reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

kabaretka tez wspolczuje przeziebienia. ja przeslam je w ciazy tylko raz, ale kosmzarnie wspominam. jak asuzana powiedziala - zero lekow. wiec meczylam sie z tym 2 tyg.
a ja tez sie przeziebilam. ex mnie zarazil. a do tego jeszcze strasznie dzis zmarzlam. jak wychodzilam z domu bylo cieplutko a potem pogoda zmieila sie nagle. wracalam do domku w sandalach, rybaczkach i jeasnowej kurteczce mijajac ludzi w grubych kurtkach, czapkach i pelnych butach. ale od 2 dni nie karmie juz piersia wiec zapoalam sobie 2 polopirynki i mam nadzieje ze pomoze i mojego Malucha nie zaraze.
Emejj jest tak jak mowi kabaretka - bedzie lepiej, mimo, ze nie znikna problemy. po prostu mimo, ze to banalne to jednak to prawda - czas leczy rany.
kiedy ja trafilam na to forum bylam w stanie tragicznym. wylam non stop. tez bylam w dlugim zwiazku i tez Dzidzie planowalismy. jak sie udalo euforia. a potem ex sie rozmyslil, wymiekl, wsytraszyl, nie udzwignal tego. i blyskawicznie sie kims pocieszyl. mimo, ze kazda z dziewczyn tu ma inna historie to jednak laczy nas jedno - rozumiemy bol porzucenia, samotnosci. i na pewno znajdziesz tu wsparcie. i zostaniesz wysluchana.
milkada az sie boje pomyslec co dokladnie kryje sie pod twoim zdaniem. ale widac ze dobrze nie jest. ehhh... strasznie mi przykro... bo pewnie jak inne dziwczyny cieszylam sie wraz z Toba. trzymaj sie cieplutko
 
reklama
Emejj Witam na forum :) Ja tutaj piszę równo od miesiąca, a nie wyobrażam sobie jak radziłam sobie wcześniej. Dobrze, że już teraz tu trafiłaś, bo najgorsza myśl to taka, że nikt Cię nie rozumie, jesteś sama w tej sytuacji, nikt nigdy nie przeżył niczego podobnego. A tutaj zobaczysz, że wszystkie Cię rozumiemy :)
Dziewczyny mają rację w tym, co piszą. Nie zazdroszczę, że jesteś na początku tej drogi... Ja wolę sobie nawet nie przypominać jesieni i zimy... Tej niepewności. Ciąża była wtedy taka nierealna. Wiedziałam, że coś się zmieniło i w mojej psychice i w moim ciele, w całym moim życiu, ale nie było to jeszcze rzeczywiste. Stało się takie 14 lutego, gdy poczułam pierwsze ruchy, a potem 7 marca, gdy okazało się, że Dzieciątko jest Synkiem :) Przeczuwałam to i czekałam właściwie tylko na potwierdzenie, ale mimo wszystko jak dowiedziałam się, że to jednak Kubuś, to popłakałam się w gabinecie ginekologicznym ze szczęścia :) Tak jak napisała Kabaretka-usg połówkowe to świetne przeżycie. Ja jednak nie martwiłam się, że exa przy tym nie ma. Cieszyłam się nawet, że nie zobaczył tego co ja, czyli znaku męskości dziecka :) Potem obdzwoniłam znajomych, rodzinę. Ten dzień był cudowny :)
Ja na początku nie wierzyłam, że będzie dobrze. Denerwowały mnie opowieści o tym, że jedno spojrzenie na dziecko i życie się zmienia. Nie lubiłam dzieci, czułam, ze wszystko wydarzyło się za wcześnie, że mnie to przerosło. Myślałam o tym, że nie kocham tego dziecka, że chcę je oddać. A teraz... Teraz odliczam dni do porodu :) Kocham Kubusia i tylko dzięki niemu widzę sens życia. Nawiąże do słów Kabaretki, która napisała parę postów wcześniej, że już wie, czemu ciąża trwa 9 miesięcy. Ja też już wiem. To długi czas, ale wystarczający, by oswoić się z sytuacją, by nabrać siły i nadziei. Teraz my pomagamy Tobie, ale za jakiś czas i Ty zobaczysz, że to tylko te początki są trudne i że można żyć po tak przykrych przeżyciach. Można żyć i to żyć w szczęściu, w radości i wspaniałym oczekiwaniu na Dzieciątko. Ja już się zastanawiam jaka płeć będzie u Ciebie i myślę, że za kilkanaście tygodni Ty będziesz pisała nam o swoim dzieciaczku, o tym jakie imię planujesz mu nadać i o tym, jak bardzo nie możesz się go doczekać i jak bardzo cieszysz się, że urodzisz. Negatywne emocje wtedy ucichną i poczujesz się lepiej.
Pozdrawiam
PS. Sądzę, że strzał po pysku się exowi należał. Ja bym nie miała wyrzutów sumienia z tego powodu ;)
 
Ostatnia edycja:
dziewczyny normalnie czytałam wasze posty i mi się łezka w oku zakręciła :) normalnie pękam z dumy ,że jednak jestem kobietą i właściwie to nie żałuje że mnie los potraktował w taki siaki sposób. Przynajmniej wiem ,że dopółki mamy nasze dzieci przy sobie i możemy patrzeć jak one rosną i się rozwijamy to koniec świata nie istnieje. Jak weszłm na forum to miałam delikatnie mówiąc zniechecenie do wszystkiego, odprowadzilam Adasia do żłobka, wrócilam do domu, zrobilam porządki.. i teoretycznie mam się zabrać za sprawozdania z chemii kwantowej ale wydaje mi sie to równie okropne i paskudne jak brzmi. Chyba sama perspektywa tego mnie przerosła, ale po przeczytaniu tego co napisałyście już mi się trochę odmienilo mimo ,chociaze niewiele ma piernik do wiatraka :p
 
Emejj Mnie osobiście pocieszyło jak dziewczyny napisały jakiś czas temu, że nie ma co się przejmować widokiem tych szczęśliwych rodzinek, bo nigdy nie wiadomo jak to tam u nich jest naprawdę, a rozwody przecież nie biorą się znikąd ;) Także nie wiadomo komu się jaki los przytrafi. Może kiedy my będziemy zaczynać nowe związki, to im się właśnie rozpadną? Nie piszę tego, żeby się pocieszyć ani nie życzę nikomu rozpadu związku, ale po prostu już się nauczyłam, że los jest bardzo zmienny...
Drgua kwestia. Wiadomość o tym, że się zostanie matką jest wielkim szokiem. Szczególnie jeśli to wpadka i jeśli okazuje się, że z niewłaściwym facetem. Ja sama jeszcze nie do końca mogę sobie wyobrazić, że ten człowieczek, którego teraz tylko czuję i widzę na usg będzie za niecałe 2 miesiące przy mnie, w moim domu, w moich ramionach. Myślę, że nie da się tego sobie wyobrazić dopóki to się nie stanie naprawdę. Te uczucia niepewności i zagubienia, które opisujesz są niestety normalne... Ale normalne jest też to, że przechodzą :)
 
Emejj, czytając co piszesz czuję się jakbym czytała o sobie. Mój facet zdradzał mnie ze swoją przyjaciółką przez cały Nasz związek (prawie 2 lata). Mieszkaliśmy razem, spotykaliśmy się z Nią... W październiku okazało się, że jest w ciąży. Mają dziecko o dwa tyg starsze od mojego Filipa i... są razem...
Mnie też ściska za gardło. Ogólnie ostatnio czuję się podle. Dowiedziałam się, że przedwczoraj się do Niego wprowadziła. A do mnie pisał, że tęskni za dzieckiem... Do cholery.. jak można tęsknić za kimś kogo nigdy się nie widziało?!?!?! A na mnie działa to jak błachta na byka... wstaję czując ucisk w gardle i ból w klatce piersiowej. Jestem załamana...
Założyłam sprawę o znęcanie... Ona na Niej na pewno będzie... nie wiem jak ja to wszystko przeżyję... :( Tak bardzo się boję!!!!!!!
 
Witajcie!
Ja sie dzisiaj czuje okropnie - dopadlo mnie takie przeziebienie, glowa boli, a najbardziej niepokoi mnie kaszel, po dlugiej porcji kaslania brzuch mnie zaczyna bolec... eh.

Emejj to naprawde normalne, ze masz hustawki nastrojow. Jednego dnia czujesz sie silna, myslisz sobie dam sobie rade, zaczynasz nawet cieszyc sie z tego ze bedziesz mama, a innego dnia przychodzi zwatpienie, przerazenie. Kazda z nas przez to przechodzila, i jak widzisz jakos sobie dajemy rade. Mi zostal miesiac do porodu, moze mniej i uwierz mi na poczatku bylo strasznie, nie wierzylam ze dam sobie rade, chcialam usunac, bo przeciez jestem mloda, ale zrozumialam, ze widac tak mialo byc, ze te wyzwanie jakim bedzie dziecko, powinno mnie wiele nauczyc, da mi sile i teraz jestem z siebie dumna. Nie wiesz jak sie zycie potoczy, ale staraj sie dla swojego aniolka myslec pozytywnie.

Paulinakac sytuacje masz nieciekawa. Nie wiem skad sie biora tacy ludzie, ktorzy buduja szczescie na czymis nieszczesciu. Ale dasz rade.
 
Cześć Mamusie :)
Byłam w końcu u tego lekarza i to co usłyszałam wcale nie poprawiło mi humoru. Co prawda dostalam lekarstwa na uzupełnienie żelaza ale pani doktor zapytala czy aby przypadkiem nie mam jakiś problemów bo według niej to jest depresja i powinnam pójsć do jakiejś poradni. Zaleciła dużo spokoju i odpoczynku (łatwo powiedzieć przy dwójce dzieciaczków). Nie przyznałam się jej o swojej sytuacji bo nie chciaam tego drążyć ale niestety trafiła w sedno. Moje samopoczucie pogorszyło się od momentu otrzymania wezwania do sądu i nie przypuszczałam że tak mnie to podświadomie będzie męczyć. No cóż ... za dwa dni może w końcu po tej sprawie odetchnę, mam taką nadzieję, a jeśli nie to bedę musiała jednak się wybrać do poradni bo na tą chwile nachętniej wogóle bym nie wychodziła z łóżka. Wypada mi być tylko dobrej mysli :)
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie :)
 
reklama
Do góry