reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Ja czasem bym wolała, żeby ex już sobie odpuścił. Często wydaje mi się też, że wolałabym nie mieć alimentów, ale mieć spokój, ale wiem, że to głupie myślenie, bo pieniądze na pewno się przydadzą... Faceci często dorastają później. Udają skruszonych, proszą o przebaczenie. Wiem, bo tak samo było z moimi rodzicami...Na szczęście moja mama nigdy się nie dala złamać i jestem jej za to wdzięczna, bo inaczej żylibyśmy z alkoholikiem, a tak to jest spokój przynajmniej.
 
reklama
serdecznie Mamuśki; rzadko pisze, bo niestety opieka nad moim Szkrabem pochlania mnostwo czasu; niestety "przypaletaly" sie tez kolki, wiec czasami nie mam czasu nawet zjesc - taki maly minusik samotnego macierzynstwa; za to jaki plus dla naszej linii;
kazda z nas ma problemy z tatusiami - wieksze badz mniejsze, ale sa; i niestety nie mina - trzeba sie z tym liczyc, chyba ze uda nam sie pozbawic ich praw rodzicielskich albo sami oleja sprawe calkowicie; tylko, ze ja nauczona doswiadczeniem, nie wierzylabym im zbytnio, czy teraz olewajac nas i nasze dzieci, za jakis czas, gdy malenstwa podrosna, nie przypomna sobie o szkrabach i nie zechca ich widywac albo i nawet brac na weekendy; trzea o tym myslec i sie zabezbieczyc w miare mozliwosci;
oj, chyba napisze wiecej pozniej, bo moje malenstwo sie budzi;
trzymajcie sie cieplutko i badzcie dzielne :))

racja jest w tym, ze warto z ojcem dziecka starac sie utrzymywac w miare poprawne stosunki, oczywiscie jesli to mozliwe - nic na sile i nie za wszelka cene; i racja, ze nie powinno sie zle mowic na drugiego rodzica, ale... znow napisze, ze nauczona doswiadczeniem - owszem, zlego slowa nie powiem, ale postanowilam pisac cos w rodzaju pamietnika - moze kiedys sie przyda, moze kiedys, gdy moje dziecko dorosnie, to bedzie chcialo sie dowiedziec prawdy; a wierzcie mi - wiele dobrych rzeczy sie zapomina a pamieta tylko zle; a tak, to moja dziecina bedzie mogla przeczytac "prawde", opisy wydarzen i moich uczuc, wszystkiego co wazne i tez wszystko co dotyczylo mojego Malenstwa;
ja uwazam, ze trzeba ojca dziecka poinformowac o fakcie narodzin - radzil mi tak nawet prawnik, zeby pozniej oni nie mogli nam zarzucic, ze chcieli byc dobrymi tatusiami a my juz na starcie im to utrudnilismy;
i Mamusie - walczcie o swoje, tzn. facet musi zaplacic - alimenty; to nie jest tak, ze walczymy o cos dla nas - my walczymy o nawet grosze dla swoich i ich dzieci; a same wiecie, ze niestety wszystko kosztuje i to nie malo; same sie przekonacie, ze ciuszki, wozeczek, lozeczko, to w sumie kropla w morzu; mam nadzieje, ze dzieciaczki beda zdrowe, ale... nie daj Boze jakas choroba, to w dzisiejszych czasach bez pieniedzy to nic nie mozna; niestety terminy na NFZ sa z reguly dosc odlegle a czasami konsultacja u lekarza jest niezbedna - chociazby po to, by sprawdzic, ze z naszym malenstwem jest wszystko ok; ja w ciagu tego miesiaca juz troszke zaliczylam i niestety wszystko prywatnie: chirurg dzieciecy 135 zl; neurolog 80 zl; rehabilitacja 80 zl; usg glowki 70 zl; juz nie mowiac o aptece, bo moje dziecie kolkowe jest a niestety przy kolkach to wielu rzeczy sie wyprobuje niz cos sie trafi, co na nasze dziecie dziala; nie pisze tak, zeby was straszyc, ale.... takie bywa zycie i dlatego uwazam, ze trzeba walczyc o alimenty dla dzieciaczkow; my same owszem z potem i krwia zaprzemy sie i damy rade, ale dlaczego mamy sobie wyprowac zyly i tak ciezko pracowac, skoro lepiej jest wiecej czasu poswiecic malenstwom - wiecej one na tym zyskaja!!!
a jesli chodzi o tatusiow - dlaczego im nie wierzyc??!! proste; oczywiscie nie kazdy facet tak postepuje, ale.... bardzo wielu; nie bede opisywac swojej sytuacji w ciazy, bo teraz to nie ma sensu; te z was, ktore mnie nie znaja moga wrocic do wczesniejszych wpisow i sie doczytac albo sie zapytac, to przypomne; ale... jeszcze pod koniec ciazy tatus dziecko uznal w USC; jak wrocilam ze szpitala, to nawet bywal ze 2-3 razy w tygodniu; dwa razy nawet zawiozl nas do lekarza; a pozniej mu cos odbilo (nie bede tego rozwijac, bo szkoda slow) i pomimo, ze byl umowiony, ze zawiezie nas do lekarz ( ja nie mam zuta a wizyta 20 km od mojego domku), to sie nie zjawil; nawet nie zadzwonil, nic, nawet sms; dwa dzi wczesniej jakies fochy strzelal, ale przeciez to nie jest wazne; nie wiozl przeciez mnie do lekarza, tylko wlasne dziecko; no i nie zjawil sie, nie dal znaku zycia od 2 tygodni; i mysle, ze kasy tez sam nie da - choc tak sie wczesniej umawialismy; a jeszcze wczesniej uslyszalam od niego, zeby sobie nie myslala, ze on tak bedzie na kazde moje skinienie, bo on ma swoje zycie i swoje plany i swoja prace i dobrze wiem, ze sama musze sobie radzic - a chodzilo o to, ze potrzebowalam lek dla malenstwa z apteki odleglej sporo od mojego domku; zreszta, chyba bylabym nierozsadna idac z chorym dzieckiem do apteki;
moze troszke to wszystko zamotalam, ale.... zycie bywa rozne; i musimy liczyc tylko na siebie; ale nie zmienia to faktu, ze skoro my mamy tyyyyle na glowie, bo przeciez najwazniejsze: opieke i wychowanie naszych dzieciaczkow, to nie znaczy, ze oni sa wolni; owszem, moze wolni od zmartwien, bezsennych nocy; sterty prasowania, balaganu w domu; placzu naszych dzieci, ale nie wolni od pokrycia chociazby czesci kosztow jakie sa potrzebne naszym pociechom; no i najwazniejsze - wolni sa i omija ich: dotyk cialka tych naszych kruchych istotek, wspanialy zapach niemowlakow - oj pachna bosko, omija je pierwsza lza, pierwszy usmiech, pierwsze prawdziwe spojrzenie naszych pociech - jak pieknie i ufnie one patrza nam w oczy, i jeszcze wiele innych wspanialych chwil;
a wiecie co daje najwieksza sile?? swiadomosc, ze dla naszych szkrabow jestesmy najwazniejsze i niezastapione; poczujecie to juz od samego poczatku i z kazdym dniem coraz mocniej; swiadomosc, ze przy nas mamach czuja sie pewnie i bezpiecznie i bardzo kochane; i to jest najwspanialsze!!!!
 
Agazoja To, co napisałaś przemawia do mnie, ponieważ starasz się naświetlić sytuację w taki sposób w jaki ona się przedstawia. Piszesz jakie są trudności i ja jestem Ci za to wdzięczna, bo chcę być przygotowana na przeciwności, z którymi będę się musiała zmagać. Myślę, że teraz nie ma sensu wierzyć tatusiom naszych maluszków. Oni najpierw mówią jedno, potem drugie. Ja sama się nasłuchałam, że jestem materialistką, bo chciałam żeby ex się ze mną złożył na wyprawkę. Gdy odpuściłam i przestałam się odzywać, to wyskakiwał z pretensją, że nie informuję go o ciąży. Pluł się też, że nie zabrałam go na usg. Z tym, że to usg też było płatne, a pieniędzy na nie się od niego nie doczekałam mimo iż obiecał, że da. Na początku mówił, że niczego nie zabraknie mi i synkowi. Uwierzyłam i cieszyłam się, że może obejdzie się bez sądu, że się jakoś dogadamy sami co do pieniędzy, ale parę tygodni potem usłyszałam, że dostanę pieniądze jak sobie założę sprawę o alimenty. Dlatego teraz wiem, że sąd to jedyne rozwiązanie, bo nie dogadam się z tym człowiekiem...
Ja mam bloga, którego zaczęłam pisać dokładnie w miesiącu, w którym się dowiedziałam o ciąży. Blog jest zahasłowany, więc piszę tam bez skrępowania o wszystkim. Zamieszczam treść smsów, które doprowadzały mnie do łez, rozmowy gg. Mam też pamiętnik z prawdziwego zdarzenia :) Tam są opisane jeszcze zdarzenia sprzed ciąży... Także jeśli synek kiedyś by chciał poznać prawdę, to ja mu to ułatwię. Ale tak mi się wydaje, że dziecko samo potrafi wyczuć, kto jest tym dobrym, a kto złym rodzicem...
 
Cześc Mamusie :-)
Pod większoscią rzeczy które napisałyscie podpisuję się z pełną świadomoscią. To, że teraz już nie widzę szans nawet na wybaczenie swojemu byłemu ma swoje powody. Ja kochalam go naprawdę szczerze i po raz pierwszy w życiu uwierzyam że jednak mozna byc szczęsliwym. On do samego końca mnie przekonywał że bedzie dobrze, robił wielkie plany co do porodu, potem już planował gdzie będzie jeździł dla dzidziusia po zupki żeby były tylko ze składników ekologicznych i wiele innych rzeczy. Jeszcze na walentynki mnie przekonywał, że mnie kocha chociaż już byłam sama i nie mieszkalismy ze sobą. Miałam nadzieję prawie do konca że jednak się ułoży i czekalam długo. Doczekałam się okrutnych słów żebym oddała dziecko do adopcji bo on sie rozmyslił. Wczesniej też się deklarował że będzie przy prodzie potem uzna dziecko ale się nie doczekałam. Te słowa o adopcji przezyłam najbardziej bo okropnie zabolały tym bardziej że było już kilka dni do porodu. To własnie wtedy moje złudzenia się rozpłynęły. Powiedział ze mam go podac do sadu i ile mu dadzą tyle będzie płacił a ja mam juz nie dzwonic do niego bo to źle wpływa na psychikę jego córeczki, która się bardzo denerwuje jak słyszy że ze mną rozmawia. Jak zaczęłam rodzic to w pewnym momencie chciałam do niego zadzwonic ... ale własnie w takim momencie nie chcialam się po raz kolejny rozczarowac bo w tamtej chwili potrzebowalam siły i wsparcia a nie płaczu i rozczarowania. Ból był wystarczajaco silny ten fizyczny i nie chciałam już innego. Wiedział że urodziłam dziecko bo razem pracujemy i wszyscy mu goraco gratulowali slicznej córeczki. A ten gnojek taki był szczęsliwy i tak bardzo wszystkim dziekował. Nawet się nie przyznał że nie widział do tej pory dziecka tylko udaje takiego wspaniałego tatusia. Czekałam w szpitalu aż się zjawi ale się nie doczekałam, nawet nie wysłał głupiego sms-a żeby chociaz zapytac czy wszystko dobrze. Ze szpitala też odebrała mnie moja mama i bylo mi okropnie przykro, potem rejestracja dziecka w USC ... też sama. Nie dzwonię bo sobie nie życzył a skoro sam też się nie konaktuje więc zapewne podtrzymuje swoją propozycję o adpocji a ja się na to nie zgadzam więc nie mamy widocznie o czym rozmawiac. Jak moglabym mu potem coś takiego wybaczyc? Zdaję sobie sprawę że kiedyś sobie może przypomniec o malutkiej, pewnie wtedy jak ta jego starsza córeczka go oleje i nie będzie miala ochoty na pilnowanie tatusia, ale ja mu nigdy nie przebaczę ... nigdy. Przede wszystkim własnie dlatego że te piekne chwile zamienił w piekło, dlatego że pomimo iz wiedział jak było mi ciezko z pierwszym dzieckiem to zostawił mnie samą jeszcze z drugim. Jest złym i okrutnym człowiekiem. Zostawił mnie dla inne kobiety ... 14 letniej córeczki bo stwierdził że nie może pozwolic jej cierpiec, nie potrafi jej zdradzic i zawiesc jej zaufania ... ale mnie i moje dziecko może spokojnie krzywdzic bez mrugniecia okiem. Nigdy nie przypuszczałam że będe potrafiła go znienawidzic ale tak jest i juz zostanie. Wiem że teraz w moich słowach jest wiele gniewu i goryczy ale tak to odczuwam. Jeszcze czeka mnie wiele przykrości szczególnie w pracy jak się dowiedzą. Może mnie nie będą potepiac ale napewno długo bedą o tym plotkowac. Wstydziłam się przyznac do tego ale bede musiała stawic temu czoła niestety. Moja rodzina też jeszcze cała o tym nie wie, będzie masa gadania że znowu sama z drugim dzieckiem. Jest wielu którzy rozumieją ale też nie wszyscy, nie każdy jest zyczliwy a ja i tak bedę chodzi z podniesioną głową. Tylko że cały wstyd muszę wziac na siebie a on? Teraz siedzi szczęsliwy i głaszcze swoją starszą córeczkę bo przecież to własnie jej jest teraz potrzebny...
 
Asuzana Ja uważam, że to nie Ty powinnaś się wstydzić, tylko on. I bardzo dobrze, że mu nie wybaczysz, bo niektórych rzeczy się nie wybacza. Ja sama wyobrażałam sobie, że gdy kiedyś będę w ciąży, to mój facet będzie mnie nosił na rękach, chodził do sklepu po jedzenie na które mam akurat zachciankę, będzie mnie wspierał i razem ze mną wyczekiwał narodzin Dzieciątka. Rozczarowałam się bardzo. Dlatego też nie wybaczę. Chociaż nienawiść już mi minęła, ale jeszcze niedawno życzyłam exowi najgorszego. Gdy umarł mój przyjaciel miałam żal do całego świata i nie rozumiałam, czemu odszedł ktoś, kto mnie wspierał, a nie ktoś, kto mi zniszczył ciążę... Wiem, że nienawiść jest okropna, ale ja naprawdę miałam takie myśli i uważam, że w pełni uzasadnione.
Jak można powiedzieć kobiecie, żeby oddała dziecko? Jak można w ogóle doprowadzać kobietę do płaczu, a już kobietę z którą ma się dziecko? :/ Nie zrozumiem tego nigdy... Naprawdę, nie masz się czego wstydzić. To on wyjdzie na idiotę skoro teraz tak się chwali córeczką, a potem wszyscy zobaczą, że jednak nie jesteście razem. Mi czasem też głupio mówić, że jestem sama, a jeszcze głupiej mówić, że to ja odeszłam. Ale wiem, że miałam poowdy i dobrze zrobiłam. Nie przemawiają do mnie argumenty, że rodzina musi być pełna. Na pewno nie na siłę...
Cieszę się, że jest takie forum jak to i że można tu otrzymać wsparcie i zrozumieniem, ale z drugiej strony jestem przerażona tym, że tyle jest podobnych sytuacji... Co gorsze nie można przewidzieć reakcji faceta. 40 latek może się okazać tak nieodpowiedzialny jak 20 latek, mąż, który razem z żoną planował dziecko może się zachować jak chłopak, który dziecko ma z wpadki... Czasem w jednej chwili okazuje się, że nie znamy osoby z którą planowałyśmy spędzić życie...
 
Chciałam się pochwalić, że byłam dzisiaj na USG i okazało się, że będę miała dziewczynkę. Przez chwilę miałam ochotę napisać o tym ojcu dziecka, ale dałam sobie spokój. I tak go to nie obchodzi. Trochę było mi przykro, ale tylko trochę. W końcu będę mamą, a dziecko jest zdrowe, są powody do radości.

Pozdrawiam,
P.
 
Asuzana myślę że to on będzie się wstydzić w pracy a nie Ty
to on Cię zostawił a nie Ty jego
to on chciał oddać dziecko , nie Ty
a to że nie potrafi podzielić miłości między swoje dzieci to śmieszny wykręt
ja mam 14 letnią córkę i jedyne o czym ona myśli teraz to to żeby jej rodzice dali święty spokój i żeby mogła chodzic swoim ścieżkami , więc szczerze wątpię że to jej szpila a jedynie chyba jego wykręt , a jeśli tak to tylko kolejny powód do wstydu ale tylko dla niego :tak:

DASZ RADE :happy: i głowa wysoko moja droga bo kto jak kto ale Ty nie masz się czego wstydzić :tak:
 
reklama
Panegiryka gratulacje coreczki:-)

Agazoja ciesze sie opisujesz stan faktyczny, wszystkie musimy sobie zdawac sprawe, ze kontakt z ojcem dziecka bedzie niemal zawsze, wiekszy czy mniejszy, i niestety na to trzeba sie nastawic. Wazne tylko bo nie psul on nam wiecej krwi i nie psul radosci z macierzynstwa. Masz zupelna racje, ze trzeba oczekiwac od nich chociazby tak podstawowych rzeczy jak placenie alimentow. Jesli nie chce lub my nie chcemy by sie zajmowal dzieckiem, to jedna sprawa, ale nie chociaz ma obowiazek alimentacyjny. Ja daje szanse ojcu mojego dziecka, skoro chce byc ojcem, ale obiecuje sobie tez, ze jesli teraz by cos nawalil to wiecej szans nie dostanie. Nawalil raz na poczatku, wczesniej w naszym zwiazku nawalilam ja, ale teraz juz nie mozna nawalic, ani on ani ja. Dlatego uwazam ze jemu szansa sie nalezy, ta jedna, jedyna.

Asuzana bezsenna ma zupelna racje, to on powinien sie wstydzic. Ty nie masz czego. :-)

:-:)-:)-(A ja tez mialam dzisiaj wizyte u lekarza, i niestety nie mam dobrych wiesci dla siebie. Mam skurcze, ktore wymykaja sie spod kontroli i ten tepy bol w kroczu, ktory moze doprowadzic do porodu przedwczesnego. Wiec zalecenie lekarza - LEZEC. Dla mnie to prawie jak wyrok, bo strasznie doluje sie siedzac calymi dniami sama w domu... Mam nie chodzic, bo jak sie nie poprawi to za 10 dni podczas nastepnej wizyty zostane wyslana na patalogie. Dolujace :-(
 
Do góry