reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

bezsenna co do nazwiska są za i przeciw. to jasne, jak w każdej trudnej decyzyjnie sytuacji, bo inaczej nie byłaby trudna. Z jednej można powiedzieć ,że będzie lepiej jak zostawisz Kubulkowi swoje nazwisko ale trzeba wziąść pod uwagę to że ty masz dopiero 20 lat i kupa życia przed tobą. I pewnie za pare lat wyjdziesz za mąż i wtedy zmienisz naziwsko... i już z synkiem nie będziecie mieć jednego naziwska. No chyba że będziesz miała dwuczłonowe to jakiś tam ślad zostanie. Z drugiej strony też może byc tak że dasz naziwsko ojca, a ex sie za jakis tam czas znudzi odgrywaniem roli dobrego, opiekunczego tatusia i zniknie... chociaż mam szczere nadzieje ze tak nie będzie. Wydaje mi się że i po jednej i po drugiej stronie w Waszych relacjach jest duzo dobrej woli.. Ja rozumiem np. Krropelke która nie chciała dać nazwiska ojca, ale przecież twoja i Krropelki ciąża to są dwie różne sytuacje (tj. Krropelki była planowana, a twoja była wpadką). A ty masz ciężki orzech do zgryzienia.... i w twoim wypadku juz nie jest takie to oczywiste.
I chyba zakładanie z góry że eks na pewno zaraz was wystawi byłoby skrajnym pesymizmem, a ja uważam że czasem jest tak że prowokujemy nasze wizje aby stały sie faktem. Więc ja wolałabym być w tym wypadku umiarkowaną optymistką.Może to brzmi tak jakbym go broniła... ale chyba każdy zasługuje na szanse. A co do nie przyjscia do Kubulka eksa... to byłabym ostrożna w osądach. Jakby nie było każdy z nas potrzebuje odpoczynku, a jeden czy kilka dni nieobecnosci jeszcze nie świadczy o tym że ktos ma gdzieś swoje dziecko. Może potrzebuje tej chwili żeby wrócic z zregenerowanymi siłami i nowym zapałem do opieki nad synkiem... a jesli bedzie chciał to przeciez dla faceta im dziecko starsze tym łatwiejszy z nim kontakt. I jeśli z tym zapałem się nie mylę, to to z pewnością wyjdzie in plus dla Was i dla niego i waszych relacji... nie bądźmy pesymistami. Dajmy chłopakowi szanse ale uznając jego prawo do własnego, prywatnego życia.
 
reklama
Hej dziewczyny :) Witam Was Wszystkie...
Ja jestem również samotną przyszłą mamą i wiem jak ciężko przejść przez okres ciąży samotnie. 3mam za was wszystkie kciuki i wierzę, że wasze pociechy wynagrodzą wam te trudy :) pozdrawiam
 
Hej Dziewczyny,
dzięki wielkie, że się wypowiedziałyście. Najgorsze jest jednak to, że zgadzam się zarówno z tym, co napisała Agugucha,Anowi, Krropelka, Samasamotna czy Panegiryka ale też wiele do myślenia daje mi wypowiedź Abundzu... Mam coraz większy mętlik...
Katerinka, Gjoasia Co z Wami?
Mikusia Myślisz, że można potem dziecku przywrócić swoje nazwisko? Ja myślałam, że dopiero jak się skończy 18 lat to można zmienić na własne życzenie. Jak będziesz coś więcej wiedzieć w tej sprawie, to daj znać.
Panegiryka Jak zwykle masz rację, ale w moim przypadku nie pasuje ostatnie zdanie, które napisałaś. Dziś nie było ex i czułam się super. Bardzo swobodnie, nie musiałam całego planu dnia układać pod niego. Gdyby to chodziło TYLKO o mnie, to mógłby nie przychodzić. Nie jest mi niezbędny. Nie mogę jednak skupiać się tylko na sobie i na tym, że ja go nie potrzebuję, bo wiem, że dziecko będzie go potrzebować.
Angeoudiable Hej. Wiesz, specyfiką tego forum jest to, że czasem wszystkim nam wydaje się jakbyśmy miały dziecko z tym samym facetem ;-)Podobne teksty, zachowania. Czytając Ciebie miałam wrażenie, że piszemy o tym samym facecie. Mój robił awanturę o byle g.ówno. Szperał w komórce, gdy miałam pustą skrzynkę to twierdził, że zrobiłam to specjalnie, bo na pewno coś się kryło w smsach. Przeglądał mi gg, grono. O spotkaniach z kumplami nie było mowy, a nawet gdy widziałam się z koleżankami, to nie wierzył. On oczywiście wiedział swoje, wiedział najlepiej. Kiedyś napisał nawet do mojego kolegi, z mojego konta, żeby ów kolega dał mi spokój :] No i już słynna, przytaczana przeze mnie historia-uderzył mnie w twarz i wyzwał, bo pisałam smsy z kumplem. Zdarzyło się to wprawdzie raz, ale dla mnie to był AŻ raz. Z czasem ta zazdrość pogłębiała się jeszcze bardziej i gdy zaszłam w ciążę nie minęła. Przykładowo-kolega zadzwonił z gratulacjami dla mnie i dla niego, że będziemy mieć dziecko. Przekazałam ex, to zrobił mi awanturę. Gadał, żebym sobie szła wychowywać dziecko z tamtym, kazał usunąć ze znajomych z nk itd. Nie miał jednego konkretnego faceta o którego był zazdrosny. On widział bowiem zagrożenie w każdym. A najlepsze jest to (pisałam o tym parę postów wyżej), że sam mnie zdradził. Mierzył mnie więc swoją miarą. I wiesz co Ci napiszę na koniec? O ile wszystko wskazuje na to, że synka kocha, to jako człowiek, partner nie zmienił się wcale i dziękuję losowi, że odeszłam w 3 miesiącu ciąży. Miałam chwile, gdy chciałam zaczekać do tego lipca, ale to były na szczęście tylko momenty. Nieźle bym się teraz rozczarowała, bo on nie zmienił się w tej kwestii w żadnym stopniu. Także radziłabym Ci się zastanowić. Ojcem przecież może być, nie zaszkodzi dać szansę, ale jako partner niech się lepiej trzyma od Ciebie z daleka. Ja bardzo się cieszę, że mam synka, ale myśl o ciąży cały czas wywołuje we mnie negatywne wspomnienia. Trochę szkoda, ale na szczęście teraz już potrafię odnaleźć radość i spokój. Ty masz myślę bardzo dobrą sytuację i nie musisz liczyć na łaskę ojca dziecka. Masz bardzo mądrą mamę, umie ocenić sytuację, dobrze Ci radzi na pewno pomoże, gdy zajdzie taka potrzeba.

Napiszę jeszcze, że tydzień temu zaczynałam już rodzić :happy::happy::happy:Ale ten czas szybko mija. Wydaje mi się, że dopiero, co wyszłam ze szpitala. Tydzień temu nie wiedziałam jeszcze jak to jest przytulać swoje dziecko, czuć, że właśnie trzyma się w objęciach największe szczęście. Teraz już wiem jak to jest :happy:Dodam jeszcze, że tydzień temu nie wiedziałam nawet jak podnieść niemowlaka, a teraz sama potrafię go przewinąć, ubrać, nakarmić, umyć. Jestem z siebie dumna. Kobiety jednak są stworzone do opieki nad dzieciaczkami. To my, nie faceci możemy im zapewnić wszystko, co najlepsze :happy:Ale jestem pozytywnie nakręcona :happy: Szczęśliwa :happy: Od 23 lipca wreszcie szczęśliwa... I już wiem po co było te 9 miesięcy męki. Po to, żebym mogła teraz otoczyć miłością mojego synka i wiedzieć, że warto było przez to wszystko przejść :happy:
 
Ostatnia edycja:
bezsenna eeeech tak Ci zazdroszcze tego slicznego malenstwa i ze juz masz to wszystko za soba:) ja sie jeszcze pol roku musze pomeczyc...

inessitta witamy :)))
 
hej kochane, ciesze sie ze sprawilyscie sobie trud i przeczytalyscie mojego arcy dlugiego posta :) naprawde juz to mnie podnioslo na duchu.

agugucha -

wlasnie to co robie to staram sie caly czas uspokajac siebie i dzidzie i nie denerwowac sie z powodu niewartego tego drania. rok temu nie pomyslalabym, ze potrafie byc taka silna i odporna psychicznie, choc przyznam, ze w przyplywie rozpaczy potrafi mna porzadnie zatrzasc. ale wtedy robie sobie jakies specyfiki na uspokajanie sie(ziolka) i powoli dochodze do siebie. to najwazniejsze dla dziecka, nie licza sie dla mnie juz moje poszarpane nerwy. mama najlepszego przyjaciela mojego"chlopaka" tez mi tak poradzila jak Ty, aby o tym wszytskim teraz nie myslec, skupic sie na nadchodzacym porodzie i potem ocenic sytuacje bez emocji. dla moich resztek wspomnien i emocji jest to najlepsze rozwiazanie, poniewaz wciaz mam w glebi serca jakies basniowe nadzieje, ale wiem, ze raczej moga byc zludne. nie moge siebie oszukiwac dalej.

Kitta-, samasamotna
jestem absolutnie swiadoma tego, jak wiele razy bylam ponizana i jak sama potrafilam ponizyc siebie, tylko po to, by uniknac rozstania.. naprawde, az mi zal siebie i smieszy mnie moje zachowanie, bo cos takiego jest po prostu zalosne. i wiem tez, ze staram sie odgrywac role partnerki na sile, byle tylko trzymac ten konczacy sie juz zwiazek. jest mi bardzo przykro ze to tak wszytsko wyszlo i ciesze sie, ze z waszych postow padly ostre slowa, ktore mimo wszytsko sa dla mnie cierpkie, nie ukryje, same wiecie jak to jest, kiedy sie jeszcze kocha obraz "tamtego czlowieka", do ktorego sie przyzwyczailo. nie wiem zupelnie co robic, wiem ze powinnam go wypieprzyc, ale jakos nie potrafie sie zebrac. chce, zeby dzidzia sie juz urodzila i zebym bez tych ciazowych emocji mogla ocenic sytuacje. a przy najblizszej okazji, kiedy tylko on ponizylby mnie przy dziecku, czy zrobil cos jemu, wiem, ze byloby mi latwiej go wypier dolic na zbity pysk. bo wtedy juz nie bede sama, bede miec motywacje w postaci dziecka i porod za soba, ktory, mam nadzieje, uczyni mnie silniejsza. mimo wszystko dzieki bo wasze posty sprawily, ze czesc moich uczuc ochlonela i zaczelam bardziej racjonalnie myslec. choc to straszne, jak potrafi mnie moja dawna milosc do niego znowu rozczulic i wszystko idzie w cholere.. wczoraj bylismy u znajomych i on zajmowal sie ich dzidzia, to bylo takie slodkie jak na nia patrzyl i jak sie z nia bawil. ale nie dam siebie omamic, naprawde moje zludzenia powoli odchodza na bok. ale jest ciezko. i to wylacznie moja wina :(

bezsenna-
tak, dokladnie, ja tez z poczatku, kiedy jeszcze nic nie pisalam, tylko wczytywalem sie w ten topik, mialam czesto odczucie, ze odnosi sie to tego samego faceta. albo jego klonow. zazdrosc, przemiany z dobrego w drania, toksycznosc zwiazku i powroty uczuc, ktore utrudniaja podjac jakiekolwiek madre decyzje... podziwiam Cie, ze bylas w stanie odejsc od niego w 3 miesiacu ciazy. czasem kobieta nie chce odchodzic byle tylko nie pozostawiac w ciazy sama, zeby nie miec tej okrutnej swiadomosci.. a Ty sobie poradzilas. naprawde mozesz byc z siebie dumna, bo ja nie mam z czego, nie radze sobie z tym kompletnie.. co prawda zaczynam widziec sytuacje jasniej i czuje, ze to kwestia czasu, ale te wspomnienia i nadzieje.. wiesz, moj chlopak z poczatku nie byl tak zazdrosny.. bawilismy sie razem zanim zaszlam w ciaze, tanczylam z jego kolegami i nie bylo problemu. dopiero teraz pod koniec zaczelo mu odbijac. straszne. zupelnie inny czlowiek...byc ojcem napewno dam mu szanse, sama wychowalam sie bez ojca i wiem, ze mimo wszytsko jest to przykre. ale nie pozwole na klotnie i patologie w domu, bo sama naprawde dosyc tego przezylam. jak i moja mama. bardzo Ci zazdroszcze, ze masz juz Twoja dzidzie przy sobie:) ja czekam na to kazda chwile i licze na to, ze dzidzia doda mi sil do konkretnego dzialania, a nie rozpaczania i balansowania nad ta cala przepascia. moge sie spytac, czy urodzilas przed, po czy w terminie? ja mam na 11 sierpnia :)

a i serdecznie witam wszystkie dziewczyny, jestem nowa i chcialabym sie troche zzyc, to mi daje mila odskocznie od tych codziennych problemow.. pozdrawiam was wszystkie serdecznie i jeszcze raz dziekuje za zainteresowanie:)
 
Chciałam się pochwalić :-D patrz filmik :-D mój Smok zdobył nową umiejętność i chyba od teraz będę go nazywać podwórkowym Mowglim:-D normalnie pękam z dumy :tak: i chyba zaczne się zastanawiać czy go nie zapisać na jakąś gimnastyke sportową jak będzie starszy :tak:

U mnie jak na razie dzień spokojnie leci... niby byłam na praktykach trochę się poczułam i poszłam do domu, zaprowadziłam rowerek Adasia do naprawy ,a teraz się bosko obijam póki mam na to troche czasu :tak: ciekawe jak tam asuzana się bawi nad morzem?
Krropelka a ty mieszkasz w jakiejś nadmorskiej miejscowości czy dalej od morze?
ech... fajnie by tak było mieć może pod nosem ,a tutaj to mi zostaje zalew za miastem do którego mam tak fanastyczny dojazd że juz wole wymyślic jakas inna opcje spędzenia czasu ;-)... albo baseny chociaż jeszcze na żadnym z Adaśkiem nie gościlismy poza aqua parkiem u nas ale chyba wiecej juz tam nie pojde bo Smok załapał kurzajki tam wrrr :crazy:
bezsenna za nim się obejrzysz to Żółwik zacznie gaworzyć, będą mu się wybijać pierwsze ząbki, będzie siadać, pluć jedzeniem i tak dalej :tak: a my oczywiscie będziemy to uważnie śledzić i gdy tylko będziesz potrzebowała rady to ci swoją wiedzą pomozemy :-) chociaż moja to jest troche przestarzała i trzeba by było ją troche praktycznie odświeżyć.. ale będzie czas i miejsce :-D

Acha! i jeszcze jedno. Mój smok już drugi dzień się nie zmoczył w nocy! :-D Wprawdzie bez pieluszki śpi juz troche bo chyba na pewno beda ze trzy miesiace, ale zeby nie bylo mokro albo zeby sobie nie popuscil to sie bardzo rzadko zdarzało, czego efektem było monstrualne podniesie kosztów za wodę i za tym idące podniesienie czynszu :wściekła/y: ale juz w ogole nie chce zakładac pieluszki na noc bo to był jego sprzeciw a nie moje widzi mi sie :tak: ,a nawet jak sobie popusci czy posika to sie budzi i każde sie rozbierać, a potem z głołą pupa śpi u mnie na łóżku razem ze mną.

[video=youtube;k6JhBxdHmYg]http://www.youtube.com/watch?v=k6JhBxdHmYg[/video]
 
Agugucha Wiem, że to zabrzmi głupio, ale szybko minie. Termin na styczeń, czy jeszcze na grudzień? Po wakacjach zawsze czas szybko mija, wszystko nabiera tempa, więc i Tobie nie będzie się tak dłużyło :happy:
Angeoudiable Oj, ja to 11 dni po terminie urodziłam. Jak poczytasz moje posty przedporodowe, to zobaczysz jaki cyrk był. W szpitalu mi robili wielką łaskę, że zrobią ktg, ciągle odsyłali mówiąc, że mam czekać. Po każdej wizycie tam płakałam pół dnia aż w końcu się wkurzyłam, zmieniłam szpital i przyjęli mnie od razu, bo byłam 10 dni po terminie. Skierowana zostałam na patologię ciąży i następnego dnia miałam mieć badania, test oksytocynowy itd. Kubulek jednak zaczął się rodzić już w nocy :happy: Śmieję się, że on po prostu potrzebował się znaleźć w szpitalu i wtedy wszystko ruszyło ;-)
Wiesz, mi może było o tyle łatwiej odejść, że mój był taki od początku i już wcześniej mi to przeszkadzało. Niestety, nie umiałam odejść, tłumaczyłam go, czekałam aż się zmieni. Gdy zaszłam w ciążę (oczywiście wpadka) moja cierpliwość się skończyła. Jako kobieta w ciąży oczekiwałam szacunku i zrozumienia. Nie doczekałam się, więc nie było sensu tego ciągnąć dalej.
A Ty czujesz, że urodzisz o terminie, coś się już dzieje? Ja do samego końca nie miałam żadnych objawów porodu. Nawet wieczorem na patologii. Dopiero w nocy jak już się poród zaczynał.
Abundzu Wow! Świetny ten Twój synek. Faktycznie powinnaś zainwestować w rozwijanie jego talentu :tak:No i gratuluję drugiej suchej nocy :happy: Musisz być dumna. Uwielbiam czytać historie z życia Smoka. Niedługo będą historie z życia Żółwika :happy: Póki co nasze osiągnięcie jest takie, że udaje mi się cały czas karmić piersią :happy: Już nic mnie nie boli, więc cieszę się, że wtedy się przemogłam i zmuszałam do karmienia, bo teraz idzie mi już dobrze i jest to bardzo wygodne w nocy.
 
Ostatnia edycja:
Witajcie, nie mam czasu przeczytac co napisalyscie, bo u nas nie za dobrze. Odkad nie karmie juz malego moim mlekiem a tylko modyfikownaym Mikolaj ma straszne problemy z brzuszkiem, wzdecia, okropne bole i na dodatek kupki nie moze zrobic. Dostaje mase lekow, ktore mam nadzieje mu pomaga, chociaz teraz co przysnie to po chwili budzi sie z placzem i wije na rekach. Tak mi go zal...
 
Hej dziewczyny, w koncu znalazlam chwilke na wejscie tutaj :-) kurcze Nikos ma chyba kolki, dokladnie tak samo sie zachowuje jak napisala Kabaretka o Mikołajku :-( z tym ze ja jeszcze piersia karmie, ale dostalam ostatnio witaminy vita k i vita d dodatkowo lek na problemy z wyproznianiem (debridat) i od tamtej pory jak mu podalam to wszystko to zaczal sie koszmar, teraz odstawilam wszystko, zeby sprawdzic czy to od tego, ale wczoraj po podaniu debridatu (bez witamin) bylo dobrze, a dzis nic nie podalam i znowu to samo :( juz nie wiem czy to od skladnika jaki jest w witaminach ( czytalam w necie ze uczulaja olejki w nich zawarte) czy moze od tego co zjadlam :/ juz sama nie wiem jak pomoc Nikosiowi, tak mi go zal jak sie prezy i placze, ze ostatnio poplakalismy sobie razem :zawstydzona/y: niestety tylko czesc moglam przeczytac w przerwie miedzy kolkami (?)
Witam nowe dziewczyny, mam nadzieje, ze to forum pomoze Wam przetrwac ciezkie chwile w ciazy jak i po ;-)
Abundzu prosze jaki maly sportowiec, ja bym pomyslala o jakiejs gimnastyce ;-)
Bezsenna ja jak moj piesek jeszcze byl z nami tez go nie wypuszczalam z wyrka, ale sam czasem mial mnie dosyc i uciekal mi :dry: ja dalam Nikosiowi swoje nazwisko, moze Abundzu ma racje i kiedys wyjde za maz i bede miala inne nazwisko, ale nie chce wychowywac swojego dziecka z innym nazwiskiem. poza tym dobrze sie zlozylo ze moj ex jest w tej holandii to przynajmniej nie musze sluchac na ten temat :)
 
reklama
hejka dziewczyny!
dzieciaki siostry juz wrocily do siebie i ja mam czas by Wam cos napisac

kabaretka mloda kolki sa straszne starszy synek siostry mial. najgorsza jest wlasnie ta bezsilnosc ze w zaden mozliwy sposob nie mozna dziecku ulzyc w cierpieniu. moja siostra wiele rzeczy probowala np suszarka dmuchala po brzuszku (na brzuszku mial pieluche) albo wlasnie ciepla pielucha na brzuszek. pomogl troche debridat. ale kolki tak naprawde minely po 3m.z. i to chyba jest jedyny pewne rozwiazanie problemu, choc ciezkie. moze moja Martynke omina kolki (choc ta ilosc stresu moze miec wplyw na dziecko)ale jesli bedzie plakac z powodu kolek to ja bede plakac z nia.

samasamotna
mnie tez nieraz bola kopniaki Malutkiej. nieraz sa takie dni ze kopie tak do srodka, mam wrazenie ze wszystkie wnetrznosci mi tlucze. najgorzej jak ja sobie pojem i jeszcze doloze do tego cosik slodkiego to ona nabiera sily do kopania. a ja tylko czekam kiedy jej sie znudzi i bedzie kopac w strone pepka (lubie patrzec jak mi brzuch podskakuje, bo jak kopie tak do srodka to mniej to widac)

angeoudiable przeczytalam twego posta i moje zdanie jest takie. postaw sie mu w koncu postaw jakies granice. bo swoim unizeniem tylko go rozuchwalasz. juz o tym kiedys pisalam. o sasiadce ktora po 15latach zdecydowala sie w konucu na rozwod. ona tez wiele mu wybaczala pozwalala na nieludzkie zachowania (niemilosiernie ja lał)nie zmienil sie/u Ciebie jest zazdrosc klotnie chcesz by twoj syn na to patrzyl? ja Cie bardzo chetnie zaprosze do siebie bys poznala te dzieci przez te klotnie pieklo w domu sa takie znerwicowane, zastraszone.
masz Mame nie jestes sama poradzisz sobie. Twoja Mama ma racje to on wam powinien wlazic w dupe a przynajmniej okazac wdziecznosc ze u was mieszka.
jak urodzisz dziecko to sie zaczna obowiazki. ja CI z calego serca zycze by sie zmienil ale na lepsze. jakos niewierze by sie zmienil. bo male dziecko wymaga duzej uwagi troski opieki. juz nie bedziesz miala tyle czasu dla niego bo dzieckiem bedziesz sie musiala zajac czort jego wie czy o dziecko tez nie bedzie zazdrosny.

abundzu jesli dobrze pamietam to chyba ty wpisalas w akcie urodzenia ze ojciec dziecka nieznany?tak? jesli tak to ty postapilas jeszcze inaczej. jesli moge zapytac Ciebie tak z perspektywy czasu jaka to byla decyzja jak uwazasz dobrze podjelas decyzje?
aha abundzu wiesz udalo mi sie dostac malutkie mieszkanie z gminy. pomieszkam chwile i bede pisac o zamiane na wieksze. moze tez mi sie uda. bylam na komisji bylo mi troche niezrecznie opowiadac ze bede samotna matka ze mam trudna sytuacje. ale jakos przezylam i noi uwierzyli mi na slowo bo przeciez jak narazie zadnych dowodow nie mam ze bede samotna matka

katerinka gjoasia gdzie sie podziewacie?napiszcie cosik katerinka jak tam brzuszek?mam nadzieje ze przestal twardniec, jesli nie moze lekarz przepisze cos innego jakis inny lek rozkurczowy. przeciez jest ich tyle ze mozna wybrac jakis bezpieczny dla kobiet w ciazy

jutro ide po klucze do mojego malutkiego ale wlasnego mieszkania. trzeba tam sporo zrobic. Tata mi pomoze dobrze ze z pracy moze wziac troche materialow to troche odpadnie wydatkow na materialy i robocizne.
mam nadzieje ze zdaze ze wszystkim do porodu. juz bym chciala skrecac lozeczko prac prasowac i ukladac wszystko dla Malutkiej
z jednej strony bardzo sie ciesze bo bede miec spokoj (na 30metrach u rodzicow szesc osob wiec trudno byloby o cisze i o miejsce by wstawic chocby lozeczko) ale z drugiej strony boje sie jak sobie poradze. bede musiala sie dobrze zorganizowac pomyslec by wszystko kupic.
jak sobie radzicie dziewczyny?udaje sie sie wszystko pogodzic?
 
Ostatnia edycja:
Do góry