samasamotna szkoła sama w sobie nie ma nic do powiedzenia w kwestii indywidualnego nauczania i dobrze ,że cię odesłała tam do tej poradni, bo ludzie stamtąd na zebraniach które odbywają sie co miesiac bodajże postanawiają o przyznaniu nauczania indywidualnego, a szkoła musi się wtedy podporządkować, ułozyc ci plan godzin i tak dalej... a jakbyś miała indywidualne w szkole to i tak musiałabys wziasc jakas pania do pomocy jakby nie miał ci kto zostac z dzieckiem. Tylko wierz mi że jest różnica wyjsc na trzy godziny... cztery maks piec tak zeby opuscic np. tylko jedno karmienie a wyjsc na piec godzin czy szesc. Zreszta na indywidualnym bardzo ładnie się nadrabia wszystkie edukacyjne braki, bo nauczyciel poświęca tylko tobie całą uwagę ;-) no i zawsze się można dogadać kiedy ewentualne sprawdzanie wiedzy... no a chodzac normalnie z klasa mi chyba byloby głupio zapytac nauczycielki czy moge napisac w innym terminie bo dziecko mi płakało całą noc? zreszta nie wiadomo jakby to przyjela reszta klasy.
krropelka widzisz ja to nawet nie byłam świadoma że ty to miałaś takie wakacje od całodobowej opieki od Fifinka ;-) no a teraz to mnie wcale nie dziwi że trudno się przestawić wprawdzie nie wiem jak to jest przezyc taka terapie szokowa bo ja nigdy takiej sielankowej laby od synka przez te trzy lata nie miałam ale jestem sobie wstanie wyobrazic ze musiało być błogo
a Fifinek ci rośnie pięknie i irokez cód miód palce lizać
ja to mojemu nie mam odwagi robić takich ekseprymentów fryzjerskich, a jak kiedys wzielam nozyczki do ręki to wyszedł z tego dramat w trzech aktach
więc teraz przychodzi sąsiadka po szkole fryzjerskiej i go ścina zawsze tak samo ;-) nastepne strzyżenie w ten czwartek
co do chodzika to ja jestem przeciwniczką chodzików i uważam że dla dziecka to są lepsze zabawki które sie pcha... no ale do nich nie włozysz dziecka zeby miec troche spokoju ;-) mój Adasko tez był taki ruchliwy że nie dało się go spuścic z oka ani na chwile normalnie wszedzie go było pełno i zawsze trzeba było uważac co robi żeby nie stała mu się jakaś krzywda;-) teraz juz pochodze do tego bardziej na luzie.. teraz tzn. odkad jest bardziej kumaty a z drugiej strony to uważam że człowiek najlepiej się uczy na swoich niepowodzeniach, wypadkach... bo żeby wstać trzeba upaść
a widoku tłustego bladego tyłka z rozstępami wam oszczędze za to Smokiem jak najbardziej się podziele
aaa.. a co do incydentu na przejsciu dla pieszych to mnie ze Smokiem raz o mało jakiś rumun starym gratem nie przejchał tez na przejsciu. nie wiem czy gorsze że rumun czy ze starym gratem... bo zginac pod kołami nowej bety 3 to jakos brzmi lepiej
tfu tfu wypluc i odpukac bo nie wybieram sie na tamten świat.
asuzana ja przez ostatnie lata właściwie nigdzie nie wyjeżdzałam na dłużej. Ale właśnie chyba od tych wakacji zrobie tak jak ty i sobie postawie to za warunek koniczny dobrze spędzonych wakacji... i będę stawać na głowie żeby odłożyc pieniązki przez rok i gdzieś pojechać
a na razie odkładam żeby kupić Smoku prezent na urodziny... bo to przeciez juz trzecie ;-) od tej pory może juz nawet teoretycznie dotykac wszystkich zabawek
bo w praktyce to ja nie wiem... jakby moje dziecko miało sie bawic tylko tymi ponizej trzeciego roku zycia to to by było jakieś uwstecznienie. nie ma to jak producent uciekajacy od ewentualnej odpowiedzialnosci ;-)
katernika spróbuj zmywaczem to paznokci jak masz na bazie acetonu, powinno zejść, a aceton i tak sie nie wchłonie bo za szybko paruje
tylko wysusza skóre. my na laborkach z chemii organicznej to mylismy rece i szkło tylko acetonem bo przy tych organicznych syfach to nic innego nie pomagał ,a i on nie zawsze
milkada trochę to smutne co piszesz o tacie Kubusia. no i jeżeli będzie tak jak będzie to na którymś etapie po prostu Kubuś zacznie się go bać, tak jak Adaśko swojego biologicznego ojca. A jak już był w stanie się poruszać chociażby raczkując to jak on przychodził to uciekał do moich rodzicow do kuchni, a jak chcialam go przyprowadzic spowrotem to wpadał w płacz. Ale mam nadzieje ,ze taka sytuacja u Ciebie tak długo nie potrwa i już nie będzie mógł się tak łatwo wymigać od widywania z synem ,a przede wszystkim nie będzie chciał się wymigiwać tylko wrecz przeciwnie, spędzać z nim jak najwiecej czasu. Z drugiej strony chyba lepiej nikogo do niczego nie przymuszać, bo kontakt na siłe nie ma sensu i prowadzi jedynie do frustracji i zniechecenia po obu stronach ,a potem niepotrzebnych konfliktów. a co do dwóch tygodni.. to och ach mi się marzy żeby rodzice sobie gdzieś wybyli bo opieka nad moim synkiem bez nich jest o wiele łatwiejsza i mniej stresujaca
przynajmniej mnie nikt nie poucza
kabaretka jestem ciekawa jak szybko upłynie wam to pięc dni, bo zapewne bardzzzzooo szybko ;-) a kolki miną niedługo jak ręką odjąć aż będziesz sama zdziwiona,. Mam nadzieje że z brzuszkiem Mikołaja wszystko będzie w porządku i leki pomogą, tak zebyscie mogli je jak najszybciej odstawic i juz wiecej do nich nie wracac.
A moje praktyki wyglądaja tak ,że od jestem na nich przez cały lipiec czyli jeszcze do piątku uff... póki była kierowniczka czyli do tego piątku to miałam jeszcze co robić: jakieś tam oznaczenia w podczerwieni, uv vis, oznaczanie ołowiu metodą klasyczną, za pomocą aparatów rentgena, troche zobaczyłam jak wyglada chromatografia gazowa od środka i kolumnowa dowiedziałam sie kilku ciekawych rzeczy i zrobiłam ładna krzywa wzorcowa dla wanadu dla której R mi wyszło 0,9994 (R idealne to 1
) a teraz to zajmuje sie papierkowa robota albo niczym sie nie zajmuje tylko siedze i troche sie ucze do egzaminow poprawkocyh. najchetniej bym tam juz nie chodzila bo wlasciwie nie mam po co... a ludzie tez jakos tak mi srednio podchodza wiec nawet nie ma do kogo geby otworzyc.i juz wiem ze nie moglabym pracowac w laboratorium gdzie przez reszte zycia bylabym przyporzadkowana do jednej metody bo dostałabym fiksacji... swoja przyszlosc widze raczej w pracy badawczej
bezsenna no właśnie jak się dogadałas z eksem co do pieniedzy? bo teraz on za wszystko płaci ale jak długo? ja też jestem ciekawa jak wyglada ściągniecie szwów bo ja tez miałam rozpuszczalne ;-) świetnie że tak dobrze sobie radzicie z Kubulkiem... nie ma to jak mieć swojego szkraba przy sobie, a jak jest ;-)przy piersi i potem od razu idzie spać to nic tylko sie z nim przekimać ;-) ja tak przespalam pierwsze dwa tygodnie po porodzie.. bo my wózek kupilismy dopiero dwa tygodnie po urodzeniu się Adasia, bo kasy nie było w domu ze wzgledu na prowadzony wtedy remont. a i tak mama pożyczała od siostry... a powiedz Kubulek ma czyje nazwisko? a jak twoje to eks nie plumkał coś tam pod nosem?
a tak w ogóle to moje dziecko mnie normalnie zadzwia. ma taką swoją koleżanke na podwórku nicole która jest od niego od pół roku młodsza i bardzo się lubią ze sobą bawić. ja byłam dzisiaj na wyrwaniu ósemki więc moja mama odebrała Adaska ze żłobka, a potem poszedł pograć w piłke z ciocią która własnie wróciła z ukrainy (tj z moja siostra
) na podwórko, gdzie spotkał ową nicole. ja próbowałam sie troche przespać ale te wrzaski z podwórka mi nie dawały spokoju bo nie wiedziałam co się tam dzieje wiec wzielam sie w garsc i poszłam do nich i poszlismy na rowerek do parku. jak wyszłam to sie okazało ze nicola musiala isc do domu bo byla niegrzeczna i w zwiazku z tym miedzy mna i moim synem zaszła taka rozmowa:
ja: Adasiu, a czemu nicola poszła do domu?
Adaś: bo była niegrzeczna.
ja: a czemu była niegrzeczna?
Adaś: bo rzucała kamieniami
ja (pokazujac palcem na Adasia): ciekawe kto ją tego nauczył?
Adaś: aa taka mała dziewczynka
ja: a jak ta mała dziewczynka ma na imie?
Adaś (pokazuja na mnie palcem): ciocia Gosia
dla wyjasnienia tak mam na imie
i wyszło szydło z worka jaka jestem okropna, deomoralizuje dzieci i ucze je rzucam kamieniami
oczywiscie ja tylko im pokazałam ze mozna je wrzucac do kałuży
a poza tym z tego Smoka to chyba mi zaczyna śpioch rosnąc bo coraz trudniej go zwlec z łózka i coraz częsciej słysze: "mamusiu, nie musimy jeszcze wstawać; polezmy sobie jeszcze; pospijmy jeszcze dwie minutki i tak dalej..."