reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Dajcie spokoj. Faceci sa cudowni;-). Tylko my miałysmy pecha i trafiłysmy na niedojżałych dupków. Reszta jest spoko:-p. Ide wieczorem na bilarda z takim jednym;-);-). .


Pewnie ,że są cudowni, szczególnie nasi synowie. W nich nadzieja narodu więc trza brać się w garść i wychowywać porządnych obywateli, niech zakładają rodziny, wychowują dzieci, płacą podatki i zarabiają na nasze emerytury :-D

AdiLea a Hania nie jest jeszcze za malutka, żeby spędzać w takiej pionowej pozycji dużo czasu? Chociaż ja się na chustach nie znam ;-)

bezsenna no ja wam zazdroszczę tego ,że "tyle" z was jest z jednego miasta i możecie się spotkać. Ja nawet jak się spotykam z moimi koleżankami które tez maja małe dzieci (jedna samotna matka, a druga mezatka) to wogóle nie mam prawie z nimi o czym gadać, mimo ze z obiema chodzilam kiedys do klasy. Czuję ,ze ja i one to zupełnie różne dwa światy - one liczą na męża/chłopaka którego zamierza szybko usidlić ,a ja chcę się usamodzielić; one gdzieś tam skończyły swoje ambicje na nieskonczonej zawodowce/gimnazjum ,a ja mam wrażenie ze czasem z tymi studiami to jestem jak głupi osioł. Ta samotna matka daje się zastraszać swojemu eks który jest w otwartym ośrodku karnym i przychodzi do niej naćpany... i narzeka ,a jak je doradzam to odwraca kota ogonem. Wydaje mi się ,że jej to nawet odpowiada, bo w ten sposob zwraca na siebie uwagę "usidlonego" no a mnie taka postawa wkurza.

Ogólnie od dwóch mamy ciężkie zasypianie. Niby Adaś jest zmęczony, już chce iść spać, czytamy bajke, sam gasi światełko, a potem nie może sobie znaleźć miejsca, kreci się i wierci... dzisiaj to wircenie i kręcenie trwało 1,5 godziny, wczoraj trochę krócej. Ech, a jeszcze musze sie zabrac za pisanie cholernych sprawozdań. Czuje się zmęczona. Na dodatek odniosłam porażke jako hodowca modliszek. Miałam tajny plan wychodować modliszki żeby zjadały prusaki w domu aspiranta do roli ojca mojego dziecka, no ale niestety 2 z 3 nie przeżyły drogi do domu (za zimno) ,a ostatnia wprawdzie dotarła ,ale postawiłam ją przy za mocnym świetle i się ususzyła. Nie mam ręki do zwierząt ;-)
 
reklama
abundzu Odnoszę podobne wrażenie. Też mam koleżankę, która jest matką. W lipcu rodzi synka, tak jak ja. To już jej drugie dziecko, ale ona ma zupełnie inne życie, bo ma męża, więc to nie jest do końca tak, że każda matka zrozumie drugą matkę... Mimo wszystko jednak bardzo mi pomogła i nawet cieszę się, że nie we wszystkim może mnie zrozumieć, nie życzę jej tego, żeby mogła wyobrazić sobie, co ja czuję, co czuje dziewczyna sama w ciąży...
Racja, nadzieja w naszych synach :) Rozbawiły mnie te modliszki ;) Do zwierząt może nie masz ręki, ale masz ślicznego synka :)
 
a ja juz czasami mam dosyc wszystkiego; zastanawiam sie ile jeszcze nieszczesc na nas spadnie; nie dosc, ze u malego juz w 3 tygodniu stwierdzono przepukline i pepkowa i pachwinowa; to jeszcze jest pod kontrola neurologiczna (ma asymetrie i zwiekszone napiecie miesniowe), wiec ma tez rehabilitacje (niestety terminy w przychodniach bardzo odlegle, wiec wszystko prywatnie; moj maly bardzo sie meczyl - wszyscy mysleli,ze to kolki; nawe sprowadzilam sab simplex, ktory i tak nie podzialal, wiec sprowadzilam lefax - tez z niemiec; i ttez nie dzialalo; maly mimo,ze na cycku, to mial problemy z kupkami; pozniej zrobil jedna z lekkim sluzem, a pozniej zaczal robic nawet codziennie, ale za to zielone i smierdzace takim kwasem; nie wytrzymalam i poszlam do pediatry; na szczescie nie do przychodzni, tylko prywatnie, do pediatry-alergologa - choroby pluc; a i wczesniej robilam mu tez morfologie, w ktorej wyszlo,ze maly ma alergie, ale lekarze nie wiedzieli na co; i na szczescie, ta babeczka odkryla, ze maly nietoleruje laktozy; dostalam mleko nutramigen, leki probiotyki i jest jak reka odjal; a wszyscy inni "konowaly", ze kolki, no i skoro nic nie dziala, to trzeba sie jakos przemeczyc jeszcze pare miesiecy; jejka jak ja jestem wczieczna tej lekarce; tylko niestety chyba cyckiem juz nie pokarmie, bo mimo, ze sciagam pierwszy pokarm (ten wodnisty, w ktorym jest najwiecej laktozy), to i tak maly po cycu bardzo cierpi; ehhhh....biedne te moje malenstwo; ale z drugiej strony skacze z radosci, ze w koncu znalazlam lekarza, ktory zna sie na rzeczy; jestem jej ogromnie wdzieczna;
 
abunzu biedne modliszki:-(. Swoja droga bardzo lubie te stworzonka:evil:
agazoja my tez mialysmy ciezkie poczatki. Szpitale, lekarz za lekarzem itd. Ale juz jest lepiej. Mloda ma skaze, pije nutramigen na zmiane z cycem. Pierwsze 3 miesiace a najgorsze. Potem to juz z górki;-)
milkada, kabaretka gdzie was wcielo?
 
Ostatnia edycja:
agazoja :( Właśnie się zastanawiałam jak tam u Was. Cały czas mam przed oczami Maksymilianka. Jest taki kochany i szkoda mi go, że się męczy.Dobrze, że już wykryli co mu jest. Nie będzie tak cierpiał.
 
AdiLea ja caly czas jestem, czytam, tylko jakos nie wiem, co pisac. Martwie sie, szukam mieszkania, ktorego nie ma, troche mnie to denerwuje. Poza tym jest mi juz ciezko, przeraza zblizajace sie rozwiazanie, zwiazane z tym wyzwanie itp. I jak zwykle ojciec dziecka, ktoremu nie odpisalam juz wczoraj, i postaram sie nie odzywac przez najblizsze dni, bo zle mi z tym...
 
agnozja, mój maluszek też miał przepukline pachwinową, lekarka straszyła żeby patrzeć czy nie uwięźnie jak się złości i płacze, a on miał takie kolki ,że przez pierwsze trzy miesiące płakał do 23 i dużo się strachu przez to najadłam. A po zabiegu wszystko okey było, tylko mi się serce kraja do tej pory jak sobie pomyślę jak mój synek się zachowywał po nasennym który mu dali... :-(
I też mieliśmy zwiększone napięcie mięśniowe z jednej strony i przekrzywiona główkę, ale robiliśmy ćwiczenia, przy których sie biedak strasznie nacierpiał trzy razy dziennie po ileś tam serii to nawet nie przez taki strasznie długi czas, a teraz się świetnie rozwija psychoruchowo i ma sprawność czterolatka majac niecałe trzy ;-) wytrwałości, potem już będzie coraz lepiej :)
 
Witajcie :-).Przepraszam że się nie odzywam,ale jakoś głupio jest mi pisać.... Jestem szczęśliwa ale też bardzo nie pewna,tym co będzie i jak to się wszystko ułoży z ojcem Kubusia,On się bardzo teraz stara i chce być przy nas.... Pozwalam mu na to bo jest mi z tym po prostu lepiej.... Obiecał że już nigdy nas nie zostawi,że jak już się zdecydował to już tak zostanie.Czas pokaże....
A z innej beczki to mam już wszystko dla maluszka,dał mi pięniążki więc poleciałam i od razu wszystko kupiłam,więc mogę już spokojnie czekać na przyjście Kubusia :-).

kabaretka a jak tam Twoje samopoczucie? Dajesz sobie radę?
AdiLea śliczne to zdjęcie z chusta :-).Bardzo młodziutko wyglądasz :-)

Miłego dnia dziewczyny :-)
 
abundzu - dziekuje bardzo za slowa pocieszenie; mam nadzieje,ze wszystko bedzie ok; u nas na szczescie przepuklinka sie nie powieksza - ale i tak bedziemy chyba zakladac ten plaster na pepek; a z pachwinka - to zobaczymy co dalej;
jesli chodzi o rehabilitacje, to .... mam mieszane uczucia; byla u nas rehabilitantka juz albo tylko dwa razy; pierwszy raz pokazala jakby pielegnacje; ostatnio jak byla to niby cos tam pocwiczyla, ale nie pokazala mi nic :(((( mam namiary na inna rehabilitantke, to zadzwonie , umowie sie i zobaczymy... bo to przeciez bardzo wazna; moj maly tez nie lubi rehabilitacji;
milego dnia mamuski; mam nadzieje,ze u was lepiej, bo.... ja jakas chandre mam, albo mam dosyc wszystkiego - coz tatus malenstwa ostro mi "umila" zycie od poniedzialku (chcialabym aby zniknal na zawsze - moze nawet go dopasc ostry atak swinskiej grypy - a co mam na mysli, to same wiecie);
milkada - odzywaj sie; szczescie innych tez nas cieszy; zawsze to jakas iskierka nadziei; tylko ciesz sie, ale i obserwuj; zycze wam szczescia, zeby dbal o ciebie i dzieciatko;
 
reklama
agnozja my chodziliśmy publicznie to ośrodka rehbilitacji dla dzieci, i zawsze było tak że najpierw wizyta u pani doktor ,a potem krótka sesja u rehabilitantki ,która mnie uczyła jak mam wykonywać ćwiczenia po ile razy. Po miesiącu codziennych ćwiczeń po 3 razy dziennie, znowu wizyta i nowe ćwiczenia (zgodnie z zaleceniami). Adaśko strasznie płakał, jak już był troche większy to mi próbował uciekać sobie "zajączkował" próbuja raczkowac juz kolo 6 miesiaca, ale bylismy dzielni i przetrwalismy. Zawsze go próbowałam czymś zajmować, jakieś odlicznie, wierszyki takie tam, a potem oczywiscie jak dzielny i tak dalej.. z czasem to już nawet prostety nie były tak głośne i rozpoaczliwe. A np. najgorsze ćwiczenie jakie miliśmy że adaś na brzuszku jedna rączka mocno wyciągnięta do przodu, druga nożka stopą podsunięta pod pupe i palcem uciskałam na pięte żeby była jak najbliżej stołu i tak wytrzymać przez bodajże 30 sekund już dokładnie nie pamiętam. Ale przyniosło efekty, może porozmawiaj z tą rehabilitantką żeby cie nauczyla jakiś ćwiczeń zebys mogła z małym codziennie ćwiczyc, bo od czasu do czasu to zupelnie nie ma sensu, a to naprawde nie sa skomplikowane cwiczenia jak ktos cie tego nauczy i cie poprawi jak cos bedziesz wykonywac żle

ja teraz siedzę na uczelni, mam chwile przerwy i niedługo mam lbroki z chemii nieorganicznej. Oczywiście kolokwium wstępne ,ale szczęśliwie się złożyło ,że mam odpowiedzi na mogce wystąpić pytania:) Mam nadzieje że wcześnie dzisiaj skończe, bo mojego malucha nie widziałam od 7.40... a jak wrócę do domu po 19 a na to się zanosi., to się chyba pochlastam;) Ale przynajmniej zdąże na czytanie bajki:)

Milkada, mam nadzieje że wam się ułoży i nagle mu się nie odwidzi jak już Kubuś przyjdzie n świat. Z całego serca Ci życzę, żeby ojciec dziecka zakochał się w Kubusiu bez pamięci:)
 
Ostatnia edycja:
Do góry