Padaja mi rece. Jesli ktos pragnie nie byc sam, i jest sam, to cierpi. I jest niecierpliwy. A jesli ktos stoj jak krowa i nie obchodzi mu/jej czy spotka ja/go jutro albo za 10 lat, to jak ta osoba moze opowiadac bajki ze "bardzo pragne miec swoja druga polowke?"
Tu się z Tobą zgodzę w zupełności... Mogę powiedzieć o sobie, że jestem wytrwały... Bo przez 4 lata walczyłem o miłość... Do dnia dzisiejszego walczę... Jednej kobiety... Którą poślubiłem... Wyszło jak wyszło... Po czasie okazuje się, jak przypuszczam, że jednak nie postawiła mnie na tym pierwszym miejscu w sercu... Ostatnio powiedziała mi, że nie chce ze mną rozmawiać, bo twierdzi, że moja dobra koleżanka rozpowiedziała to co jej mówiłem... Tylko pytanie jeśli Ja komuś ufam... I dlatego z tą osobą rozmawiam, to dlaczego mam być odpowiedzialny za to, że ta osoba przeniosła to dalej... Powoli poddaje się... Bo za bardzo się tym wszystkim denerwuje... Chcę stworzyć coś osobnego... Moją rodzinę, mój związek... Reszta to dla mnie drobnostka... Ale wierzę, że będę silny...
Ludzie nie potrafią zrozumieć, że w momencie, gdy przychodzi wielka miłość stają się obojętni... I dlatego teraz jest tyle nieszczęśliwych związków... To głupota ludzka tak działa, że popełniamy błędy... Bo zamiast się zastanowić nad tym co jest istotne, wybieramy to co jest w naszym mniemaniu lepsze...
P.S. Ja zdaję sobie sprawę, że w życiu sobie poradzę... Nawet jeśli zabraknie mi rodziców... I wiem, że osiągnę wszystko co będzie moim marzeniem... Teraz nie mieszkam z dzieckiem... Ale zrobię wszystko, żeby za kilka lat dziecko nie dlatego, że Ja tak wymuszam, ale dlatego, że samo będzie chciało powie: "tato chcę z Tobą zamieszkać"... Bo nauczę Ją i pokażę jej, jak okazywać uczucia i jak starać się nie ranić ludzi...
zuza76 - faceci tacy są... Ci którzy na tą miłość nie zasługują... nie patrz w kategorii tego co straciłaś... patrz co możesz osiągnąć... powiem Ci inaczej... Ja wyprowadzając się od żony nie powiedziałem jej, że Ją zostawiam... zrobiłem tak, bo uznałem to za stosowne... że tak będzie lepiej dla mnie i dla Niej... bo jeśli ona teraz nie zrozumie kim dla Niej jestem to prędzej czy później byśmy się rozstali... jest mi ciężko i to bardzo... nie będę kłamał, że tak nie jest, bo taka jest prawda... ale... właśnie... wiem, że dziecko mogę widywać... że bez względu na to, czy będę tu, czy gdziekolwiek, to będę kochał i dziecko i moją żonę... ona może mi nawet ubliżyć... niech zrobi co chce... Ją będzie boleć to, że robi tyle rzeczy, a Ja i tak Ją kocham... wiem, że trudne są wieczory i week... dlatego staram się jak najwięcej przebywać wśród ludzi... staram się znajdować sam sobie jakieś zajęcie... które mnie weźmie odciągnie myślami od tych problemów... szczerze przyjaciół nie ma... przyjaciele są wtedy, gdy nic się nie dzieje, gdy pomagamy... a gdy mają coś dla Nas zrobić, to ich nie ma... i jeszcze pokopią leżącego... nie czujesz się zraniona... tylko zawiedziona... że przecież miało być inaczej... ale jest tak jak jest... pierwszy okres jest najgorszy... potem będzie lepiej... obiecuję Ci to, bo sam to przechodzę...