A ja już chyba wiem o co chodzi...
Dzwoniła do mnie Karola z pracy, była dziś u mnie z synem, później poszłam z nią zaprowadzić małego do Marcina, weszłam, powiedziałm cześć i wyszłam razem z nią. No i on jej zrobił jazdę później przez telefon, że po co ona mnie ze sobą ciągnie, że masz przekazać SWOJEJ KOLEŻANCE że on sobie nie życzy żebym do niego przychodziła!! Pójdę po nią na przystanek to mi powie co dokładnie mówił jej ex. Hmmm, a jeszcze w piątek gotowaliśmy u niego obiad, prawie co wieczór się z nim widziałam, bo to mój kolega od lat, razem grille na działce, spacery itp. A ja się dowiaduje że nagle nie jestem jego koleżanką!!! No k... mać!!!! Ja nie wypominam, ale busem woziłam mu co chciał, osobówką też- jak nie panele, to nawet metalowe słupki do ogrodzenia na działkę, jakieś farby, no co chciał!! Dla mnie problemu nie było, bo to mój kolega i wiadomo że się pomaga. Aż się popłakałam. Dawno mi tak przykro nie było, bo nie wiem o co mu chodzi!!! Powiedział Karoli że ja na niego do niej nagaduje, ale tak nie było!! Bo sama mówiłam, że mimo że się rozstali, to nie chcę z żadnym z nich kontaktu tracić, i po co miałabym nagadywać??!!
Nie wiem, może on coś M. powiedział, bo ja znam Marcina i wiem, że on jest plotkara jakich mało i lubi sobie pogadać. Nie wiem, może się dowiem, ale na dzień dzisiejszy nie mam ochoty się z nimi widywać- a wieczorami chodziliśmy na piwko, albo graliśmy w tysiąca u Marcina. Świetnie, mam taki podły humor że płakać się chce!! I jestem wściekła, bo nic nie zrobiłam, a on takimi tekstami jej wali!! Co za dupek!! My nawet święta razem spędzaliśmy, ale mniejsza z tym...