reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Zapraszam! Bedzimy sie razem wspierac :tak: Mi naprawde tego wsparcia teraz bardzo potrzeba. Tutaj o prawdziwych przyjaciol trudno, mam pewne wsparcie od siostry i przyjaciolki, ale to dorazne, bo sa w Polsce, ale tego sie nie spodziewalam, ze u moich rodzicow znajde taka surowa ocene...No moze sie spodziewalam, bo oni zawsze placza nad wylanym mlekiem. Nigdy nie rozmawiali ze mna o czyms, przestrzegali, uczyli, zawsze kazdy temat byl tabu, a jak juz sie cos stalo, wtedy prawili kazania jak to mozliwe itd....A ja czuje sie jak zbity pies, zamiast myslec o podolaniu tej sytuacji, pograzam sie w zlych opiniach.Jestem bezsilna.
 
reklama
Dziekuje wam za wsparcie. Wiecie, ja mam taka obawe,ze mnie dzieci znienawidza,albo beda obwiniac za ich los...Ta mysl nie dreczy. Widze juz te przyszlosc, kiedy sa takie biedne, bez ojcow, a ja bede wyrodna matka w oczach innych, bo pewnie niejeden zlosliwy tak pomysli o mnie.
Druga rzecz, to rodzice zalamali sie, bo mi planowali inna przyszlosc, a juz od dawna nie spelniam ich oczekiwaniom. Wrecz przeciwnie, patrzac na ich marzenia co do mnie, zmarnowalam sobie zycie. MAlzenstwo mi sie rozsypalo, a teraz drugie dziecko ma nieodpowiedzialnego faceta, ktory nas olal. W ich oczach, to ja postapilam nieodpowiedzialnie, szukajac nowej milosci, zamiast myslec o dzicku, karierze itd....
 
Dzieci to bedą cie kochac podwojnie, ze byłas dla nich i matką i ojcem! ja wychowywalam sie przy ojcu alkoholiku,, nie mialam latwego dziecnstwa ale nigdy nie przyszlo mi do glowy ze to wina mojej mamy, bo widzialam jak sie stara dla mnie brata, a przede wszystkim jak bardzo nas kocha. Za wszystkie nie powodzenia winie ojca tylko i wyłącznie i nigdy mu nie wybacze nie ktorych rzeczy ale jesli chodzi o mame to dziekuje Bogu kazdego dnia ze jest taka a nie inna.
 
maragarita sama siedzialam ponad 3 lata w irlandii wiec wiem jak to jest bez rodziny i bez przyjacol :baffled: tym bardziej ze do polski przylecialam pierwszy raz po 1.5 roku :baffled: najgorsze jest takie glupie myslenie ze sie nie spelnilo marzen rodzicow no ale chwila oni mieli i maja swoje zycie wiec mogli spelniac marzenia a nie wymagac ich od Ciebie ja zawsze powtarzam ze jak ktos za mnie nie umrze to niech mi nie mowi jak mam zyc! jak to rodzice planowali Ci inna przyszlosc? nie jestes ubezwlasnowolniona przeciez zyjesz tak jak chcesz a ze czasem wychodzi ze jakis dupek nam nerwow napsuje phii niech sie buja naprawde nie ma sie co zalamywac i emilka ma tutaj racje skad wiesz jakim ojcem bylby ten facet? moze tez alkoholikiem? ja tez mam takiego ojca i naprawde wolalabym nie miec zadnego niz takiego owszem kiedys jak bylam w takim wieku co to sie rozne rzeczy w glowie robia :-D to wypominalam mamie dlaczego od niego nie odeszla dlaczego takiego mam ojca a nie innego ale to jest taki wiek i gdyby nie to to pewnie bym wymyslila cos innego wiec tym nie ma sie co przejmowac :tak: teraz na rekach bym ja nosila za to ze przy calej tej patologi potrafila mnie i brata wychowac i sie nie zalamala naprawde ja podziwiam jaka byla i jest silna ze daje z tym wszystkim rade wiec kochana glowa do gory dzieciaki docenia moze nie od razu i moze nawet o tym nie powiedza ale beda myslaly tak samo o Tobie jak ja teraz o swojej mamie :tak:
 
Margerita ja tez swojego czasu opuscialam nasz piekny kraj chcac mieszkac z exem. calutka moja rodzina zostala w pl. z exem bylam prawie 4 lata jak wspolnie postanowilismy miec dziecko. na przelomie 5/6 m-ca ciazy mojemu exowi sie odechcialo i mnie i dziecka. przez pierwszy m-c po rozstaniu moja rodzina nie miala o niczym pojecia, bo chcialam najpierw sama to sobie wszytsko poukladac w glowie i w ogole. po m-cu peklam, bo zdazylam poukladac sobie sprawy na okolo siebie, ale w srodku sie rozsypalam. siostra do mnie przyleciala na pare dni. zaraz dowiedziala sie tez mama i reszta. i wszyscy jak jeden maz namawiali mnie na powrot do kraju. siostra proponowala przechowanie mnie u siebie na jakis czas. mama powrot do domu a nawet oferowala, ze sprzeda mieszkanie i kupi w innym miescie tak by ex nas nie namierzyl.
ja jednak bronilam sie przed powrotem do kraju. w polsce bylabym zdana na pomoc rodziny a wiadomo jak to jest jak Twoj los lezy w rekach rodziny... wolalam juz by moj los lezal w rekach panstwa szczycacego sie bardzo dobra opieka socjalna.
decydujac sie tu zostac mialam tutaj 3 kolezanki (z tego wlasciwie jedna sie ostala, ale za to przeszla ze mna najgorsze chwile) no i pomoc niedoszlej tesciowej, ktora wowczas stala murem po mojej stronie (to akurat okazalo sie byc niezbyt trwale). finansowo bylam zalezna od panstwa i mozna powiedziec ze niemalze wyszarpywalam temu panstwu pieniadze z gardla. a to niestety za przyczyna exa, ktory tak wczesniej zalatwial moje sprawy papierkowe, ze nie mialam formalnie do niczego praw.
przezylam w stresie finansowym reszte ciazy i troche ponad rok zycia Filipka. potem dostalam prace i tak po malutku wszytskie inne papierkowe sprawy sie uporzadkowaly.
dzis Filip ma 3,5 roku i ani przez chwile nie zalowalam swojej decyzji. co prawda nadal cala moja rodzina mieszka w pl, ale ja zyskalam tu nowa rodzine w postaci rodziny mojego obecnego partnera. a przede wszytskim zyskalam samodzielnosc finansowa, ktorej w pl na takim poziomie nigdy bym nie uzyskala. moge mieszkac samodzielnie, syn chodzi do przedszkola, ja do pracy i stac mnie na wszytsko co niezbedne i na wiele rzeczy zbednych aczkolwiek sprawiajacych przyjemosc.
i zeby byla jasnosc. moje zarobki tu to wlasciwie minimum, bo pracuje na pol etatu. wedle tutejszych mozliwosci nie mam za wiele. jednak mozna za to godnie zyc.
pisze to poniewaz bylam w podobnej sytuacji jak Ty i moge sie z Toba podzielic doswiadczeniami z prespektywy czasu.
moim zdaniem do pl wracac niewarto. zwlaszcza jak masz za granica ustabilizowana sytuacje.
 
Margarita dzieci to nie błąd życiowy, czy porażka - to największe skarby. Mam nadzieję, że jak urodzisz to Twoi rodzice zmienią zdanie. Zobaczysz, że kiedyś dzieci jak zobaczą jak w jest w innych rodzinach, gdzie panuje przemoc same powiedzą, że lepiej nie mieć ojca, niż mieć ojca terrorystę.
Życie jeszcze nie jedną niespodziankę Ci przyniesie - jeszcze ułożysz sobie życie takie o jakim marzysz.
 
Dzisiaj ja mam jakiś ciężki dzień przemyśleń jak to wszystko poukładać do kupy... Szukam w tym wszystkim kompromisu, żeby i dziecku było dobrze i żebym ja czerpała z życia jak najwięcej satysfakcji. Przeczytałam historię kropelki i jakoś mnie zmotywowała do działania. Wiem, że teraz jest mój czas, bo wcześniej zdecydowanie za dużo inwestowałam w - jak widać - związek bez przyszłości. Filipek dodaje mi siły i wiary w sens tego życia i wyznacza nowe cele, a zarazem nowe marzenia. Zabolało mnie jak ostatnio eksa siostra skrytykowała mój wybór pracy, bo zdecydowałam się zarabiać jako kelnerka, a przecież skończyłam studia i powinnam mieć większe ambicje:crazy: Ale ta praca da mi więcej pieniędzy i mimo tego, że mój synek będzie się wychowywał w niepełnej rodzinie to przynajmniej postaram się zapewnić mu godną przyszłość.
Dzieci to prawdziwy skarb!!
 
Otóż to. Jego siostra niech zacznie leczyć swoje kompleksy i niech się zajmie swoim życiem, bo jak widać płytki umysł ma.
 
martitka ja tej pannie kazałabym się bujać. jak każda matka chcesz dla dziecka najlepiej.
ja tez po studiach i zapieprzam fizycznie ale jak na razie to jest najlepsze wyjście. choć tez nieraz słyszę głupie pytania to gdzieś to mam.
rób tak by tobie i dziecku było dobrze.resztę olej
 
reklama
ja tez martwie sie co z praca bedzie jak juz bede mogla wyjsc z domu...dosc,ze sama zagranica, to z dwojka dzieci, kiedy bede w stanie zaczac zarabiac, nawet nie chce myslec. i tak juz tyle czasu zmarnowalam, bo w malzenstwie postawilam na fakt,ze facet utrzymuje rodzine,a ze jemu co chwile cos nie pasowalo, wyjezdzalismy i zmienialismy msc zamieszkania,ze nie mialam mozliwosci sie rozwijac. teraz jak juz corka tu poszla do szkoly, zostalam w ciazy sama i ze wsz problemami. bede zaczynac wsz od nowa i bedzie ciezko. tez jestem po studiach,ale zero doswiadczenia. zajmowalam sie fryzjerstwem,ale tez krotki mam staz ze zwgl na ciagle zmiany pobytu, a wiadomo w tym zawodzie liczy sie doswiadczenie. jestem totalnie rozgoryczona, winie sie,ze nie bralam zycia za rogi wczesniej. teraz na mnie to wsz spadlo i chyba gorzej byc nie moze...a to dopiero poczatek ciazy...co aj zrobie, nie wiem...
 
Do góry