reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

wiem wiem, Marysia:) a u Ciebie?? Pewnie wcześniej już się chwaliłaś ale wczoraj próbowałam przebrnąć przez ten wątek, żeby się troche z Wami zapoznać i...dużo Was...Nas:)
 
reklama
hej Dziewczyny, ja jestem w 29tygodniu ciąży....mimo iż Ojciec Juniora, zadeklarował uczestnictwo w wychowniu- kurcze nawet namówił mnie na wspólne mieszkanie w ....Moskwie..to jakoś nie mam przekonania do Faceta.
Jestem na etapie podejmowania decyzji iz wolę zostać sama z Małym niż byc z Gościem dla którego praca się tylko liczy, który rzuca słuchawką telefonu, nie umie znieśc moich humorów- a wręcz je zaostrza, nie mówiąc już o jakiej kolwiek trosce w ciągu tygodnia o mnie....po jakie licho się męczyć?
 
Dokładnie. Ja też zdecydowanie wolę być sama, niż przez resztę życia się męczyć, dlatego też ojciec mojego dziecka został odprawiony... a z resztą nie jest powiedziane, że nie znajdzie się nigdy nikt, z kim się człowiek nie będzie męczył, a wręcz przeciwnie
 
cześć :-)
moja historia jest podobna do waszych, a z moich doświadczeń wynika, że faceci lubią swój "brak zobowiązań", "życiową niezależność" itd.
chciałabym powiedzieć, że wolę być sama ale to nie prawda, bo co zrobić gdy trzeba przestawić meble a lekarz zabrania dźwigać :baffled:
 
cześć :-)
moja historia jest podobna do waszych, a z moich doświadczeń wynika, że faceci lubią swój "brak zobowiązań", "życiową niezależność" itd.
chciałabym powiedzieć, że wolę być sama ale to nie prawda, bo co zrobić gdy trzeba przestawić meble a lekarz zabrania dźwigać :baffled:

Zawolaj sąsiada on pomoże.A tak poważnie- nie jednokrotnie zostajemy same bo facet jest nieodpowiedzialny,nie dorósł do ojcowstawa albo poprostu taki jest nasz wybór.Pewnie,że ciężko jest byc samej w ciąży czy z dzieckiem,ale napew2no lżej niż z kimś kto na to nie zasdługuje.Po co marnowac sobie życie?
 
Heh i jak wy dajecie sobie rade :zawstydzona/y:. Ja mam 21 lat, moj facet bardzo cieszyl sie z tego, ze bedzie tata, mowil, ze mnie kocha i nasze dziewcko. Calowal mnie po brzuszku, zajmowal sie nami, do 3miesiaca, kiedy to stwierdzil, ze on nie wie czy mnie kocha i czy chce ze mna byc. Ja zakochalam siew nim po uszy, pierwszy facet, ktorego naprawde kochalam, a on doprowadzil mnie do depresji, tkaktowal i nadal to robi jak smiecia. Teraz widze, ze go obchodzi tlko on sam, egoista pier.... Ja nie wiem co mam ze soba zrobic, boje sie, ze sobie nie poradze, ta sytuacja mnie przerasta. On mowi, ze bedzie mi pomagal, ale mi nie sa potzrebne pieniadze, ja potrzebuje bliskosci i czulosci w tym okresie, kogos kto bedzie mnie wpieral. Nieraz chce umrzec, tak bardzo chcialam tego dziecka, zylam nim, a teraz to nawet ono mnie nie cieszy. Nie moge jesc ciagle chudne, nie moge spac, non stop placze, moje biedne dziecko bedzie takie smutne. Ja je kocham, ale te zle emocje sa o wiele silniejsze ode mnie bardzo chcialabym tak nie czuc, bardzo ..................
 
reklama
Heh i jak wy dajecie sobie rade :zawstydzona/y:. Ja mam 21 lat, moj facet bardzo cieszyl sie z tego, ze bedzie tata, mowil, ze mnie kocha i nasze dziewcko. Calowal mnie po brzuszku, zajmowal sie nami, do 3miesiaca, kiedy to stwierdzil, ze on nie wie czy mnie kocha i czy chce ze mna byc. Ja zakochalam siew nim po uszy, pierwszy facet, ktorego naprawde kochalam, a on doprowadzil mnie do depresji, tkaktowal i nadal to robi jak smiecia. Teraz widze, ze go obchodzi tlko on sam, egoista pier.... Ja nie wiem co mam ze soba zrobic, boje sie, ze sobie nie poradze, ta sytuacja mnie przerasta. On mowi, ze bedzie mi pomagal, ale mi nie sa potzrebne pieniadze, ja potrzebuje bliskosci i czulosci w tym okresie, kogos kto bedzie mnie wpieral. Nieraz chce umrzec, tak bardzo chcialam tego dziecka, zylam nim, a teraz to nawet ono mnie nie cieszy. Nie moge jesc ciagle chudne, nie moge spac, non stop placze, moje biedne dziecko bedzie takie smutne. Ja je kocham, ale te zle emocje sa o wiele silniejsze ode mnie bardzo chcialabym tak nie czuc, bardzo ..................
moze trudno w to teraz uwierzyc, ale to mija. ta rozpacz, bol, pragnienie smierci. nie twierdze, ze szybko i w magiczny sposob. i nie bede wmawiac, ze calkowicie i bezpowrotnie. ale...
ja zostalam sama w 5m-cu ciazy. Dzidzia byla planowana i wyczekana. euforia ze strony "tatusia". calowanie brzucha itp. ale potem tez ogarnely go roznego rodzaju watpliwosci...
przezylam horror. agresje slowna z jego strony. calkowity brak wsparcia, pomocy.
tez nie jadlam, chudlam. mialam skurcze. strasznie balam sie o Maluszka. wylam cale dnie, nie moglam spac w nocy, mialam koszmary. i mimo Syneczka pod sercem nie chcialam zyc...
ale wiedzialam, ze musze sobie dac rade. ze moj Synek jest zalezny ode mnie. i, ze ja musze mu zagwarantowac nietylko przezycie, ale i poczucie bezpieczenstwa i sile.
staralam sie maxymalnie zorganizowac sobie czas.
kupa ciezkiej pracy i samozaparcia, ale...
dzis po 4 m-cach moge powiedziec, ze mi sie udalo.
od 2 tyg nie uronilam lzy.
wiem, ze smutek bedzie powracal.
i wiem, ze to pewnie bedzie bolec jeszcze dlugie lata.
ale to juz jest jakby troche obok mnie.
znow polubilam byc sama w domu.
juz nie odliczam dni na ulamki sekund.
i wierze, ze kazda z nas doczeka takiego czasu. tylko trzeba o to walczyc.
dla naszych Maluszkow. dla samych siebie.
moj byly zaczal sie teraz lamac. cos ponoc przemyslal... chyba chce wrocic... zalosne...
ehh...
 
Do góry