Witajcie Dziewczyny,
Ja zrobię tak, jak mój Monk znajdzie dawcę to mój adwokat pogada z nim by sprawę załatwić polubownie czyli, że bez gadania zgadza się na alimenty wzamian za to nie dowie się jego rodzina (czego się strasznie boi). Jeśli się nie da tak zalatwić sprawy to wtedy sprawę kierujemy do Sądu i na jego wezwanie on musi się stawić, wtedy badania DNA etc.
Jeśli dobrze Wasze rady zrozumialam to w ciągu 14 dni ( czizas mam nadzieję, że się doczłapię)idę do USC zgłosić dzidzolka dając mu swoje nazwisko, a ojca podaję tylko imię., tak?
Ja zrobię tak, jak mój Monk znajdzie dawcę to mój adwokat pogada z nim by sprawę załatwić polubownie czyli, że bez gadania zgadza się na alimenty wzamian za to nie dowie się jego rodzina (czego się strasznie boi). Jeśli się nie da tak zalatwić sprawy to wtedy sprawę kierujemy do Sądu i na jego wezwanie on musi się stawić, wtedy badania DNA etc.
Jeśli dobrze Wasze rady zrozumialam to w ciągu 14 dni ( czizas mam nadzieję, że się doczłapię)idę do USC zgłosić dzidzolka dając mu swoje nazwisko, a ojca podaję tylko imię., tak?