reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

nie mam wyjscia tak naprawde, poczekam moze mu przejdzie:( niepewnosc jest straszna, jakis czas temu wymoglam na nim, co robimy odpowiedzial no jak to co tak jak planowalismy, aale o takich akcjach jak ta i nieodyzwaniu sie mam rawo obawiac sie ze to nie jest tylko jakis tam foch, ale boje sie znow pytac co dalej , zeby nie uslyszec znow ze ile razy ma mi powtarzac ze wszystko robimy wg planu,ale ciagle mysle ze en plan ulegl jednak zmianie tylko ze ja nic o tym nie wiem.
 
reklama
"Oczekując dnia narodzin, chłopiec zwraca się do Boga: Jutro posyłasz mnie na ziemie, ale jak ja tam będę żył? Jestem zbyt mały i bezbronny?”

Bóg odpowiedział: “Spośród wielu aniołów wybralem jednego dla Ciebie. Twój anioł będzie czekał na Ciebie i zaopiekuje się Tobą.”

Chłopiec pyta dalej: Ale powiedz co będę tam robił? Tutaj w niebie nic nie robię, tylko śmieję się i śpiewam ze szczęścia.”

Bóg odpowiedział: “Twój anioł będzie śpiewał dla Ciebie i będzie się do Ciebie uśmiechał każdego dnia. Będziesz czuł jego milość, a nieogarnione szczęście wypełni Twoje serce.”

Ponownie chłopiec pyta: “ Jak ja zrozumiem ludzi, którzy będą mowić do mnie nieznanym językiem?

Bóg odpowiedzial: “Od twego anioła usłyszysz wiele cudownych i serdecznych słów, jakich nigdy nie słyszałeś. Z wielką cierpliwością i troską będzie Cię uczył jak je wymawiać.”

Chłopiec zapytuje: “A co powinienem zrobić, gdy zechcę porozmawiac z Tobą?” Bóg odpowiedzial: Twój anioł złoży Twoje rączki i będzie się modlił z Tobą.”

Chłopiec zastanawia sie: “Słyszałem, że na ziemi jest wielu złych ludzi. Kto mnie przed nimi obroni?’

Bóg odpowiedział: Twój anioł będzie Cię bronił, gotowy oddać życie za Ciebie.”

Mówi chłopiec: “Ale na zawsze pozostanę już smutny, bo nigdy Cię już nie zobaczę.”

Bóg odrzekł : “Twój anioł zawsze będzie Ci o mnie mówił i pokaże Ci drogę, którą wrócisz do mnie, chociaż ja i tak zawsze będę przy Tobie.”

W niebie zapanowala cisza, a na ziemi dały się słyszeć głosy i wtedy chłopiec pospiesznie zapytał: “Boże, jeśli już muszę opuścić niebo, to powiedz mi jakie jest imie mojego anioła?”

Odpowiedział mu Bog: “Jej imie nie jest ważne. Będziesz ją wołał po prostu –Mamusiu."

Mnie dalej to wzrusza :-). Coś pięknego....
 
Śliczny ten tekst o Bogu i dziecku. Czytałam kiedyś podobny.
Orchidea - z urzędu wiele nie dostaniesz, ale teraz każdy grosz się liczy. Najlepiej podpytaj się o wszystko kiedy będziesz szła złożyć wniosek o becikowe, wtedy będziesz miała pewność co i w jakiej sytuacji Ci się należy. Ja osobiście nie miałam tego problemu, bo sama poszłam zarejstrować Małą. I wpisałam jego jako ojca, bo mam zamiar starać się o alimenty, których być może będzie więcej niż zapomogi z MOPS-u. Poza tym znam ojca dziecka, nie puszczałam się, żeby nie wiedzieć kto jest jej ojcem. On może tego nie hce i nie akceptuje ale ja sama sobie dziecka nie zrobiłam a Wiktoria ma prawo znać ojca, chociażby z nazwiska. Jednak w sądzie zamierzam odebrać mu władze rodziecielską.
Przyszła mama 26 - sto lat oraz wszystkiego najlepszego dla Ciebie i dzieciątka :-* :-* :-*
Jednak zadzwoniłam do drugich dziadków, po tym jak siostra ex-a przekazała moje (a raczej wnuczki) życzenia rodzicom (bo babcia zapomniała tel i sama nie mogłam się z nią skontaktować). Dostałam od niej później sms-a z podziękowaniem, więc postanowiłam zadzwonić jeszcze raz. Pytała się o Wiki, kazała ja ucałować, dziekowała za zyczenia i zapraszała mnie z nią do siebie, bo chciałaby w końcu ją zobaczyć. Zapytałam dlaczego sami nie przyjdą ale stwierdziła, że jak chcą to zawsze coś im wyskoczy, poza tym pracuja do późna i nie chcą juz nas nachodzić, i że im trochę głupio. Także znowu się zastanawiam czy jednak nie odpuścić i nie pojechać do nich pierwsza.
Dowiedziałam się dzisiaj, że mój były (ale nie ojciec dziecka) żałuje, że dał mi odejść, i że troche się załamał wieścią o mojej ciąży. Chciał wrócić ale obawiał się, że nie będzie w stanie pokochać Małej i zatroszczyć się o nas. W sumie jak byłam juz w ciąży to widywaliśmy się czasem na jakiś wypadach i było fajnie. Zapominałam o wszystkim ale za to jak wracałam do domu, to było jeszcze gorzej, bo miałam świadomość, że nic z tego nie będzie, a ja nie należę do osób, które mogłyby wykorzystać zaistniałą sytuacje. Teraz tez mamy ze soba kontakt, chociaż juz bardziej sporadyczny a ja się zastanawiam dlaczego coraz częściej o nim myśle. Czy tylko ze względu na to, że się mną zainteresował mimo tego, że spodziewałam się dziecka z innym?! Nurtuje mnie to, chociaz juz hormony przecież we mnie nie szaleją ;-) A może dlatego, że chce zająć sobie głowę kimś innym niz ojcem dziecka?! Bo cały czas uczę się o nim zapomnieć.
 
Witajcie:-) Dawno mnie tu nie było a to dlatego, że miałam pewne problemy z netem i nie tylko. Niestety nie jestem wstanie wszystkiego nadrobić jeśli chodzi o Wasze wpisy :zawstydzona/y:. Nio u nas zaczyna się 35tc i powiem Wam szczerze że jest coraz trudniej. powoli remont mieszkanka dochodzi ku końcowi, pozostał mi tylko duży pokoik. Jak również powolutku od znajomych dostaje ciuszki dla mojej niuni. Niestety coś niedomaga mi krzyż i ledwo chodzę :-(Co do "tatusia"... No cóż niby się interesuje ale jak dla mnie jest to sztuczne. Przyjeżdża raz na jakiś czas i nic. Teraz kiedy ledwo chodzę nie mam co na niego liczyć nie przyjechał mi pomóc... Zaczynam mieć tego dość... I sama już nie wiem jak do tego podchodzić... W remoncie też nic nie pomógł. Już nie moge doczekać się aż malutka będzie ze mną. Siedzę sama z moją suczką w domku i nawet nie mam z kim porozmawiać, momentami mam doła czując swoją bezsilność.... Ech .... Pozdrowionka gorące.
 
Czesc dziewczynki:-)
Staram sie Was codziennie podczytywac...
Jakis czas temu pisalam,ze chyba u mnie wszystko zaczyna sie ukladac i chyba znowu sie pomylilam...
Znowu na swiatlo dzienne powychodzily inne klamstwa mojego meza i ja juz nie potrafie z tym zyc...Codziennie sie drecze czy znowu nie przyjdzie jakis list o kolejnych moich dlugach,ktore on na moje nazwisko zaciaga...
Jak ja mu powiem w oczy,ze wiem o tym i tamtym to on zanim sie przyzna potrafi sie jeszcze ze 3 razy wyprzec....
Zaczelam tez teraz myslec,ze milosc to nie wszystko...Nie ma dnia abym sie nie poryczala...Jedyne z czego sie ciesze to moja mala coreczka...
 
Witajcie, u mnie bez zmian, ale z tego co wiem to jest taki nie tylko dla mnie, rowniez dla matki i kilku innych osob, tak bardzo chcialabym sie odezwac ale boje sie ze mnie zjedzie strasznie, strach sie odezwac, a przeciez nie powinnam sie bac odezwac tak?
 
bezsenna Kubuśka po tym szpitalu chorowitek się zrobił,ledwo co wyszedł z tego zapalenia oskrzeli,było z 3-4 dni spokoju i zdrówka no i potem znowu załapał,nie jest to jeszcze zapalenie oskrzeli no ale już dostał antybiotyk żeby go jeszcze bardziej nie rozłożyło :-(. Dziwi mnie to bo nawet na dwór nie wychodziliśmy tylko do lekarza i z powrotem :-(,ten szpital dał Mu popalić :-:)sorry2:. W tym tygodniu mamy wizytę u alergologa i zobaczymy co dalej,bo prawdopodobnie przez alergię jest taki ''słaby''-chodzi mi tu tylko o łapanie choróbsk. Bo tak fizycznie jest bardzo silny,wstaje już w łóżeczku,raczkuje pięknie sam siada z raczkowania :-).
A jak tam twój Kubuś?

kabaretka a co u Ciebie,jak Mikołaj,jak mu w żłobku?
My też mieliśmy Kubę oddawać do prywatnego żłobka,no ale teraz to wszystko odpada,bo pewnie jak by poszedł do żłobka to cały czas by chorował :-(,nie wiem jak teraz to wszystko mam sobie poukładać. Do pracy w takim razie też na razie nie pójdę,moja mama się rozmyśliła i nie chce pełno etatowo pilnować Jakuba :confused: sama nie wiem czemu ?!:dry:
No i eks nas teraz utrzymuje....
Ostatnio eks zachowuje się na prawdę w porządku,jest u Kubu w środy i niedziele,to są jego takie dni :-). No i czasem się zdarzy jakiś nadprogramowy dzień. Zajmuje się nim naprawdę super,młody go uwielbia :-),a mnie się naprawdę fajnie na nich patrzy :-). Nawet dobrze się to wszystko poukładało....
My oczywiście nie będziemy już razem,ale jest ok :-).
Ostatnio i ja mam lepszy humor,bardziej optymistycznie na wszystko patrzę,no i Kubuśka bardzo mnie energizuje, z każdym dniem kocham Go jeszcze bardziej :-).Mój kochany :-).
Wklejam fotęczkę mojego skarbeczka :-).


 
reklama
witam po przerwie "stare" mamusie i witam nowe mamusie na forum. wkoncu mam net w swoim domku i bede mogla zagladac regularnie.
milkada sliczny ten Twoj Kubus. dobrze, ze wiem, iz to chlopczyk :tak:. w przeciwnym razie by mnie te rozowe puszyste uszka zmylily :-D
moj Fifek 2 tyg temu zaczal przedszkole. najpierw byl kilka dni ze mna po 1h. potem na 2h wyszlam i bylo bez problemu. potem 3 dni z rzedu po 2,45h byl bez mamusi. no i w piatek byl rowniutkich 5h bez mamy. panie sie go nachwalic nie mogly. ze taki grzeczny, radosny, ladnie je i wcale nie placze. a nawet w piatek spal z innymi dziecmi.
no i od tego tygodnia mial byc w przedszkolu pn,wt,sr 9-14, ale nic z tego nie bedzie, bo sie przeziebil. zaczelo sie od katarku w piatek, ale jeszcze normalnie poszedl do przedszkola. jednak przez weekend mu sie rozkrecilo i cos mi dzis bardzo niewyraznie wyglada. wiec postanowilam odpuscic przedszkole na ten tydzien. a szkoda wielka , bo Fifek mial naprawde spora radoche chodzac tam. jak tylko go rozebralam z kombinezonu to sam biegl do furtki na sale a panie go wpuszczaly. i nawet nie mial czasu zrobic mamie: papa...
a jak przychodze to i owszem ze mna wyjdzie i nawet jakos sie ucieszy na moj widok. ale widac, ze swietnie sie tam bawi. wkoncu ma towarzystwo rowiesnikow i panie, ktore tez aktywnie uczestnicza w zabawie.
no i na tyle jesli chodzi o mojego pierwszego posta po netowym odwyku
;-)
 
Do góry