reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Witam :-) . Oj humorek od rana znowu nie dopisuje :-(.Dzisiaj mijają 4 miesiące jak ojciec dziecka się w ogóle do nas nie odzywa :-(.Smutno się robi jak o tym myślę,ale przestać coś nie mogę :-(.

AdiLea no ja mam nadzieje że w dość krótkim czasie będę wyglądać jak z przed ciąży,łudzę się ale jak będzie to zobaczymy :-).Mam zamiar karmić piersią więc to na pewno mi pomoże :-).

kabaretka a jak tam u Ciebie? Jak samopoczucie?

Miłego dnia życzę :-)
 
reklama
Dzien dobry wszystkim! Sloneczko na dworze, wiec ja mam usmiech na twarzy :tak::-D

Ja mam dzisiaj ciezki dzien, ale to chyba dobrze, przynaj mniej nie bede myslec o glupotach. A wieczorkiem mam USG, wiec sie jednoczesnie ciesze niemilosiernie i martwie, czy wszystko bedzie w porzadku z maluszkiem. Ja chyba musze nauczyc sie pozytywnego myslenia, i za wszelka cene starac sie odganiac zle mysli, bo one mnie wykoncza. Milkada zrob tak samo ;-)A co do diety ktora dostalas od poloznej to nie martw sie. Maluszek jest na pewno bedziej aktywny kiedy dostanie duza dawke glukozy np. w postaci cukru. W jednym z dzien dobry tvn bylo o odzywianiu kobiet w ciazy i lekarz powiedzial, ze nawet gdyby kobieta nie jadla praktycznie nic to by maluszkowi sie nic nie stalo, gorzej oczywiscie z matka, bo maly jest sprytny i tak czy siak zabierze co mu trzeba. :tak: Ja teraz staram sie troche ograniczyc slodycze, bo ile mozna, ale caly czas nie mam zamiaru sobie zbyt wiele odmawiac, nigdy nie wiadomo czy po urodzeniu nie bede musiala byc na takiej diecie jak AdiLea.:sorry:

AdiLea ja tez jestem tzn staram sie byc optymistka jesli chodzi o wage, i to jak zrzuce po porodzie. Nie wyobrazam sobie miec wagi wiekszej niz mialam przed, wiec znajac moja obsesje na tym poziomie, osiagne cel, mimo ze teraz tez staram sie nie przytyc za bardzo. :-)

Ravenalka a jak sobie radzisz z Maja? Rodzice pomagaja? Mi bedzie pomagac mama przez okolo 2 tyg pierwsze, potem oczywiscie tez, ale ona juz bedzie wtedy pracowac, wiec bedzie trudniej...:-( Mam nadzieje ze po 2 tyg jakos sie ogarne ze wszystkim :-)
 
Jakies 10 dni temu rozstalam sie z moim chlopakiem, glownie dlatego, ze on jest bardzo bardzo religijny a ja wcale i ze on moze cale popoludnia ogladac tv z reka w gaciach kiedy ja wole isc na rower albo wystawe. no wiec jako, ze wszystko jakos tak niezbyt sie ukladalo i zaczelismy oboje dostrzegac, ze to nie ma sensu, postanowilismy, ze nie pasujemy do siebie, zbyt wiele nas rozni i ze tak naprawde to sie nie kochamy i nie rozumiemy. W tej sytuacji jakos tak przemilczalam fakt, ze spoznia mi sie okres no i teraz jestem w ciazy... i zupelnie nie wiem co zrobic, bardzo chcialabym miec to dziecko ale moje jedyne opcje to wrocic do rodzicow, ktorzy doprowadzaja mnie do szalu w 5sec albo wrocic do czlowieka z ktorym sie wlasnie rozstalam, inncyh opcji nie mam jako, ze mieszkam w uk, pracuje w coffee shopie, wiec pieniadze zadne, na wynajecie mieszkania nie mam, a pokoju nikt mi nie da jak mi dziecko bedzie krzyczalo dzien i noc. Moj byly pewnie skakalby ze szczescia jakby sie dowiedzial, ze jestem w ciazy bo on bardzo chce miec rodzine ale czy ja potrafilabym dac dziecku szczescie bedac z czlowiekiem, z ktorym nie chce byc? jest mi tak strasznie trudno i nie mam pojecia co zrobic, wszyscy moi znajomi namawiaja mnie do aborcji, ze to niby lepsze niz decydowanie sie na dziecko z przypadku i ze przeciez nie mam pieniedzy i mozliwosci zapewnienia mu godnej i szczesliwej przyszlosci, mi jednak na sama mysl o usunieciu ciazy peka serce i wpadam w dziki szloch. Nie tak to wszystko mialo byc:(
 
Witaj mała mi :-).
Powiem tyle,że jaką decyzję nie podejmiesz to będzie ona szła za Tobą do końca życia. Usunąć ciąże jest łatwo,chwila moment i po wszystkim,ale co po tym?! :baffled: Zadaj sobie pytanie czy będziesz potrafiła z tym żyć,że zabiłaś własne dziecko ....
A jeżeli tego nie zrobisz,będzie na pewno bardzo ciężko,będziesz musiała wrócić do rodziców,i na nowo ułożyć sobie życie.
Każda z nas tutaj nie raz na pewno pomyślała o usunięciu ciąży ale tego nie zrobiłyśmy,bo co może być piękniejszego w życiu kobiety od dziecka :-). NIC...
 
nie chodzi tu nawet o to, ze boje sie, ze sobie nie poradze, ja sie boje, czy to dziecko sobie poradzi? czy bedzie potrafilo byc szczesliwe wychowane w tak pogmatwanej sytuacji? sama zostalam wychowana przez rodzicow ktorzy sie nie kochali, przez dlugie lata walczylam ze soba niszczac wiele dobrego w moim zyciu, zeby przelamac schemat, zeby wybaczyc im w mojej glowie i stworzyc swoj wlasny i zdrowy model zwiazku, ktory wczesniej jawil mi sie jedynie jako telewizyjna kiczowata utopia. nie chce miec dziecka po to by nigdy nie byc sama, chcialabym miec dziecko po to by dac mu szczescie, by nauczyc je kochac ludzi i swiat, by wiedzialo co to jest rodzina, by ono bylo szczesliwe, ze ma mnie bardziej niz ja, ze mam je. i tego sie wlasnie boje, ze nie bede mu umiala dac. nie wiem juz nic:(
 
Melduje sie po USG - poza tym ze jestem wykonczona, to musze powiedziec, ze wszystko jest ok, maly jest caly czas mezczyzna, co mnie cieszy. Wazy juz 1800 g, wiec niezle, a poza tym z USG wyglada na ok 1-2 tyg wiekszego i lekarz powiedzial, ze jest szansa na wczesniejsze rozwiazanie. Co mnie oczywiscie bardzo ucieszylo.
 
Mała mi,
Już sam fakt, że mówisz o tym jak chciałabyś lub jak nie chciałabyś wychować dziecko świadczy o tym, że masz zdrowe podejście do sytuacji, nie chcesz powielać schematu, z którego tak bardzo próbowałaś się wyrwać. Myślę, że nauczona przeszłością będziesz się starała, by Twój świat wyglądał inaczej, a Twoje dziecko wychowywało się tak, jak Ty sobie to wymarzyłaś.
Napisałaś, że "chcialabym miec dziecko po to by dac mu szczescie, by nauczyc je kochac ludzi i swiat, by wiedzialo co to jest rodzina, by ono bylo szczesliwe, ze ma mnie bardziej niz ja, ze mam je." Przed Tobą szansa, żeby to wszystko zrealizować, niezależnie od tego, czy pójdziesz przez życie sama czy z kimś (mówie tutaj o ojcu dziecka). Życie, które nosisz jest zależne tylko i wyłączenie od Ciebie, tak samo dom, który mu stworzysz.
Na pewno jest Ci ciężko, na pewno masz wiele wątpliwości, a już na pewno sytuacja Cię zaskoczyła, ale stało się, musisz podnieść czoło i starać się z całych sił pokazać temu dziecku, że życie mimo swojego ciężaru bywa naprawdę czymś niezwykłym.
To nie jest proste, nikt nam przecież nie powiedział, że takie właśnie będzie. Życie składa się z wiecznych dylematów, decyzji, które nas "przerastają", ale najważniejsze, żeby nasze decyzje były zgodne z sumieniem.
Boisz się, że nie będziesz potrafiła dać dziecku tego, co ma dla Ciebie wartość, zastanawia mnie dlaczego tak uważasz? Przecież wszystko jest w Twoich rękach, Ty będziesz "rzeźbiła" przyszłość, przynajmniej na początku. Skoro wiesz czego nie chciałabyś dla swojego dziecka, to będziesz robiła wszystko, by nie zboczyć z tej drogi. Prawda?
Dziewczyny napisały, że "nigdy nie będziesz sama" i mają rację, faceci przychodzą i odchodzą, rzeczy materialne się niszczą, nawet my sami się zmieniamy, a dziecko to ktoś, kto potrafi przewartościować całe nasze życie. Jestem pewna, że każda z nas, w tym również Ty, więcej nauczysz się od takiego małego stworzenia, które będzie na Ciebie patrzyło oczami miłości, niż z tysiąca książek, które przeczytałaś czy przeczytasz.
Życie jest w Twoich rękach, nie pozwól by strach odebrał Ci silę. Bo najłatwiej jest uciec, tłumacząc sobie tchórzostwo na tysiąc sposobów.

Także życzę Ci powodzenia i tak wszyscy, który piszą na tym forum, trzymam kciuki za decyzję, która da Ci siłę do dalszego życia...

P.
 
Dziewczyny napisały, że "nigdy nie będziesz sama" i mają rację
:tak:
szczerze mówiąc ja też o tym myślałam na samym początku, zastanawiałam się nad tym, czy nie byłoby dla tego dziecka lepiej, żeby go w ogóle nie było. i nie powiem, że jest super ekstra, bo jest ciężko, ale warto.


kabaretka moja mama była przez pierwszy tydzień, wzięła sobie urlop. później moje siostry miały ferie, więc kolejne dwa tygodnie nie byłam sama, a jeszcze kolejne dwa mój tata był na chorobowym - grypa, więc tak mi się udało, miałam czas się pozbierać, nadrobić zaległości w szkole etc. teraz w zasadzie cały dzień jesteśmy z Mają same, ale mamy mniej więcej wyrobiony rytm dnia i radzimy sobie bez większych problemów, w weekendy babcia ma Ją tylko dla siebie i wszystko gra, choć i tak wolałabym, żeby doba była dłuższa ;-)
 
dziekuje dziewczyny:)
naprawde duzo mi lzej widzac jakikolwiek odzew na mojego posta, ze zawsze znajdzie ktos, kto wierzy, ze wszystko bedzie dobrze, to pomaga, bardzo:)
tak naprawde to decyzja jakos tak zaczyna podejmowac sie sama, chyba hormony zaczely mi niezle szalec, bo coraz czesciej mam momenty gdy ciesze sie tym wszystkim, coraz czesciej usmiecham sie do siebie... to takie dziwne uczucie szczescia przez lzy...
 
reklama
Witajcie :-).
Panegiryka piękne jest to co napisałaś w poście :-). Bardzo budujące,lepiej w słowa ująć tego nie można było :-).

A ja mam problem,i nie wiem co z tym zrobić więc po krótce przedstawię wam sytuację a was proszę o jakąś podpowiedz....
Parę dni temu na naszej-klasie oglądał mnie kuzyn ojca mojego dziecka ( o tym już chyba wcześniej wam pisałam ) . Wczoraj wieczorem tez mnie podglądał i napisał krótka wiadomość " A dzień dobry" dziwne .... Napisałam mu "co mnie tak podglądasz" a On na to "a tak sobie patrze:) w koncu sie znamy a przez przypadek buszujac tu natrafilem na ciebie co tam magdo u ciebie?:>" .
Nie wiem co mam o tym myśleć czy ? Czy coś w ogóle mam odpisywać? Nie wiem czy On to pisze od siebie i z czystej ciekawości czy tatuś sobie o nas przypomniał ? Sama już nie wiem :-( Pomóżcie... Bo nie daje mi to spokoju :-)
 
Do góry