A ja wrocilam z Londynu
Swietnie bylo, przypomnialam sobie juz co tak bardzo w tym lubie. Strasznie meczaco (brak snu), duzo czekania, a w nocy zimno (kolejka po bilety), ale mnostwo saysfakcji, cudowne musicale i swietne zakupy (dopoki nie podliczylam, ze wlasnie wydalam 140zl na spinki do wlosow i okulary dla Mlodej :/). Eeech, teraz az mi szkoda, ze trzeba bedzie poczekac znowu kilka miesiecy zeby leciec. Nastepnym razem chyba wezme juz Sare, chociaz tylko na wyjazd, bo do teatru jest jeszcze za mala (4 lata minimum). Teraz zaczniemy pomalu jakies wdrazanie do tematu kina i teatru, zeby za 2 lata mogla spokojnie mi towarzyszyc, bo sama juz mowi ze chce. To mi przypomnialo dlaczego nie chce drugiego dziecka - jeszcze 2-3 lata i Mloda bedzie mogla mi towarzyszyc we wszystkim co lubie i w podrozach. Juz sie nie moge doczekac tego, jak bedziemy mogly wszystko razem zobaczyc
Kolejne wdepniecie w pieluchy i kaszki jest mi do szczescia niepotrzebne
A jutro do pracy, wszystko co dobre sie dobrze konczy. Ale za to byl zastrzyk energii. Chyba jednak kocham Londyn i wroce tam kiedys - jeszcze skoncze studia, popracuje troche zeby miec doswiadczenie...I moze uda sie cos fajnego znalezc i w Londynie na jakis czas. Strasznie mi brakuje tego miasta.
A Mloda zaczela powtarzac, ze chce kolczyki. Jakis czas temu rozmawialysmy, ze jak sie chce kolczyki pani musi zrobic dziurke igla i ze bedzie troche bolalo i zawsze po namysle mowila ze nie chce. Ale teraz sie uparla i nawet opis procedury przebijania jej nie przeraza...Jeszcze troche popytam, ale jak sie uprze to jej zrobie chyba