reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Maksimas,
Wiesz On sniadania mi zawsze robil, jakis taki naturalny podzial obowiazkow u nas sie zrobil.
W uznaniu przez niego ojcostwa osobiscie nic zlego nie widze, nawet jesli pozniej da ciala i go to przerosnie to fakt jest faktem - Marysia jest Jego córką. Od poczatku mowilismy ze jesli zycie nas porozni i bedziemy musieli sie rozstac to nie kosztem dzieci, bez szarpania sie i wyzwisk. A ja mimo ze przepelniona zalem chce aby moje dziecko mialo kontakt z ojcem na tyle na ile ojciec bedzie tego kontaktu chcial.
Najgorzej jest mi dopuscic do świadomości ze nie jest takim czlowiekiem za jakiego go uwazalam i przyjac pokornie porażkę zyciowa ze moge zostac z dzieckiem sama... z jakiegos powodu odbieram to jako porażkę ze mnie tak wykiwano. No i pogrzebane wyobrazenia o szczesliwym domu z upragnionym dzieckiem. Wyobrazalam sobie jak lezymy wszyscy w lozku i malutka po nas łazi i nas zaczepia a my wtuleni zakochani szczesliwi i dumni... bo nasz zwiazek byl naprawde udanym i szczesliwym zwiazkiem. Pogrzebane marzenia krzycza najglosniej. Ale zgadzam się ze prawdopodobienstwo rozstania w trybie 'predzej czy pozniej' jest ekstremalnie wysokie. Najmniejszy Jego blad i po wszystkim bo mi sie juz nie bedzie chcialo zastanawiac czy bylo tak czy bylo siak. To On straci swoja rodzinę... całą! Ja co najwyzej jakas jej część...
 
reklama
Jeszcze poproszę Was o rade, co byscie zrobily?
1. Pozwolily mu zostac zeby pomagal przy dziecku, odciazal i zasmakowal troche urokow zarwanych nocek - czyli chlodna kalkulacja zyskow i strat czy
2. Wystawic go jednak na jakis czas zeby sobie jakos w glowie poukladac, wsluchac sie w siebie i wlasne emocje i potrzeby, skupic sie na sobi i malej nie ogladajac o zbytnio wiedzac ze On wtedy nawet jak bedzie zagladal to nocki przespi smacznie ;)
 
Dziewczyny, wiem ze spamuje. Stalo sie. Rozstalismy sie. Odsuwalismy sie od siebie od kilku dni i dzisiaj zgodnie uznalismy ze tego nie da sie reanimowac. Obydwoje to wiemy i czujemy. Boli mnie, ze Jemu tak latwo przychodzi powiedziec "ok wyprowadzam sie". Chociaż faceci podchodza do spraw bardziej racjonalnie w takich sytuacjach. Jak cos nie ma sensu to nie ma sensu.
W glowie mam wizje tego jak urzadza sobie zycie z inna kobieta, ogarnia sie dla niej i oddaje jej siebie calego. Wkoncu zaczal leczenie po tym wszystkim. Jak zwykle nie zasluzylam na pelne szczescie. Musze je oddac komus innemu.
Czuje sie troche tak jakbym nie potrafila docenic Jego starań o nas bo de facto sie staral ale z drugiej strony przeciez On mnie potwornie zranil i mam prawo do tego co czuje. Ciemne dni przede mna. Smutne, samotne. Mam tylko nadzieje, ze nie bede tego odreagowywala na Malej. Boje sie potwornie tego co przede mna mimo ze nie jestem w najgorszej sytuacji. W glowie i w sercu wielka wyrwa. Wkoncu to nie tak mialo byc.
 
Dziewczyny, wiem ze spamuje. Stalo sie. Rozstalismy sie. Odsuwalismy sie od siebie od kilku dni i dzisiaj zgodnie uznalismy ze tego nie da sie reanimowac. Obydwoje to wiemy i czujemy. Boli mnie, ze Jemu tak latwo przychodzi powiedziec "ok wyprowadzam sie". Chociaż faceci podchodza do spraw bardziej racjonalnie w takich sytuacjach. Jak cos nie ma sensu to nie ma sensu.
W glowie mam wizje tego jak urzadza sobie zycie z inna kobieta, ogarnia sie dla niej i oddaje jej siebie calego. Wkoncu zaczal leczenie po tym wszystkim. Jak zwykle nie zasluzylam na pelne szczescie. Musze je oddac komus innemu.
Czuje sie troche tak jakbym nie potrafila docenic Jego starań o nas bo de facto sie staral ale z drugiej strony przeciez On mnie potwornie zranil i mam prawo do tego co czuje. Ciemne dni przede mna. Smutne, samotne. Mam tylko nadzieje, ze nie bede tego odreagowywala na Malej. Boje sie potwornie tego co przede mna mimo ze nie jestem w najgorszej sytuacji. W glowie i w sercu wielka wyrwa. Wkoncu to nie tak mialo byc.
Kochana, witaj w clubie. Jak najbardziej masz prawo czuc sie teraz paskudnie. Ja rowniez boje sie tego co przedemna. Jest Ci teraz ciezko i czujesz sie jakbys zyciowo zawiodla. Ale z biegiem czasu dojdziesz do wniosku ze to byla dobra decyzja. No niestety, facetom jest bardzo latwo zakonczyc zwiazek, a na nas spoczywa cala odpowiedzialnosc. Tak kochaja, nie moga zyc bez nas a przychodzi co do czego, to z taka lekkoscia odpuszczaja. No coz, ja juz swoje przeplakalam. Wiem ze jeszcze nie raz to zrobie, ale czuje sie z kazdym dniem coraz silniejsza. Boli mnie bardzo, ze bede samotna mama. Nigdy nie myslalam, ze taki wlasnie los mnie czeka. NIe wiem co moglabym Tobie doradzic. To sa tak swieze rany, ze masz prawo plakac i wyzalic sie. A my tu jestesmy od tego by cie wysluchac i wesprzec. Wszystko bedzie dobrze. My, kobiety jestesmy takie silne, mozemy gory przenosic. Niewazne jak mocno upadniemy to i tak damy sobie rade. Zreszta, moze po porodzie cos sie miedzy wami zmieni?
 
Kamilka90
Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć ze jak na razie to chyba nie żałuje że mojemu ex pozwoliłam wrocic, jak urodzil się maly to on się nim opiekowal bo ja po cesarce 2 tyg nawet sama się nie dalam rady umyc. Wytrzymalam z nim 3 miesiące po porodzie bo miałam do ex takie obrzydzenie po zdradach ze nie mogłam dluzej na niego patrzeć. Probwalam ale nie umiałam mu wybaczyć. Teraz syn ma 2,5 roku i ma tate. Nie mieszkamy razem ale często go zabiera, wiem ze o niego dba i zależy mu na nim.
Dla mnie był to trudny okres, zmusiłam się żeby z nim być dla dziecka, upadła mi samoocena do dna bo co ze mnie za szmata ze tak mnie potraktowal a ja go przyjelam...nie wierzyłam w siebie i gdybym go zostawila po zdradzie to bym mogla powiedzieć zostawiłam go bo mnie zdradzil. A tak to mowi wszystkim ze on się starał a ja się wyprowadziłam. A to przecież nic zlego ze mu nie umiałam mu wybaczyć. To nie jest obowiązek. Przez to ze mu tyle wybaczyłam rok nie mogłam sie podnieść a udało mi sie to tylko dzięki wsparciu najbliższych.
Do tej pory mam żal ze tak sie stało. Często mu to wypominam mimo ze jestem w nowym szczęśliwym związku. Ale mam i będę mieć zal ze mnie oszukal co do tego kim jest. Ze mydlil mi oczy i okłamywał, a przez to moje dziecko ma rozbitą rodzine. Zła jestem ze opisywał siebie jako ideał a ja w to wierzyłam. Czasu nie cofne ale ciesze sie ze mam cudownego synka, dobrze sie stało ze sie rozstałam z jego ojcem bo mam teraz szanse być szczesliwa. W glebi serca jednak jest rana, bo nie tak miało być..i tylko to mnie boli bo miałam mieć wszystko zaplanowane;)
Tak czy siak glowa do góry, dziecko daje takiego kopa i chec do życia ( chociaż nie od razu :p ) że dusze w sobie ten zal i ..w koncu czuje sie szczesliwa ;)
 
Maksimas dziekuje Ci za slowa wsparcia. Czlowiek sie czuje taki samotny w takich chwilach a jest nas takich kobiet cale mnóstwo. Tych ktore sa niczemu nie winne a patrzac w lustro rano zastanawiamy sie co do diaska z nami nie tak?!

Malaga.b

Ten fragment:
"Ale mam i będę mieć zal ze mnie oszukal co do tego kim jest. Ze mydlil mi oczy i okłamywał, a przez to moje dziecko ma rozbitą rodzine. Zła jestem ze opisywał siebie jako ideał a ja w to wierzyłam".

To jest dokladnie to co czuje teraz. Oszukal myslac ze to sie nie wyda i skazal tym samym wlasne dziecko na nie posiadanie pelnej rodziny juz na starcie. A przeciez to jest fundamentalne prawo zwlaszcza gdy bylo sie para i sie planowalo to dziecko!!

To bardzo fajnie, ze Twoj synek ma tate bo ex go zabiera i dba o niego ale gdzie w tym wszystkim sa uczucia zranionej kobiety?

Mnie zastanawia jak w naszym przypadku ulozy sie Jego relacja z małą. O ile w ogole jakas bedzie mial. Wiadomo ze bedac tata z doskoku nie zżyje sie z nia tak jak powinien, na poczatku max ktory bedzie mogl zrobic to ja przewinac i ewentualnie wykapac o ile tu bedzie akurat o tej porze. A później spacerki o ile nie zacznie sobie ukladac czegos nowego i wciaz bedzie mial ta chęć bycia obecnym. W pozniejszym czasie nie ma szans na to by ja zabieral na noc bo On nie ma warunkow. Do tej pory mieszkal ze swoimi dziewczynami badz wynajmowal pokoj... teraz tez tak bedzie.

A jak do tematu podchodza Wasi ex teściowie? Bo ja to chyba jestem mimo wszystko szczesciara. Jego Mama powiedziala ze bedzie mnie wspierac. Ze nie popiera absolutnie tego co poczynil jej syn. Sama z reszta byla w szoku jak sie dowiedziala bo powiedziala ze jestem pierwsza kobieta ktora jej przedstawil odkad przeprowadzil sie do Warszawy 11 lat temu. Ona sama czula ze to cos powaznego, info o dziecku, ze chciane a i to co sam jej mowil ze wkoncu znalazl ta kobiete ktorej szukal.
Powiedziala ze jestem jej synowa niezaleznie od wszystkiego a Marysia jej wnuczka i jesli tylko pozwole jej bywac w zyciu wnuczki to Ona bedzie babcią.
Piekne prawda? Czas pokaze jak bedzie w praktyce.

I jeszcze dziekuje Bogu za to, ze mam takich wspierajacych rodzicow. Boze dziekuje!! To sa ludzie, z ktorymi na codzień ciezko by mi sie zylo ale w sytuacjach kryzysowych sa poprostu tak niezawodni. Moja Mama mi mówi, ze ja nie mam za co Malej przepraszać, ze ja chcialam dobrze, ze to On ma ja przepraszać. Zastanawia sie razem ze mna co jest do cholery nie tak. I przede wszystkim doskonale rozumie moja decyzje i zgadza sie ze nie ma sensu zycia sobie psuc na bycie z kims z kimnie czujesz sie w pelni szczesliwa mimo dziecka.
Upokorzenie i upodlenie to upokorzenie i upodlenie. Zeszmacil mnie. Sprowadzil mnie do poziomu 'najlepszych skarpetek w szufladzie' no bo wkoncu to do mnie wracal i sie tulil w nocy.

Ja potrafie wybaczac, NIESTETY POTRAFIE choc mowia ze to piekna umiejętność i chcialabym moc kiedys pozwolic mu wrocic jesli On bedzie bardzo walczyl i o to prosil i przede wszystkim sie przede mna otworzy. Jednak na ta chwile nie chce o tym myslec z taka nadzieja bo znow sie zdziwie a poza tym potrzebuje czasu i przestrzeni. Mala ma sie pojawić za niecaly miesiac, jesli przenoszę to nieco dluzej i do tego czasu mam nadzieje ze odbuduje sie troszke psychicznie a pozniej utone w milosci do tego brzdąca o ktorym marzylam odkad mialam 19 lat
 
A jak do tematu podchodza Wasi ex teściowie? Bo ja to chyba jestem mimo wszystko szczesciara. Jego Mama powiedziala ze bedzie mnie wspierac. Ze nie popiera absolutnie tego co poczynil jej syn. Sama z reszta byla w szoku jak sie dowiedziala bo powiedziala ze jestem pierwsza kobieta ktora jej przedstawil odkad przeprowadzil sie do Warszawy 11 lat temu. Ona sama czula ze to cos powaznego, info o dziecku, ze chciane a i to co sam jej mowil ze wkoncu znalazl ta kobiete ktorej szukal.
Powiedziala ze jestem jej synowa niezaleznie od wszystkiego a Marysia jej wnuczka i jesli tylko pozwole jej bywac w zyciu wnuczki to Ona bedzie babcią.
Piekne prawda? Czas pokaze jak bedzie w praktyce.
No wlasnie, czas pokaze jak bedzie. Rodzice mojego Ex sa po rozwodzie. Z jego mama nie mamy kontaktu. To ojciec zostal przy dzieciach. Zajelo mu troche lat by sie do mnie przekonal, przynajmniej tak myslalam. Zawsze namawial nas na dziecko, bo co to za zycie bez nich. Zartowal, bym tylko urodzila a on bedzie bawil, karmil, przewijal itd. Zawsze jak widzial jakies dziecko to mowil mi, ze chce takie same. Obecnie ma 2 wnokow i je po prostu uwielbia. Dzieciaki sa w 7 niebie jak go widza. No coz, moje dziecko niestety nie zazna milosci dziadka. Jak zaszlam w ciaze poprosilam "tatusia", bysmy na razie nic nie mowili. NIe chcialam zapeszac, wolalam najpierw upewnic sie, ze wszystko w przadku. 9 lat bylismy razem, kazdy czekal tylko az ten moment nadejdzie. Ale z dnia na dzien, moj "ukochany" zaczal sie diametralnie zmnienac. Nie chcial dziecka, tylko aborcjii. Kiedy kolejny raz odmowilam, kupil mi bilet do polski i dal 4 dni na spakowanie calych 9 tal mojego zycia. Zwalilo mnie to z nog, i to tak bardzo, za wyjezdzajac nikt o mojej ciazy nie wiedzial. Tak bardzo sie tego wstydzil, ze nawet nie mial odwagi, przyznac sie, ze bedzie mial ze mna dziecko. Cala jego rodzine i znajomych mam na facebooku. KIedy mialam USG polowkowe i juz wiedzialam, ze to dziewczynka, zamiescilam zdjecia na swoim profilu. I nic, zadnego odzewmu od nikogo z jego strony, choc latwo bylo policzyc, ze bylam w 3 miesiacu ciazy jak wystawil mi walizki za drzwi. Podejzewam, ze powiedzial ze to nie jego dziecko i dlatego ze mna zaerwal. Powiem szczerze, ze jestem bardzo zawiedzona jego rodzina. Zylam z nimi i mieszkalam pod jednym dachem przez tyle lat. Szanowalam, bylam na kazde zawolanie, a na koniec zostalam sama z brzuchem i ze zlamanym sercem.

Na szczescie, mam tak samo jak Ty kochana rodzine. Bez ich wsparcia nigdy nie dalabym rady. Popadlabym w ogromna depresje. Moja mama to zlota kobieta. Co dziennie dziekuje Bogu, ze ja mam.
Ja tez potrafie wybaczac, i przyjdzie czas, ze to wybacze, ale nigdy nie zapomne. Na pewno juz do niego nie wroce. Pozostawil mi tak gleboka rane w seru, ktora juz nigdy sie nie zagoi. Oczywiscie chcialabym, by mial jakis kontakt z corka, w koncu mala ma prawo znac swojego ojca. Ale to raczej nigdy nie nastapi.Tak dobitnie mi powiedzial, ze nie chce tego dziecka i ze nigdy go nie pokocha. Moje emocje juz troche opadly, zaczynam widziec pewne sprawy zupelie inaczej. Zeby ulatwic sobie zycie, powoli wyrzucam Ex z mojego serca, choc nie jest to latwe po 9 latach. Jeszcze bedac tam wyzucilam wszystkie nasze pamiatki Mam juz jedna, najwazniejsza, ktora przyjdzie na swiat za 3 miesiace.

Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko tez sie ulozy. Masz wsparcie rodziny a to juz polowa sukcesu. Teraz modlic sie by nasze dzieciaczki urodzily sie cale i zdrowe a zycie samo sie ulozy. Poczatki beda trudne, ale samotne macierzynstwo no przeciez nie koniec swiata. Jeszcze kupe lat przed nami,nie chce marnowac ich nad uzalaniem sie dlaczego mnie to spotkalo.
 
"Ale mam i będę mieć zal ze mnie oszukal co do tego kim jest. Ze mydlil mi oczy i okłamywał, a przez to moje dziecko ma rozbitą rodzine. Zła jestem ze opisywał siebie jako ideał a ja w to wierzyłam". Ten fragment też typowo o mnie do tego To moje drugie dziecko bez ojca ....przeżywam to boję się porodu i bardzo mi smutno ze on sie nas wyparl Rozumiem was dziewczyny co przezywacie i szczerze średnio sobie radze z tym raz jest trochę lepiej a za chwilę znow mam ochotę pisać czemu mi to zrobiłeś ....Ale milcze i nie płacze poprostu próbuje przeżyć dzień za dniem I tak kolejny i tak mijają miesiąc tygodnie i nic się nie zmienia
 
"Ale mam i będę mieć zal ze mnie oszukal co do tego kim jest. Ze mydlil mi oczy i okłamywał, a przez to moje dziecko ma rozbitą rodzine. Zła jestem ze opisywał siebie jako ideał a ja w to wierzyłam". Ten fragment też typowo o mnie do tego To moje drugie dziecko bez ojca ....przeżywam to boję się porodu i bardzo mi smutno ze on sie nas wyparl Rozumiem was dziewczyny co przezywacie i szczerze średnio sobie radze z tym raz jest trochę lepiej a za chwilę znow mam ochotę pisać czemu mi to zrobiłeś ....Ale milcze i nie płacze poprostu próbuje przeżyć dzień za dniem I tak kolejny i tak mijają miesiąc tygodnie i nic się nie zmienia
Hejka Argerka. Jak najbardziej masz prawo miec zal. To co Ci zrobil nie miesci mi sie w glowie. Nie wiem jak moze spojrzec na siebie w lustrze. Brak mi slow!!! Jak mogl cie zostawic w takiej sytuacji, bez zadnego wsparcia, bez jakiejkolwiek pomocy. I jeszcze znalazl sobie inna by wbic Ci kose w plecy. Jestem pelna podziwu dla Ciebie I uwazam, ze jestes najsilniejsza z nas wszystkich. Nie wiem czy dalabym sobie rade. Jest mi ciezko, ale jak czytam Twoje prosty to mysle sobie, za nawet nie mam prawa narzekac. Bo mam duze wsparcie rodziny I znajomych. Wiecej sie usmiecham niz placze. Jak juz ci pisalam, gdybym mieszkala gdzies blisko to bym osobiscie wspierala Cie jakbym tylko mogla.

Jakie to zycie potrafi byc niesprawiedliwe. Czlowiek sie stara, ufa , poswieca dla drugiego a na koniec i tak zostaje z niczym. Po co zaczynac cos czego pozniej tak latwo mozna sie pozbyc. Czym sobie na to zasluzylysmy???
 
reklama
słabo sobie Maksimas radze dużo mnie kosztuje zeby nie napisać do niego ze zachowuje się jak podły skurwysyns ze powinien mi pomóc
Boję się porodu A przez niego mi jeszcze trudniej Mam czasem taka zalamke ze chce mi się płakać
Byłam zawsze wobec niego w porządku nie miał prawa się tak zachować i bardzo bym chciała mu to wszystko wykrzyczeć ale się nie da Bo on jest tak twardy że zablokowany gdzie tylko się da milczy Czasem myślę ze ludzie o takim charakterze to psychopaci nie mający uczuć skrupułów niczego....on nawet nie wie czy to dziecko się nie urodziło Nie jestem zawistna ale tyle ludzi na świecie walczy o swoje dzieci poświęca się im przeżywa brak potomka chorobę itp a Ten człowiek tak bezkarnie dobrze się bawi ...gdzie w tym wszystkim sprawiedliwość
 
Do góry