Anowi, Asuzana - to dobrze, że masz juz pierwszą rozprawę za sobą. Wiesz już jak to wygląda i czego się mniej więcej spodziewać na nastepnych.
Nie rozumiem tego drugiego gatunku. Najpierw zakochani, mydlą nam oczy wymyślonymi historyjkami a jak zachodzimy w ciąże to obrót o 180st. Ale to jeszcze można zrozumieć (dziecko się wystraszyło). Najgorzej jak niby się starają, a co do czego to się wypierają. Naprawdę się łudzą, że testy DNA pokażą "ich" prawdę. Idioci!!! Pwinni chodzić z przyczepionymi kartkami "Miły, kulturalny z poczuciem humoru z przyjemnością zapłodni chętne, naiwne kobiety- PS. za reszę odpowiedzialności nie biorę". Chyba lepiej mieć juz sprawę jasno postawioną od samego początku. Zaszłaś w ciąże, chcesz urodzić - to radź sobie sama, ja umywam ręce i od tej pory się nie znamy. Przynajmniej wtedy wiesz czego się spodziewać i omija Cię przykre rozczarowanie. Ja sama tak się zapierałam, że wszystko szybko załatwie (pozew napisałam w 6 miesiącu), ale do tej pory nie zaniosłam go do sądu. Boję sie tego co może mnie tam spotkać, a czytając Wasze wpisy, wiem, że może byc różnie. I mimo wszystko tak troche mi głupio się z nim wykłócać o kasę, ale przecież to nie dla mnie. No i obawiam się tego co od niego usłyszę. Jednak wiem, że muszę wziąć się w garść i w końcu iść to załatwić bo w ostateczności to ja mogę mu znacząco skomplikować życie.
Katerinka - każdy ksiądz jest inny. Jeden rozumie, że w życiu róznie się układa a drugi pociąga do odpowiedzialności za to wszystko. Tylko dlaczego Ty masz płacić za głupotę i egoizm innych? Zamiast dać wsparcie, pocieszyć to krytykuje jeszcze. Ja osobiście uważam, że niektórzy na tym świecie, są tylko i wyłącznie z powodu żartu Pana Boga - Boża kpina i to wszystko!!! Ja też muszę zacząć załatwiać sprawy z chrzcinami. U mnie w kościele proboszcz nigdy nie robił żadnych problemów, z tym, że ja nie wiem czy chce chrzcić dziecko w swojej parafii. Chyba wybiorę kościól, w którym będę anonimowa, ale i tak chrzściny będą najprawdopodobniej w lutym bo chrzestny w styczniu wyjeżdza na miesiąc do Norwegii. No i cały czas mam dylemat kogo wybrać na chrzestną...
Carlaa - ja mam tylko rok bierzmowania zaliczony, ale mam nadzieję, że ksiądz nie będzie robił z tego powodu problemów. Uważam, że dwa lata nauk to stanowczo za długo. W sumie można to załatwić za jednym zamachem, o ile ksiądz będzie w porządku. Poza tym ważniejsze jest, żeby chrzestni mieli wszystko pozałatwiane i to też niekoniecznie. W niektórych parafiach jest tak, że jeśli chrzestny nie ma bierzmowania to możę być świadkiem chrzestnym a to i tak przecież na jedno wychodzi.
Młoda- niby szybko wracasz do pracy i rozumiem Twoje obawy, z drugiej teraz jest tak ciężko o pracę (szczególnie na normalnych warunkach i za w miarę przyzwoite pieniądze), więc dobrze zrobiłaś. Później też byś miała obawy, ale taka druga okazja mogłaby Ci się już nie przytrafić. Poza tym poznasz nowych ludzi, będziesz miała nowe zajęcia a synek na pewno na tym nie ucierpi, bo robisz to dla niego a dziecko szybko przyzwyczaja się do zmian. U mnie w pracy zmieniaja umowy o pracę na umowę na zlecenie i obawiam się, że mnie też to czeka, a wtedy nici z wychowawczego
Bo do pracy chciałam iść dopiero po wakacjach...