie u niego dzieje a ona co u mnie,a to nie podoba sie jemu i jego rodzicom, bo oni dlaj niby rozgaduja i wychodza plotki.I co ludzie o nich mowia na wsi.To dla nich najwazniejsze.I jest jeszcze jego babcia ktorej nie cierpia(tesciowa jego mamy)a ja mialam dobry kontakt z nia jak tam mieszkalam no i jakies 2 miesiace do niej zadzwonilam.Wyparlam sie ze zadzwonilam, nawet do tej pory mowie ze nie, ale potym tel.opieprzyl mni ze co ja sobie wyobrazam, jakim prawm dzwonie do jego rodziny, ze nikt jeszcze o niczym nie wie a ja rozgaduje i zale sie.Powiedzialam ze to moja sprawa do kogo dzwonie i nikt mi nie bedzie zabranial.Konca tej sprawy nie ma,nawet wczoraj o to poszlo czy dzwinie do babci czy nie, i ze on to wyjasni i ze lepiej zeby okazalo sie nie mam nic wspolnego z tym.Koszmar.Potem powidzial ze przykro mu ze mylsle o nim ze jest pi***, choc nigdy tak na niego nie powiedzial, sam sie tak nazwal,choc ma powody ze nie najlepiej o nim mysle.Ale jak ja mam myslec pozytywinie skoro tak bardzo mnie zawiodl i krzywdzi, on chyba nie zdaje sobie sprawy ile kobiea przezywa podczas ciazy.Nastepnie powiedzialam mu ze moze zajmnie sie tez dzieckiem , to mi wygarnal ze jak ja sobie to wyobrazam i przeciez sama powiedzialam ze wychowam to dziecko a teraz zmieniam zdanie.Na pytanie co mam powiedziedziec dziecku o ojcu,ze jaki jest czy klamac czy powiedziec prawde to powiedzial ze to juz ode mnie zalezy.Nawet na wlasnej opinii przed dzieckiem mu nie zalezy . Nie przespalam pol nocy.Czy jest sens walczyc o to, chyba "nam" bedzie lepiej samemu.Tylko jak to przetrwac.
Pozdrawiam Was