hej :-)
a ja cos nie moge na nowo wejsc w rytm bycia mama
. jednak 2 tyg laby robia swoje. a do tego moje syncio porobilo takie postepy przez ten czas, ze szok. normalnie za nim nie nadazam :-). ciagle jest na nogach i trzeba na niego bardzo uwazac by w cos nie zaryl glowka
a wczoraj mialam dzien pelen wrazen. ale najgorsze bylo to, ze babka malo nie wjechala w nas autem na pasach
. szlam w skladzie: Filipek na rekach, ja, kolezanka z wielkim brzuchem tuz przed porodem i jej 5-letni synek. a jakis babsztyl sobie krowiatym volvo zakrecal kompletnie nie patrzac na droge. dopadla nas na srodku pasow. zatrzymala sie doslownie na milimetry od nas. nie wiem gdzie byla myslami, ale otrzezwil ja dopiero wrzask kolezanki na ktorej synka niemal wjechala. wszyscy patrzyli na to jak wryci. a ja jak po fakcie puscilam wiazanke to przegiecie. kolezanka malo mi tam nie urodzila z wrazenia. ja mialam nogi jak z waty chyba z godzine po zajsciu. tak bylysmy w szoku, ze sobie poszlysmy a powinnysmy babke spisac i na policje zadzwonic, bo kto ja wie czy trzezwa byla. ale na to wpadlysmy kilka godzin po wydarzeniu wiec nieco przypozno
.
a ja dzis z rana ostrzyglam wlasnorecznie Fifka na irokeza :-). fotke zalaczam
a na specjalne zyczenie bezsennej zalaczam tez fotke Fifka jak stoi w lozeczku
moj Fifek dostal wczoraj chodzik (swoja droga jak blyskawicznie mozna stac sie z goracej przeciwniczki goraca fanka chodzikow...
) a dzieki temu ja w ogole mam szanse cos zrobic w domu w ciagu dnia. bo moje dziecie nijak nie jest zainteresowane siedzeniem, samo stanie tez juz go nuzy, ale pochodzic - to jest to
. tyle, ze jeszcze koordynacja ruchow nawala no i ten brak umiejetnosci padniecia na pupe za kazdym razem. wlos sie na glowie jezy
. wiec wszelkie wedrowki pod okiem mamusi tylko. a jak mamusia musi skoczyc do wc to synus w chodzik
bezsenna fantastycznie jest sluchac jak w oka mgnieniu zmienilo Ci sie nastawienie do zycia :-). wkoncu moglas na sobie odczuc, ze mozna stac sie nagle bardzo bardzo szczesliwa mimo, ze problemy nie zniknely
. po prostu wszytsko staje sie jakies plaskie i niewazne, gdy obok lezy najwiekszy na swiecie skarb i potrzebuje mamusinej opieki :-).
kabaretka rosnie Ci ten Miko jak na drozdzach :-)
katerinka111 to z tymi pisakami dobre bylo
. heh... mnie tez to niebawem czeka. wyobraznia dziecka nie zna granic
Penegiryka Ty jak cos powiesz to powiesz
a Twoje teksty sa bardzo wyraziste. to lubie
agugucha gwarancji nie mozna miec na nic. ale akurat to czy partner jest ojcem dziecka czy nie to w sumie niewiele zmienia- jak sie okazuje na tym forum
. tysiace "ojcow" nawialo przed swoim dzieckiem i partnerka nie majac zadnych wyrzutow sumienia. ale przeciez musza istniec jeszcze na tym swiecie prawdziwi mezczyzni. tacy co to wiedza co to milosc, odpowiedzialnosc, troska. i dlaczego akurat Ty mialabys na takiego nie trafic? na dzis obserwuj swojego partera. popytaj o opinie na jego temat kogos kto czasem z wami przebywa i moze cos zauwazyc. bo taka osoba moze zdobyc sie na wieksza obiektywnosc. a i tak tak naprawde czas pokaze wszystko
. bycie ojcem to nie geny - to stan ducha
abundzu dawaj zdjecie Smoka. urols pewnie bardzo. albo jak wolisz daj swoje w owym stroju kapielowym ;-)
brzuchatkowe mamusie zycze niezbyt upalonego dnia, miekkich brzuszkow, optymistycznego nastawienia