reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Też nie uważam by przekupił sądziego. To oczywiście jest możliwe, ale za pośrednictwem adwokata. Dobrego adwokata. Niektórym w zasadzie adwokaci do tego służą. Sędzi nie rozmawia ze stronami prywatnie. Zwłaszcza w trakcie trwania procesu.
 
reklama
Jejku jak tak czytam Wasze wypowiedzi z sadu, to az sie ciesze, ze nigdy nie poszlam do sadu :) pewnie teraz bysmy byli skloceni, bo to tak zwykle sie konczy, a tak jestesmy znowu razem :) ale mniejsza o to, wspolczuje kazdej/kazdemu z Was, bo w zyciu bym tego psychicznie nie wytrzymala!!!! Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, choc moj wujek (brat mojego sp taty, ktory obecnie jest z moja mama) tez mial sprawe o alimenty, tylko ze jego syn (a moj kuzyn) mial juz wtedy chyba 18-19 lat. Jejku ile moj wujek sie z tej rozprawy dowiedzial o sobie ...... podobno mial 2 samochody w tym czasie (mial 1 rzeczywiscie nowy, ale drugi sprzedal, bo po co komus 2 samochody? jak sie nowy kupuje, to sie stary sprzedaje :) ), podobno tez mieszkanie mial (a nie ma, mieszka z nami) i wiele wiele innych akcji :/ jakas tragedia. Wujek sam mowil, ze czul sie tak jakby mu ktos w twarz strzelil, bo zeby syn tak na ojca gadal???? Tym bardziej, ze przez te 18-19 lat mieszkali razem i bylo ok, z reszta teraz tez jest ok :/ Ciekawe, bo mogl wymyslac takie historie jakby chcial 2 tys a chcial tylko 800zl :) znaczy tyle mu przyznali, nie wiem w sumie ile chcial hehe w kazdym razie ja bym w zyciu nie poszla do sadu, bo jeszcze przed wejsciem na sale bym sie rozplakala hehehe
 
Wrocilam do zywych :) Zaliczylam sesje, odstresowalam sie juz. Teraz intensywnie chodze na cwiczenia no i tak wypelniam wolny czas (jesli taki posiadam hehe)

Troche nie pisalam, ale czytalam codziennie. Sedziowie sa rozni, ale zawsze mozna pisac o zmiane sedziego, pozniej mamy co najmniej druga instancje, takze nie ma co sie dac zastraszac. Chociaz ja sie nie zdecydowalam isc do sadu ani podawac, ze jest ojcem tez z tego powodu, ze w przyszlosci kiedy przyjdzie mi wykonywac taki zawod nie chce miec w papierach, ze mam dziecko z idiota i musialam sie z nim szarpac a on naopowiadalby niestworzone historie. Teraz odczuwam blogi spokoj, mam z nim zeroo kontaktu, zmienilam nr telefonu, zeby zminimalizowac mozliwosc jego kontaktu ze mna. Podobno nie ma go nawet w Polsce- i dobrze;)

katerinka pytalas czy ktos bral tabletki na zanik pokarmu- sa takie Bromergon sie nazywaja. Ja ich nie bralam, ale moja kolezanka tak i bardzo zle sie po nich czula, krecilo jej sie glowie itd, podobno one tak dzialaja. Mnie samoistnie zanikl pokarm, przestalam dawac definitywnie cyca, jak juz nie moglam wyrobic z przepelnienia hehe to troche upuszczalam tego mleka, ale recznie, nie zadnym zakichanym laktatorem i to troszke, do poczucia ulgi. I bardzo mi pomagaly zimne oklady. Sama nawet nie wiem kiedy zaniknal, ale bardzo szybko:)
 
Devil - dziecko w pierwszych latach życia jest bardzo podatne. Ja mam swoja wizję wychowywania i myślę, że dobrą. Nie podoba mi się to, że on w samochodzie nastawia głośno muzykę twierdząc, że wcale nie uszkadza słuchu dla dziecka. Nie pozwalam mu zbyt często narzekać przy dziecku, żeby nie był pesymistą. Wiele pracy wkładam w to, żeby synuś był wesoły, choć ja sama jestem poważną osoba. Uważam, że z dobrym nastawieniem będzie mu się lepiej żyć. Rozmawiałam z nim nie raz, żeby nieklnął przy dziecku, ale on zawsze swoje, choć ostatnio przyznał mi rację, gdy przemyślał sobie, że jednak nie warto uzywać kuchennej łaciny. Ot takie przykłady. Co do znęcania sie psychicznego. Jak pisałam, że on jest nerwowy, ale jak byłam w końcówce ciąży to one zmieniły sie właśnie w znęcanie. Powiedziałam mu o tym w lutym, to przemilczał to. Nie chcę by dziecko wychowywało się w nerwowej atmosferze, bo sama się w takiej wychowywałam. Mój ojciec też, moja matka też, nieświadomie przekazali to nam, ale ja mam zamiar zmienić to. Do jego ojca jakoś nie dociera, ze moglibyśmy sie rozstać. Wiele razy próbowałam to zrobić. On czasem mówi, ze chciałby być ze mną. Z dwa miesiące temu nawet zaproponował, żeby na posesji moich rodziców postawić dom. Ostatnio trafiła się bardzo dobra okazja na wynajęcie mieszkania to chciał, żebyśmy razem zamieszkali. Nie wiem na co on liczy. Nie wiem, czy to by nie było fear, gdyby nowy mężczyzna odbierał telefon. W sensie dla tego mężczyzny. Tzn. ja wiem czego chcę, tylko potrzebuję czasu jeszcze. A im wiecej mija czasu tym łatwiej iść obranymi decyzjami.

Super ze wiesz czego chcesz. Może faktycznie czas podleczy Twój zapał i będzie Ci łatwiej podjąć stosowne kroki.
Twoja wizja wychowania pasuje do mojej poza tym przeklinaniem. Uważałem, że to ode mnie ma usłyszeć najgorsze słowa na świecie, żeby nie był zdziwiony na ulicy ... w szkole ... Miał 5 latek jak w jego obecności leciał "Slums Attack" - i to właśnie z piosenek miał się dowiedzieć że dealer to k....., morderca .... Nigdy nie miałem nic przeciwko temu. I dobrze. Dziś dzięki temu ma własne wyobrażenie o narkotykach, o dealerach.
Nie ukryjesz dziecka przed światem Elena. Na ulicy zobaczy przemoc i przestępczość ... usłyszy to czego dziś najbardziej chronisz ... bedzie to dla dziecka coś nowego ... Dlatego uważam ... że lepiej iść na bieżąco ...
 
Ja tez jestem za tym, zeby dziecko wychowywac normalnie :) ale devil mysle, ze elenie chodzi o cos innego. Z tego co widze jej dziecko ma 6 miesiecy wiec z jakiej racji ma wysluchiwac przeklenstw, bardzo glosnej muzyki itd. Optymityczne podejscie do zycia jest bardzo dobre i trzeba nim zarazac dziecko od malego, zeby nie bylo potem wiecznym gburem, narzekaczem i czarnowidzem. A pozniej jak podrosnie bedzie mialo z 5 lat itd to juz sie nie uchroni przed roznymi rzeczami
 
honey dzieki wlasnie wczoraj dostalam je od lekarza,mam brac dwa tygodnie i czytalam o skutkach ,chcial mi dac jakies za 80 zl ,ale mu podziekowalam ...
może sie uda,daje mu coraz mniej ,jeszcze teraz sie wszyscy rozchorowalimsy wiec zobaczymy czy sie uda
 
Ja tez jestem za tym, zeby dziecko wychowywac normalnie :) ale devil mysle, ze elenie chodzi o cos innego. Z tego co widze jej dziecko ma 6 miesiecy wiec z jakiej racji ma wysluchiwac przeklenstw, bardzo glosnej muzyki itd. Optymityczne podejscie do zycia jest bardzo dobre i trzeba nim zarazac dziecko od malego, zeby nie bylo potem wiecznym gburem, narzekaczem i czarnowidzem. A pozniej jak podrosnie bedzie mialo z 5 lat itd to juz sie nie uchroni przed roznymi rzeczami


Jestem przeciwny głośnej muzyce. To bardzo szkodzi na uszka maluszka :) O tym czytałem. To jest niepodważalny fakt.
Wychowuję w pełnym optymizmie. Z uśmiechem. Nawet to, co ciężko nam idzie - staram sie przystroić w usmiech.
Zawsze z chęcią, zapałem, dystansem i do konca. Uczę chłopaka ... że jeśli ma się coś nie udać - to napewno nie nam. Może komuś innemu :)
 
Ja rozumiem, że nie uchronie go przed złem, ale myślę, żeby nie wynosił złych rzeczy z domu, bo potem otoczenie nie będzie miało, aż takiego wpływu na niego. A poza tym to brzydko wygląda jak dziecko klnie. Niech innymi słowami zastępuje przecinki. Nie powiem, też mi się zdarza zaklnąć przy nim, ale pracuję nad tym. Jego tatusiek tłumaczy się tym, że on sam lubi słuchać głośnej muzyki, a i jego koledzy też tak słuchają przy swoich dzieciach. Ma nawet takiego kolesia, który pilnował małe dziecko pijaniusieńki, i było nawet tak, że gdyby nie drzwi zamknięte od kuchni to by zaczadzieli. Jak pisałam, ojciec dziecka jest niedojrzały i większość jego koleżków też taka jest. Szkoda, że na początku o tym nie wiedziałam, ale lepiej późno, niż wcale.
 
reklama
Jestem przeciwny głośnej muzyce. To bardzo szkodzi na uszka maluszka :) O tym czytałem. To jest niepodważalny fakt.

Ty to wiesz, ja i reszta, ale do niego to nie dociera. Nawet dla niego nie da sie przemówić, ze dziecku nie jest potrzebny smoczek. Robi mi o to co jakis czas wyrzuty. Albo czemu nie daję butelki. Ciężko mu coś wytłumaczyć. Jak w końcu przeczytał u lekarza w jakieś broszurce, ze dzieciom karmionym piersią nie powinno podawać się butelki, bo to zaburza odruch ssania (w sensie, ze przestawi sie na butelkę) to dopiero przyznał mi rację, ale i tak jeszcze tego samego wieczora wrócił do swojej teorii. Nie mam już sił mu tego wszystkiego tłumaczyć i wysłuchiwać też.
 
Do góry