reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Jaka tu cisza dzisiaj... Ja siedziałam cały dzień w domu, czytałam Masłowską, ale oprócz tego znajdowałam czas by myśleć o przykrych rzeczach. Nie ma godziny, żebym nie myślała o ciąży, o tym jak będzie wyglądać Kubuś i moje pierwsze spotkanie z nim. Te myśli są budujące, ale zaraz potem myślę o exie :/ O tym, że będzie chciał zburzyć spokój mój i synka. Wiele z Was doradza, żeby na razie o tym nie myśleć, żeby teraz spokojnie donosić, urodzić, a martwić się potem. Ale ja tak nie potrafię...
 
reklama
bezsenna taki zestaw mysli jest zupelnie naturalny dla sytuacji w jakiej jestes - zreszta wszytskie jestesmy badz bylysmy. z jednej strony te radosne wyobrazenia o Dzidzi - o jej wygladzie i o tym jak wkoncu wezmie sie ja w ramiona. a z drugiej strony przytlaczajace rozmyslania o tym, ktory ta dzidzie zrobil.
ja odliczalam czas w ciazy na ulamki sekund. na poczatku najbardziej skupialam sie na tym, ze ktos kogo kochalam mogl tak postapic. wobec mnie i wobec nienarodzonego jeszcze syna. i, ze teraz bawi sie dobrze jak ja nosze jego dziecko i sama wszytsko organizuje na jego przyjscie na swiat. rodzinki na spacerze, tatusiowie z synkami- to byl koszmar.pod koniec ciazy czulam sie juz znacznie lepiej. moj synek stawal sie coraz bardziej realny, dostepny. to dawalo radosc i sile. ale wciaz wracaly mysli o ex. ze na pewno wroci i, ze bedzie jakos istnial w moim zyciu. to mnie meczylo.
jak sie urodzil Filipek nic juz nie bylo wazne. tylko on. i wiedzialam, ze dam rade. codziennie patrze na mojego synka- jak sie do mnie usmiecha tymi golymi dziaselkami, jak smieje w glos. to jest niesamowite. bo do swojego dziecka czlowiek sie potrafi usmiechac nawet przez lzy.
niedlugo bedziesz miala Kubusia przy sobie. i wtedy ta radosc bedzie bardziej namacalna niz teraz.
a mi Filipek przerwal ta pisanine domagajac sie mleka. maly zarlok.
 
Krropelka Najgorsze jest to poczucie niesprawiedliwości. My chodzimy w ciąży, rodzimy, męczymy się, a oni nic. Jeszcze jak byłam z exem, to byłam wściekła, że on nic nie rozumie i że nie wie, jak ja się czuję psychicznie i fizycznie. Twierdził, że histeryzuję, a mi było naprawdę ciężko, bo wpadka to nic miłego... On nie wiedział jak to jest czekać na okres i już się nie doczekać...
Ale pocieszyłaś mnie trochę pisząc tak pięknie o Filipku :) Aż mi się ciepło na serduszku zrobiło :)
 
bezsenna ja bylam z ex ponad 3 lata. Dzidzie zaplanowalismy. udalo sie praktycznie odrazu. wielkie szczescie na poczatku. a potem to ja zaczelam sie czuc naprawde zle. przez mdlosci praktycznie nic nie moglam jesc. do kuchni wchodzilam na wdechu. nawet gotowalam w tym czasie, ale bez miesa - i tylko dla ex. i w ogole bylam jakas slaba i apatyczna. bo i jaka malam niby byc majac przez 4 m-ce calodobowe mdlosci? ex tego kompletnie nie rozumial. tez uwazal, ze przesadzam, histeryzuje, wymyslam. ze przeciez nie jestem chota i tysiace kobiet przede mna jakos chodzilo w ciazy i zylo. uznal, ze ta ciaza mnie zepsula. i mimo, ze bylam z nim do 5 m-ca ciazy to czulam sie juz bardzo samotna ze swoimi odczuciami. faceci w ogole sa jacys inni. ex nawet jak usilowal mnie pocieszyc to wypadalo to fatalnie. na poczatku moja ciaza byla zagrozona. i jak raz zaczelam krawic to sie bardzo wystraszylam i ryczalam jak bobr (tu gdzie mieszkam nie daje sie lekow na podtrzymanie ciazy- taka selekcja naturalna... ). a byly chcac to mnie niby pocieszyc przytulil mnie mowi: oj. widac tak musialo byc. jak cos sie stanie zrobimy nowe..
rece mi opadly. jakie kurde nowe? to juz bylo moje dziecko...
czesto mysle sobie jak to zrobic by dobrze wychowac mojego syna. by nie byl podobny do ex i jemu podobnych typow.
 
Dzisiaj zwątpiłam w ludzi - ukradli nam z wózkowni w żłobku rowerek... no to się nim nacieszyliśmy. :-(
 
Krropelka Zrobimy sobie nowe? :eek: Co to w ogóle za tekst...Nienawidzę jak ktoś mówi 'ciąża to nie choroba'. No dobra, może nie, ale wykańcza zarówno ciało jak i psychikę. Mi się wydaje, że i tak fizycznie to znoszę ciąże w miarę dobrze. Z biologicznego punktu widzenia jestem w najlepszym wieku do rodzenia ;-) Ale jak sobie pomyślę jak się czuję starsze kobiety. Albo pracujące kobiety. To naprawdę męczy i wymaga niejednokrotnie poświęceń. No ale faceci nie rozumieją nawet okresu, a co dopiero ciąża. Brak wsparcia jest okropny. Moja mama sama wychowywała mnie i brata i powiem, że jej się to udało. Brat nie jest ani maminsynkiem, ani jakimś chamem. Mam nadzieję, że z jej pomocą uda mi się wychować Kubusia podobnie. Też słyszałam od exa, że histeryzuję i że są kobiety, które mają gorsze sytuacje. No nie wiem, co może być gorszego od bycia niezrozumianą w ciąży, a potem samą w ciąży.
abundzu Mojej znajomej ukradli wózek dla lalek, który był prezentem dla jej córeczki na pierwsze urodziny. Mała bardzo go lubiła. Nie rozumiem jak można ukraść coś dziecku :-(
 
Ostatnia edycja:
abundzu zgadzam sie z bezsenna - nie pojmuje jak mozna ukrasc cos dziecku. chamstwo.
bezsenna dobrze powiedzialas - oni nie rozumieja nawet okresu. zreszta rozumieja tylko i wylacznie swoj bol. jak takiego zabek boli albo ma katarek to umiera. ale jak nas to jestesmy hipochondryczki :/
i zawsze tez ich praca jest ciezsza. nawet jakbysmy wykonywali taka sama...
ja pracowalam w dwoch miejscach tych samych co ex. i mimo, ze robilam to co on to jednak on sie bardziej nameczyl przeciez...
moj ex mnie przekonuje, ze sie wcale dobrze nie bawil po tym jak mnie zostawil. i ze musial to zrobic bo raz, ze sie popsulam w ciazy a dwa, ze tak sie bal o to czy maly sie urodzi i czy bedzie zdrowy, ze to byl zbyt wielki stres dla niego..
a dla mnie to nie byl? niech mi ktos pokaze ciezarna, ktora nie ma kuku w glowie jesli chodzi o zdrowie swojej dzidzi. tylko my kobiety nie mozemy sobie od tego uciec i wrocic jak rozowy zdrowy bobas bedzie na zewnatrz.
nie wiem czy mi kiedys ta zlosc na ex minie. a teraz to Filipek jest synek tatusia- jego duma i radosc... i cieszy to i wkurza wrrrrr
 
Zaburzenia psychiczne w spadku po ojcu - Facet - WP.PL Przeczytałam i się przestraszyłam :-( W rodzinie exa są 2 osoby chore psychicznie... On sam nie zachowuje się normalnie, wiele razy już mu mówiłam, że ma się leczyć, ale zawsze kończyło się tym, że obiecywał a nie robił tego.

Krropelka Stres dla niego :errr:Tak się zestresował, że aż musiał to okazać na odległość :errr: Ja przez mojego codziennie patrzyłam, czy aby nie mam krwi na bieliźnie. Tak się bałam o dziecko.
Myślę sobie, że każda kobieta powinna chociaż raz wkręcić swojego faceta, że jest w ciąży. Bo tylko w tej sytuacji można poznać jaki facet jest naprawdę. Wcześniej się żyje ze sobą i tak naprawdę nie wiadomo, jak partner się zachowa w tak poważnej sytuacji.
 
Ostatnia edycja:
bezsenna bardzo nieprzyjemny ten artykul... tez sie boje. bo mojemu synkowi to sie ani ojciec ani dziadek nie udal. strach pomyslec zeby mial cokolwiek po nich odziedziczyc...
nie wiem czy az trzeba faceta wkrecic w ciaze. ja mysle, ze warto sie przyjrzec jak sie zachowuje jak mamy okres, cos nas boli, jestesmy chore, zestresowane czyms. i jak reaguje na nasze lzy.
dzis jak sobie analizuje przeszlosc to widze, ze bylam ostrzegana przez zycie przed ex, ale ja bylam "madrzejsza" no i kochalam.
powiem krotko: nigdy wiecej faceta, ktory potrafi spokojnie a czasem nawet z ironia patrzec na moje lzy.
moze banalne. ale uwazam, ze to dobry i niekosztowny test przydatnosci faceta do wspolnego zycia - na dovre i na zle.
 
reklama
Krropelka Czy to aż tak banalne? U mnie było dokładnie to samo. Niejednokrotnie zasypialiśmy plecami do siebie. Ja twarzą do ściany i z płaczem. On nic... Obiecywałam sobie tyle razy, że jeśli jeszcze raz przez niego zapłaczę, to odejdę. W ciąży myślałam, że się zmieni. Ale było to samo. Wtedy zebrałam się w sobie i odeszłam. Przyrzekałam sobie, że nigdy nie dopuszczę do sytuacji, gdy moje dziecko zobaczy, że płaczę przez jego ojca. Od stycznia minęło już sporo czasu, a ja nigdy nie zatęskniłam i nie żałowałam, że odeszłam. Jedyne, czego żałowałam to to, że tak długo się wahałam z odejściem i że doszło aż do ciąży...Mi wszyscy mówili, że facet nie powinien pozwalać na płacz kobiety, ale ja żyłam w przekonaniu, że skoro płaczę, to znaczy, że kocham. Nie wiem, gdzie ja miałam mózg. Chyba mogę się tylko usprawiedliwiać swoim wiekiem, niedojrzałością w związkach, ale to marne pocieszenie.
 
Do góry