reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

reklama
To jeszcze swieza sprawa, u mnie o tyle dobrze, ze tak właściwie nie wiele nas łączyło, nie wzdychalam z milosci, nie usychalam z tesknoty, bylo to malzenstwo bardziej kierowane rozumem niz sercem. Dlatego, poza ta zdrada i robieniem w konia, rozejscie az tak mnie nie zabolalo...
 
A mi jest strasznie smutno, ze moje dziecko od początku ma rozbita rodzine. Chociaż po kilku tygodniach jest o tyle łatwiej, że już mnie tak nie boli, ze nie przyjechał po porodzie. Dzisiaj eks oznajmił, że jak na testach wyjdzie, ze dziecko jest jego to on chce mieć z nim kontakt, chce je z czasem zabierać do siebie. Niedobrze mi na myśl o czymś takim. Jak będzie mi się tak platal to nigdy sobie życia nie ułoże, chociaż sama nie wiem czy jeszcze będę chciała próbować kiedykolwiek.
 
To oczywiste ze przykro. A moi chłopcy byli przyzwyczajeni ze tata kąpał, zr w nocy on po nich szedł i przynosił do naszego lozka. I ciężko bylo im sie przestawić. Po paru razach w nocy jak wolali jego a przyszłam ja przestali. Ale czekają tesknia a kiedy pojechał na tygodniowy urlop i nawet nie zadzwonił starszy syn nie mogl zrozumieć czemu tata nie przyjechał go zabrać. Masakra.
Na dodatek ciągle go namawiałam zeby ogarnal sie dla dzieci ale on juz myslal o zyciu z nią i mowil ze nic im nie będzie. Niestety takie cos odbija sie na psychice dzieci i mysle ze nikogo normalnego nie trzeba przekonywać.
Ale patrząc jak się zmienil to juz nie mam sentymentu, bardziej bierze mnie wstręt i wściekłość ze skrzywdzil moje dzieci.
 
Ostatnia edycja:
Kajmakowe on to sobie moze chciec. Zeby sąd poparł prośbę o zabieranie na weekendy dziecko musi nawiazac z ojcem więź. Skoro moj mezusz poszedl w cholere jak Jaga miala 8 mcy i ona w tym momencie nie ma zadnej wiezi z nim, to czym ten ex Twoj pacan chce to poprzec jak nie ma z dzieckiem zadnego kontaktu? Ja to czasami uwazam, ze oni to powinni wziac porzadny rozbieg i na czolowke glowka o ścianę... I tak kilka razy...
 
To oczywiste ze przykro. A moi chłopcy byli przyzwyczajeni ze tata kąpał, zr w nocy on po nich szedł i przynosił do naszego lozka. I ciężko bylo im sie przestawić. Po paru razach w nocy jak wolali jego a przyszłam ja przestali. Ale czekają tesknia a kiedy pojechał na tygodniowy urlop i nawet nie zadzwonił starszy syn nie mogl zrozumieć czemu tata nie przyjechał go zabrać. Masakra.
Na dodatek ciągle go namawiałam zeby ogarnal sie dla dzieci ale on juz myslal o zyciu z nią i mowil ze nic im nie będzie. Niestety takie cos odbija sie na psychice dzieci i mysle ze nikogo normalnego nie trzeba przekonywać.
Ale patrząc jak się zmienil to juz nie mam sentymentu, bardziej bierze mnie wstręt i wściekłość ze skrzywdzil moje dzieci.

Przykro jest to czytać... Niestety dla wielu mężczyzn rodzina nie ma znacznia liczy się dla nich własny egoizm i szczęście... Mają gdzieś że krzywdzą swoje dzieci, już nie mówiąc o kobiecie... Im się wydaje, że jak będą weekendowym tatusiem to wystarczy. Przeraża mnie właśnie to, że ja będę starać sie wychowywać jak najlepiej, a on będzie rozpieszczał, traktował jak zabawkę, zabierał do fast foodow i super ojciec.


Mini najgorsze jest to, że on jest manipulatorem i jeśli będzie się tak angażował tak jak zapowiedział to będzie żerował na naiwności dziecka, a z czasem nawiąże więź... mam nadzieję, ze z mlekiem matki wyssie żal do niego. Wyrzekł się go, nie uznał, doskonale wie że jest ojcem a idzie w zaparte, ze nie. A ja nie wyobrażam sobie, ze ja byłam tylko inkubatorem dla dziecka, wszystkie pampersy dla mnie i nieprzespane noce, a on sie pojawi kiedy będzie mu pasować i będzie dziecku mieszal w głowie.
 
Też właśnie sie boje ze sposób wychowywania zacznie nam sie różnić i to co u mnie będzie zakazane tam będzie dozwolone itd. Juz teraz nie wiem czy jak o cos pytam odnośnie dzieci to czy nowi prawdę czy nie. I jak na początku troche więcej rozmawialam tak teraz dochodze do wniosku ze w zasadzie to bez sensu właśnie przez to czy to prawda czy nie.
Bo jak na poczatku zaczął klamac to potem klamal juz nawet jak nie musiał zastanawiałam sie czy juz sam tego nie widzi bo weszło mu to w krew czy robi to jednak specjalnie.
To jest właśnie okropne. Ja np robiłam wszystko pod niego ciągle praxowal wiec noworodek i 2 latek byli do ogarniania przeze mnie czasem do 22 mimo iż planowaliśmy inaczej. Bo pracuje na dom bo remotnuje dom bo to bp tamto zobaczysz w końcu odpoczniemy. I jak juz mieliśmy odpocząć to zaczęło się latanie za mlodsza. Żeby chociaż postawił sprawę jasno i oszczędził człowiekowi tej szarpaniny to się wypieral bajerowal kombinował. Pal licho z domem i z nim ale te ciągle wożenie dzieci i to ich życie na dwa domy to mnie wkurza najbardziej .
 
Kajmakowe powiem Ci szczerze, ze od slow do czynow daleka droga, moj pedzil jak na skrzydłach do coreczki... Przez pierwszy miesiac... Potem okazalo sie, ze to duzo pracy, brudnej zwlaszcza, a on zmeczony, a jemu sie nie chce, tutaj podejrzewam, ze bedzie to samo... Po pierwszej euforii oleje sprawe, czego Ci oczywiście zycze :)

Po-rozwodzie ja akurat jestem po dwoch stronach na raz ;) maz zostawil mnie dla innej, niestety nawet nie mlodszej, czy ladniejszej ;) natomiast obecny partner ma dzieci z poprzedniego małżeństwa, fakt, ze juz duze, bo prawie 11 lat, ale tez mysle, ze zupelnie inaczej bedziemy "wspólnie" spedzac czas niz robia to w domu. Tyle, ze ja jestem z tych, którzy maja wyrzuty sumienia, ze więcej czasu spędza z moja corka, niz swoimi dziecmi, chociaz nie moge absolutnie powiedziec zeby je zaniedbywal. A najbardziej komiczne jest to, ze ok dla mnie jest zeby jego dzieci przyjechaly tutaj, ale żebym kiedys mogla dac Jage do ojca i jego nowej panny - never ;)
 
Mój jeszcze mąż wypalił na korytarzu przed salą sądową że on może syna brać do siebie... 13-dniowe dziecko...
Od rozprawy cisza. Nie pyta, nie dzwoni co u małego. Boję się że jednak za jakiś czas, może nawet lat obudzi sie i będzie chcial utrzymywać kontakty. Z drugiej strony na pewno będzie mnie bolało jak będzie aż chodził na spacerki z drugim dzieckiem, a na moje nawet nie spojrzy i już teraz traktuje jak problem.
Najbardziej dziwię się jego kochane. Też jest w ciąży więc powinna wczuć się w moją sytuację jako matki. Nie dość że przyszła na rozprawę to jeszcze nie przyjdzie jej do głowy że mój syn też potrzebuje taty. Nie mam szacunku do takich kobiet.
Mini nie wyobrażam sobie też żeby moje dziecko miało przebywać z nim i kochanką .
 
Ostatnia edycja:
reklama
Eiko ja rozmawiałam z tą kobieta z ktora zdradzal mnie mąż. Faceci to sa tacy manipulanci, ze rece odpadaja. Opowiadał jej, ze my juz razem nie jestesmy, tylko mieszkamy ze względu na dziecko, a poza tym jestem niby brudasem, nie dbam o dom, dziecko i nie daje dupy. On to sobie chyba myslal, ze po urodzeniu dziecka i nie przespanych nocach to ja będę chodzic wymalowana, wydekoltowana i z wlosami jak po wyjsciu od fryzjera... Sama bym takiemu biedakowi wspolczula xD on zawsze ma ta sama gadke, pomyślcie sobie, ze znalismy sie 2 mce jak byl u moich rodzicow na Wigilii bo naopowiadal takich kocobolow, ze mojej mamie sie go zal zrobilo. W kazdym razie pokazałam jej zdjecia z majówki ze spaceru na ktorych sie przytulamy i calujemy, a on juz 7 maja byl u niej i opowiadał jak to mu zle i jaka jestem zolza...
 
Do góry