reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Czesc Dziewczyny :)

Ja ciągle w dwupaku :) Ale wielki dzień zbliża się wielkimi krokami. Już pobolewa mnie podbrzusze i generalnie jest bardzo ciężko. Ale nic, dajemy radę :)

Jutka-k, ja miałam podobną sytuację. Też z moim Fasolkowym (fajnie go nazwałaś) byłam w luźnym związku. Potem byliśmy coraz bliżej i blizej aż mi się wydawało, że jest super i robi się fajnie a on mii oświadczył "sorry kotku, ja muszę się zdystansowac, bo boję się zaangażowac". Tylko, że mój nie spotykał się z innymi. Przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo... Ale przynajmniej Twoj zaproponował wspólne mieszkanie itp, a mój zwinął wrotki po prostu. Po 4 dniach od radosnej nowiny. Powiedział, że to koniec i na tym się skończyło. Nie interesował się ani nic.
Nie ma dobrej rady w Twojej sytuacji. Wszystko zależy od Ciebie. Możesz go zostawic, a możesz poczekac do narodzin maluszka. Może wtedy wszystko się zmieni. Nie wiem tylko jak długo wytrzymasz, na ile jesteś silna. Ja np. nie wytrzymałam i wylądowałam na terapii z powodu nerwicy lękowej i lęku napadowego... Nie polecam nikomu.
Teraz musisz wiedziec co jest dla Ciebie najlepsze. Wiesz, z jednaj strony sobie myślę, że skoro was nie zostawił to może chce z Wami byc tylko "boi się zaangażowac". Ale co to za tłumaczenie. Zrobił dziecko to nie powinien się bac. No i mówi, że to Wasze wspólne. Mój powiedział (bo namawianiu permanentnym do aborcji) - "to miej już sobie to dziecko". A jak się rozstawaliśmy, w sensie jak mnie rzucał, to powiedział, że zmarnowałam mu zycie i że czuje niechęc do mnie i do TEGO dziecka... No cóż... Łatwo nie było, ale trzeba przetrawic. Więc może skoro ten Twój Fasolkowy wciąż przy Tobie jest tzn, że coś czuje faktycznie... Nie wiem, ale przemyśl sto razy decyzję i faktycznie spróbuj nim jakoś wstrząsnąc.

A u mnie co? Jesli chodzi o eksa to napisałam mu znów, że nie chcę, żeby był przy porodzie i że poza tym nie rodzę w naszym mieście tylko u rodziców w mieście wiec bez sensu, żeby jechał 150km. On na to, że musimy to obgadac, więc wnioskuję, że chce przyjechac. Jak będzie dzwonił to powiem mu po prostu, że NIE CHCĘ. Że chcę byc sama. Bez niego. No to są poniekąd konsekwencje jego decyzji, którą podjął zostawiając nas... a teraz musi ponieśc jej konsekwencje.
Ale miedzy nami jakoś lepiej jest. W sensie dogadujemy się. On jest jakiś inny dla mnie. Taki milszy jakby... Ale bez przesady oczywiście.

No to Dziewczęta, trzymajcie za mnie kciuki. Będę zaglądac jeszcze. Powodzenia i w ogóle to wszystkiego naj z okazji dnia matki :))) Ja już obchodzę dziś :)

pozdrówki
 
reklama
Zuzamelka :szok: to Ty tutaj juz ze tak pwoiem na ostatnich niogach piszesz do nas :-D oby wszystko przebieglo tak jak chcesz :tak::tak:jak tylko dasz rade to relacjonuj nam czy juz jest dzidzia po drugiej stronie :tak: 3mam kciuki :tak:
 
Zuzamelka, chyba musimy najzwyczajniej w świecie dać losowi trochę czasu... Trzymam kciuki za Ciebie i maluszka!!

Dziewczyny! Jedno mnie martwi... jest nas tutaj co dzień to więcej :/ Co z tymi facetami ?!
 
Ostatnia edycja:
taki schemat byl i bedzie ,tylko o tym sie glosno nie mowi:)
a taka prawda ze kazdy zyje takim zyciem jakim dalej sobie poprowadzi i jakie bedzie chcial miec :)))))))

ja nie daje w zaden sposob odczuc dzieciom w jakie kolwiek byli sytuacji,dla mnie pewne rzeczy poszly w zapomnienie ,ktore juz nigdy nie wroca i zyjemy dniem dzisiejszym:) i tak jest najlepiej,trzeba zamknac pewne rodzialy zeby bylo tylko lepiej ,ale jak my bedziemy mialy takie podejscie to juz pół sukcesu:)
 
Tylko nie wiem, gdzie takie podejście znaleźć. Wczoraj, mój wspaniały oznajmił, że nie będzie z nami mieszkać. Chce się widzieć z dzieckiem codziennie, przebywać z nim maksimum czasu, ale nie chce z nami mieszkać. To jedyne, co trzymało mi uśmiech na twarzy. Od wczoraj nieustannie płaczę, nie wierząc, że tak nas krzywdzi... Twierdzi, że tak będzie lepiej, dla kogo? Dla mnie na pewno nie. Dla dzidzi też. Tata z doskoku... Ta miłość mnie zabija.
 
witam poweekendowowo
jutka-k pamietaj w ciąży jest zalew hormonami odczucia smutku są potęgowane. Wiesz to co on wygaduje może nijak mieć się do sytuacji po narodzinach, dziecko po urodzeniu śpi, sruta i je :-D Ciekawe jak fasolkowy to przejdzie, może sam z siebie nie będzie chciał w tym uczestniczyć. Wiesz napiszę tak "ogarnij się" czeka ciebie wyzwanie los zsyła ci największy dar DZIECKO pomyśl sobie niektórzy całe życie marzą i nie jest im dane a nam poprostu los podarował niespodziewane, nieplanowane dzieci, ja jeszcze mam problemy babskie, kobiety z pco latami się starają o dzieci tysiące lekarzy odwiedzają a u mnie poprostu się pojawiło. Wiesz twoje życie i twoje decyzje ale pomyśl jak sobie wyobrażasz dalsze życie z nim, czy będzie wierny, troskliwy? Czy nie szkoda Ci twojego czasu i energii na niego, czy on jest wart tych łez? Ja mogę Ci doradzić miej w du..ie co inni mówią przejmuj się tylko sobą a za niedługi czas swoim dzieckiem bierz od życia co daje powtarzaj sobie to nie istotne jak się zachował fasolkowy od dzić jestem dla siebie najważniejsza. Nie jest to proste ale pracuj nad taką postawą. Od zawsze słyszymy tekst kochaj bliżniego jak siebie samego czyli pokochaj siebie :tak: A za jakiś czas jak zobaczysz swoje dziecko, jego uśmiech życie będzie piękniejsze natura tak to wymyśliła :-D
Carlaa ja mam to samo ostatnio mój bije dzieci w piaskownicy, zabiera im zabawki, a jak już mu wszystko zabiorę czym mógłby się posłużyć to choć piaskiem sypie :szok: i mój nie chodzi do przedszkola jak się sam na sam ze mną bawi aniołek grzeczny i uśmiechnięty a z dzićmi istne diablątko :szok: to po ojcu musi mieć :-D:-D Chyba taki okres rozwojowy poprostu? A jeśli chodzi o wiek ja to się czasami czuję jak bym miała z 67 nie wiem dla czego nie chcą mi dać emerytury ;-) już 37 rok leci.... nawet nie wiem kiedy tyle śmignęło :-p A jak z pracą coś ruszyło? U mnie dyrektor rano powiedział nie jest dobrze..... ahhh
 
Carlaa oj u mnie też du....pa z tą pracą no tu się sypie jak na tytaniku tonioem choć orkiestra jeszcze gra że niby sie uda, ale ja po wypowiedziach dyrektora nie mam wątpliwości że pójście na dno to kwestia czasu i część pracowników już na urlopach przymusowych ..... Ale tak jak ty postanowiłam się poprostu cieszyć chwilą, naprawdę dziecko poprzestawiało mój cały światopogląd. A swoje przeżyłam, wiesz kiedyś jak coś mi się nie podobało pakowałam sie i tyle, a kiedyś jak wyjechałam na weekend do Krakowa to po miesiącu wróciłam bo wylądowałam w Alpach ojjjjj dziło się dziło ... Ale z wiekiem już się nie chce teraz jak widzę skacowanych ludzi to im współczuję a nie zazdroszczę imprezy :-D a z lekką zazdrością patrzę na tych co poznali się w podstawówce całe życie razem i mają szczęliwe rodziny :-( A czy czegoś żałuję czy coś bym zmieniła.... nie widzę sensu nad tym rozmyślać bo to nie realne.... zawsze nie chciałam być samotna i w pokręcony sposób moje marzenie się spełniło mam ślicznego syna... podobno trzeba marzyć precyzyjnie ;-) A my jeszcze jedziemy na smoku ale dostaje tylko do spania, czasami po zaśnięciu go wypluwa, ale jak mu nie dawałam smoka ssał palce to ja wiem co gorsze jak będzie bardziej kumać łatwiej będzie go odzwyczaić od smoka mi się wydaje niż od własnych palców które zawsze ma pod ręką :-D A jak u waz z siusianiem? Podobno dziewczynki szybciej się uczą:-)
 
Ja tak jak Carla moge powiedziec ze jestem szczesliwa:) w sumie to nawet jak tu do was dawno temu dolaczalam to nie narzekalam na swoj stan ze zostalam sama itp:) cieszylam sie ciaza a pozniej synkiem:D
 
reklama
Nie wiem czego on chce. Sprawa była cały czas niejasna, chcieliśmy mieszkać razem, dla dobra dziecka. Na początku. Sama sobie mogę nie poradzić być całodobową mamą i studentką. Też potrzebuje się wyspać. Nie wiedział co robić, ale mamusia mu powiedziała :) Teraz straciłam też przyjaciela, bo nie czuję, żebym mogła na nim w ogóle polegać. Ja siedzę i płaczę, a on siedzi i patrzy...
 
Do góry