reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Rosi kobieto powinnas dostac kategoryczny zakaz mowienia tak na swoj temat!!!
wlasnie takim kobieta jak my naleza sie ci najlepis faceci!

u nas z nocnikiem bylo tak ze mala miala do niego wstret, nakladki tez nie tolerowala i od razu zaczelo sie od ubikacji.

katerinka fajnie ze malemu sie podobalo, we wrzesniu bedzie juz lepiej.
 
reklama
Witajcie dziewczyny,
jestem nowa na tym forum i podonie jak Wy zostałam sama.
Pomyślałam, że jak Wam sie tu "wypłacze" to może będzie mi lżeż bo znajdę jakieś zrozumienie.
Opisze Wam moją historię.
W tej chwili jestem w 30 tygodniu ciazy zagrożonej przedwczesnym porodem. No i jak większość z Was zostałam sama z moją małą Alicją w brzuszku. Jej tata początkowo bardzo się cieszył, nawet zaplanował remont żeby przygotować jej pokoik. Był ze mną u lekarza bo chciał zobaczyć jak wygląda nasza Alka. Ale radość trwała do czasu kiedy zaczęły się problemy. Wylądowałam w szpitalu, w kiepskim stanie. Życie mojej maleńkiej było zagrożone. Dodam, że rok temu poroniłam więc ta ciąża była dla mnie cudem. Niestety kiedy znalazłam się w szpitalu i próbowałam skontaktować się z partnerem, był na tyle zajęty pracą że od 8 rano dopiero po 14 odpisał mi na smsa "jak to jesteś w szpitalu?'. Owszem przyjechał na chwile po pracy. Kolejnego dnia mimo że miał wolne zjawił się dopiero wieczorem. I tak było przez cały mój kilkunastodniowy pobyt w szpitalu. Zaczęliśmy się od siebie oddalać, a on przestał się zupełnie interesować mną i Alką. jechał do pracy i przez całe dnie się nie odzywał, wracał był już tak zmęczony że nawet nie chciało mu się ze mną rozmawiać, a jeśli nie był zmęczony to znajdował sobie zajęcia byle tylko nie przebywać ze mną. Któregoś dnia nie wytrzymałam, no i zapytałam co się z nim dzieję. Odpowiedział że nic, że mi się wydaje, że się czepiam że już nie ma siły na te ciągle pytania itd. Zaczęłam podejrzewać że kogoś. Kiedy znalazłam u niego drugi telefon, uznałam że moje przeczucia się sprawdziły. Zapytałam, czemu mi to zrobił, czemu zrobił to nam. Wypierał się, zarzekał itd. Jednak mimo wytłumaczeń moją intuicja nie dawała za wygraną. Przestaliśmy w ogóle ze sobą rozmawiać. Miał czas dla wszystkich tylko nie dla mnie. Od lekarza dostałam przykaz leżenia niemalże plackiem i wstawania tylko do łazienki. Uznał że skoro ja muszę leżeć to nie znaczy że on będzie siedział w domu. Zaczęły się ciągłe kłótnie i moja nerwica. Nie dałam rady i w końcu spakowałam się i odeszłam. Zostawiając tylko kartkę z napisem "powodzenia" i zdjęcie USG na pamiątkę. Ponieważ moja ciąża jest zagrożona zatrzymałam się na jakiś czas u mamy. Odeszłam ponad tydzień temu. Do dziś się nie odezwał.
Są chwile kiedy mam ochotę do niego napisać, ale wtedy myślę, że skoro nie chciał mnie i Alki to nie jest tego wart.
Mam nadzieję że sobie poradzę i że moja dzidzia wytrzyma jeszcze te kilka tygodni w moim brzuszku.
Ściskam Was wszystkie
 
Rosi pamiętam, że na początku jak zaczęłam się udzielać na tym forum chcąc Was lepiej poznać trochę próbowałam się wgłębić we wcześniejsze posty i właśnie najbardziej zapamiętałam Twoją postawę na anty do facetów;-) Uważam, że nie powinnaś mówić, że ktos jest dla Ciebie za dobry. Olka ma rację, że zasługujemy na wszystko co najlepsze :-) Moim zdaniem pozwól by sytuacja sama się rozwinęła. Jeśli nie spróbujesz to nie się nie przekonasz, a lepiej żałować tego co się zrobiło, niż tego co mogloby byc a nie jest :-) Co do zaufania to pewnie większość z nas bardzo dobrze Cie rozumie...

P4ulin4 poradzic sobie na pewno poradzisz! Najważniejsze dla Ciebie teraz byś unikała silnych emocji, odpoczywała i stosowała się do przykazań lekarza aby maleńka jak najdłużej wytrzymała w brzuszku. Tu znajdziesz wsparcie i nie zostaniesz pozostawiona na pastwę losu ze swoimi problemami. Nigdy chyba nie zrozumiem mężczyzn, którzy tak się zachowują w takich sytuacjach, ale po Twoim wpisie widać, że jesteś silna kobietką!

Carla zaczynasz ten staż?
 
Paulina, witamy w tych nie za milych okolicznosciach... w tej chwili ty i Ala jestescie najwazniejsze takze dobrze zrobilas ze odeszlas, wydaje mi sie ze zdala bedzie ci łatwiej osiągnąć spokój.. Daj dawcy czas na to zeby zdał sobie sprawe z tego ile traci... ja tez w polowie ciazy wyladowalam w szpitalu przez stres i nerwy i od tej pory powiedzialam sobie stop. Co ma byc miedzy wami to bedzie, jesli on chce odejsc to niestety ale na sile go nie zatzymasz, a zebrac o milosc tez juz wiem ze nia ma co... mysle ze do tej pory zapewne zrobilas juz wiele zeby ratowac wasze stosunki, niech teraz on sie stara i okresli czego tak naprawde chce. 3maj sie dzielnie i daj znac jak cos nowego pojawi sie w sprawie. zdrówka dla ciebie i Alicjii!!
 
Carla GRATULACJE !!! :tak::tak:

Paulina witaj sytuacja podobna jak kazda tutataj ale z ta roznica ze po Tobie na prawde widac ze jestes silna i twrada az Ci zazdroszcze tego szczegolnie dzisiaj jak mi brakuje juz sil :baffled: 3maj sie dzielnie bo teraz nie ten pajac jest najwazniejszy tylko Ala i Ty :tak::tak:
 
Ola właśnie takie opinie o tym szpitalu słyszałam;-)

Rosi to,że w przeszłaś trochę w życiu i niejednokrotni9e rozczarowałaś się nim to nie znaczy,że nie zasługujesz na szczęście. JESTEŚ WARTOŚCIOWĄ KOBIETĄ!!!

A przede mną chrzest Jaśka. Jak o tym pomyślę to mam mega doła:-(Czemu to wszystko jest takie niesprawiedliwe?Nigdy bym nie przypuszczała, że kiedyś przyjdzie mi samej chrzcić dziecko:-(Ile jeszcze takich chwil będzie w naszym życiu?Ile łez wyleje podczas takich ważnych rodzinnych wydarzeń w życiu mojego dziecka?
 
eweline niestety ale to jeszcze bedzie wracac i to najbardziej w takich momentach:-( wytrwalosci i duzo siły bo napewno nie jest Ci łatwo..
 
Ja tez Ci PAulina garatuluje odwagi.Malo ktora kobieta w takiej chwili zdecydowala by sie na odejscie .Napewno Ci sie jeszcze w zuciu ulozy i bedziesz sczesliwa z Alicja a on ..no coz wydaje mi sie ze moze przeroslo go to wszystko i potrzebuje czasu na to by przemyslec bo jak wiadomo faceci to tchorze .Dasz sobie rade i bez niego bo bedziesz miala w zyciu cos najwazniejszego :)Trzymaj sie
 
reklama
Paulina wiem ze ciezko, ale nie dzwon nie daj powodu aby myslal ze przyjmniesz go z otwartymi remionami i moze w kazdej chwili wrocic. Jest ciezko i bedzie ciezko, ale Ala ci wszystko wynagrodzi, jej kazdy usmiech i spojrzenie w oczy bedzie lekarstwem dla zranionego serca.
On nie jest was wart, a jak zdradzil to tym bardziej dobrze ze go zostawilas. Pomysl ze dal ci wybor na lepsze zycie i znalezienie sobie kogos odpowiedzialnego, kto was naprawde pokocha.

Ja majac dwoje dzieci i bedac w ciazy z 3 tez odeszlam, bo zdradzil. Mam wspanialych rodzicow ktorzy pozwolili mi wrocic i jestem im za to bardzo wdzieczna. Życze kazdemu takich rodzicow jak ja mam i chociaz gadaja i czasami rania ale sa przy mnie i wspieraja, mam od nich pomoc.
Ojciec malej zaluje i wiem ze go to boli ( w koncu czlowiek przez tyle czasu nie mogl grac idealu), tak samo ojciec chlopcow. ale to ich wybor jak pokierowali swoim zyciem. Ja musze walczyc o to aby moim dziecia niczego nie brakowalo, a napewno nie bedzie im brakowac mojej milosci.
 
Do góry