Rosi właśnie znajomości. Ja w rodzinnym nie mam, tylko w tym normalnym, chyba to okręgowy.
Czasem myślę, że jak przyjedzie jego rodzina to powiedzieć dlaczego mam zamiar odejść definitywnie. Tak w razie czego można powołać na świadków w sądzie (o ile zachcą mówić prawdę). Nawet jeśli nigdy nie pójdziemy do sądu to przynajmniej nie będę tą najgorszą, choć jego siostry wiedzą jaki on jest nerwowy. Może mnie i rozumieją, że sie wyprowadziłam, ale jak jest to nie wiem. Ważne, żebym miała dobre argumenty.
Anowi jeśli sprawa dojdzie do skutku to napewno. Wcześniej pisałam, że powiedział, żebym nie dziwiła sie , że nie chce go pilnować, ale na spacery bierze, i o dziwo ostatnio sam wyszedł z nim 3 razy. Tak to on nie ma czasu, bo coś tam coś tam, ale jak gdzieś jedziemy to odrazu bierze go na ręce. Nie wiem, czy to na pokaz, czy nagle instynkt tacierzyński się odzywa. Sama miłość do dziecka to za mało, ważne są czyny.
Devil - dziecko w pierwszych latach życia jest bardzo podatne. Ja mam swoja wizję wychowywania i myślę, że dobrą. Nie podoba mi się to, że on w samochodzie nastawia głośno muzykę twierdząc, że wcale nie uszkadza słuchu dla dziecka. Nie pozwalam mu zbyt często narzekać przy dziecku, żeby nie był pesymistą. Wiele pracy wkładam w to, żeby synuś był wesoły, choć ja sama jestem poważną osoba. Uważam, że z dobrym nastawieniem będzie mu się lepiej żyć. Rozmawiałam z nim nie raz, żeby nieklnął przy dziecku, ale on zawsze swoje, choć ostatnio przyznał mi rację, gdy przemyślał sobie, że jednak nie warto uzywać kuchennej łaciny. Ot takie przykłady. Co do znęcania sie psychicznego. Jak pisałam, że on jest nerwowy, ale jak byłam w końcówce ciąży to one zmieniły sie właśnie w znęcanie. Powiedziałam mu o tym w lutym, to przemilczał to. Nie chcę by dziecko wychowywało się w nerwowej atmosferze, bo sama się w takiej wychowywałam. Mój ojciec też, moja matka też, nieświadomie przekazali to nam, ale ja mam zamiar zmienić to. Do jego ojca jakoś nie dociera, ze moglibyśmy sie rozstać. Wiele razy próbowałam to zrobić. On czasem mówi, ze chciałby być ze mną. Z dwa miesiące temu nawet zaproponował, żeby na posesji moich rodziców postawić dom. Ostatnio trafiła się bardzo dobra okazja na wynajęcie mieszkania to chciał, żebyśmy razem zamieszkali. Nie wiem na co on liczy. Nie wiem, czy to by nie było fear, gdyby nowy mężczyzna odbierał telefon. W sensie dla tego mężczyzny. Tzn. ja wiem czego chcę, tylko potrzebuję czasu jeszcze. A im wiecej mija czasu tym łatwiej iść obranymi decyzjami.