asuzana ex pewnie zrozumial slowa, ale nie sadze by pojal sens...
. bylam pierwsza osoba w jego zyciu z ktora tworzyl cos w rodzaju rodziny. wczesniej mial bardzo lekkie podejscie do zwiazkow. a teraz to juz w ogole spadl pod tym wzgledem na dno.
dzis dla niego sex moze byc zaraz po dzien dobry... albo i nawet zamiast...
zreszta on nie kuma tak wielu rzeczy, ze az mi go zal...
wciaz mysli, ze ulepszy swoje zycie na skroty. nie powiem. tez to przerobilam. a nawet przerabialam wielokrotnie. na zawod milosny mialam jedyny lek - kolejny zwiazek. ex tez poznalam tydzien po rozstaniu z poprzednikiem jego. w dodatku szybko zdecydowalam sie na przeniesienie do niego do szwecji.
ta ciaza nauczyla mnie wprowadzac w czyn teoretyczna wiedze. i dzis juz wiem, ze wszytskiemu w zyciu trzeba dac swoj czas. czasem subiektywnie baaardzo dlugi. ale to jest niezbedne. bo jesli przeskoczymy jakies etapy to potem to sie odbije szerokiem echem... wiec postanowilam, ze poki sama z soba do ladu nie dojde i sobie w glowie nie uloze jakiegos planu na zycie, to nie bede w to wplatywac ososby trzeciej. bo nie ma nic prostrzego niz wtulic sie na pocieszenie w czyjes ramiona. i tak sie na kims zawiesic w tym swoim zalu i bezradnosci. a potem wystarczy, ze ten ktos drgnie a my lecimy da pysk o glebe...
ex tego nie kuma. miota sie potwornie. obstawia 1000 opcji na raz wychodzac z zalozenia, ze ktoras wypali. mysli, ze jak wybzyka pol polski to wyloni szczesliwa zwyciezczynie i bedzie happy family
. efekt taki, ze przyciaga albo desperatki po rozstaniu albo totalne artystki albo naciagaczki co sadza, ze to pan majetny przedsiebiorca ze szwecji
tak jak juz pisalam. inteligencje moj ex ma stwierdzona ponadprzecietna. ale ta emocjonalna na poziomie kota...