reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Czuje dokladnie tak samo Yvaine.

Zla jestem na siebie, bo gdybym chociaz mogla pracowac, i nie chodzi mi juz nawet o zarabianie pieniedzy, ale o robienia czegos pozytecznego, zajecia sie czyms itp. Eh.

A tu nic, tylko siedzenie w domu i rozmyslanie. Nie moge sie juz doczekac kiedy malenstwo przyjdzie na swiat.
 
reklama
Mnie wlaśnie coraz bardziej przeraża mysl, że ja sie przestaje cieszyc z tego że bedzie dziecko. Siedze w domu, patrze tepo w tv, albo faktycznie zbieram sie by sie uczyc i tyle. Ja wiem ze teraz w pracy bym nawet psychicznie nie dala rady wysiedziec, po prostu raz jest ok, czuje ze to sie ulozy, spedzilismy w jego ur bardzo mily wieczor, a nie widze go dwa dni i ja juz zupelnie wariuje. ja po prostu do teraz nie rozumiem co sie stalo. czasem jestem silna i ciesze sie z dzieciatka a dzisiaj jakby mi ktos powiedzial ze ono zniknie i go nie bedzie to bym sie od razu zgodzila, takie mam wahania, i z tym tez mi nie jest dobrze, bo wiem ze to okropne ze tak moge myslec
 
yvaine nie jesteś ani głupia,ani naiwna!! To nie Twoja wina,że ojciec Twojego dziecka jest zwykłym śmieciem,tylko jego samego!!! Nie pisz tak o sobie,jeśli nie masz z kim porozmawiać,ani nic możesz spotkać się ze mną. Mieszkam w Poznaniu chętnie umówię się z Tobą gdzieś na kawkę,wezmę Nicole rozerwiesz się troszkę i odpoczniesz,a przede wszystkim przestaniesz myśleć o tym co złe,a skupisz się na 100% na zachowaniu Maludy mojej;-). Taka terapia z dziećmi jest dobra. Ja jak mam doła idę do kumpeli,która ma trójkę dzieci i muszę się szybko pozbierać bo jej 3 i moja jedna Nicole to wierz mi,że jakbyś miała doczynienia z cała armią:-D:-D:-D.

Co do pseudoprzyjaciólek to jedna z nich okazało się,że jest w ciąży i nagle wszystkie koleżanki ją złały totalnie,i przypomniała sobie o mnie,bo co tam,że mam własne życie,przecież będę ciągła dziecko do jaskini chorób (mieszka tam 9 osób,więc jeden po drugim łażą przeziębieni),wiecznych wrzasków i co tylko...jednym słowem patologia...i obraziła się jak ja jej się zapytałam kto mnie odwiedzała gdy ja leżałam przez miesiąc pod kroplówką z brzuchem w szpitalu,kto dzwonił do mnie pytać się jak się czuję,czy chociażby napisał na gg,to mi nic nie powiedziała,więć powiedziałam jej,że może pomarzyć sobie...wiem chamskie,ale o mnie nie pamiętała gdy ja naprawdę źle znosiłam ciążę,gdy kulałam się z bólu po ziemi i martwiłam się,żeby jak najszybciej znaleźli odpowiedni lek,żeby żadne choróbsko nie przeszło na Malutką,a ona teraz wielce będzie się nad sobą użalać:no::wściekła/y::angry::crazy:
 
Powiem wam jak to u mnie jest. Po porzuceniu przez mojego męża nadal mieszkam u jego rodziców wiec widuje sie z nim. Przez pierwszy tydzien nie odzywał sie do mnie wiec było troche łatwiej. Obrałam taktyke zimnej i nie wzruszonej bo trzeba miec godnosc szczególnie jak ktos ci mowi tyle przykrych słow :no: . Ostatnio jednak widzac moja obojetnosc zaczal podgadywac tekstami ze co juz go nie kocham albo nie udawaj i tak ci nie wierze. Zaciskam zeby i kłamie dalej chociaz mam ochote przytulic sie i zapomniec o wszystkich zlych rzeczach. Natomiast jak pomysle ze zdradza mnie z inna to tak go nienawidze i brzydze sie ze od razu przechodzi mi ochota na kontakt z nim. No i mozna powiedziec ze taka hustawke uczuciowa mam kazdego dnia. Kocham i nienawidze za chwile. Chciałabym juz przeprowadzic sie i to mnie pociesza ze niedlugo bede miala swoj kacik. Natomiast boje sie znowu samotnosci i pustego pokoju. Tutaj mam tesciowa szwagra i innych a tam bede sama, ale przynajmniej nie bede ciepiec z powodu jego osoby. Powiem wam ze martwie sie ze moze stac sie tak ze on bedzie chciał wrocic A JA nie bede umiala odmowic bo zawsze marzylam o pelnej rodzinie. O zdradzie nie bede potrafila zapomniec i zaufac juz tez. NIE wiem co lepsze zycie samej ale w tesknocie za kochana osoba czy zycie w wiecznej niepewnosci czy znowu historia sie nie powtorzy. Moja mama mowi ze bylabym glupia jak bym mu wybaczyla a tesciowa ze nie spocznie dopoki nie bedziemy razem. kogo słuchac co robic wieczny metlik w glowie. tez mi sie nic nie chce ani do kina ani na zakupy moze to poczatek depresji????
Mowia ze czas leczy rany ale jak psychicznie przeczekac zeby nie zwariowac??
Jak wymazac z pamieci 12 lat wspolnego zycia kiedy bylo ono udane ??
 
Dzień dobry...To chyba mogłabym napisać w przenośni. Dziś na forum ja rozpoczynam dzień jak widać.
Przyjaciółki, koleżanki- mam je dwie na miejscu reszta się porozjeżdżała, ale powiem Wam jedno nawet armia tych koleżanek nie zastąpi mężczyzny którego nadal się kocha. A samotność to najgorszy stan jaki można w życiu przechodzić. Wieczory z husteczkami płaczkami, film w tv na którym nie można się skupić i ta cisza dookoła- ile można to znieść jeśli z dnia na dzień jest coraz gorzej a nie coraz lepiej.
Pozdrawiam
 
Aleksandra 28 uprzedziłaś mnie z postem hi hi nie byłam dziś pierwsza. Napiszę ci tak. Przeżyłam ze swoim wiele sytuacji o których jak dziś pomyślę to powinnam od niego już wtedy odejść. Ale były łzy, przeprosiny i proszenie o przebaczenie. Kochałam, zależało mi więc przebaczałam. I dziś wychodzi że na nic to było bo on się przyzwyczaił do tego że zawsze wszystko płazem mu uchodzi. Aż w końcu teraz to wykorzystał- odszedł i myśli że skoro jestem w ciąży to jestem od niego zależna i to ja będę go teraz błagać żeby został. Ja na razie jestem pozornie twarda i nie dzwonię nie piszę żeby nie myślał sobie że sobie nie radzę. Ale fakt jest faktem jeśli by znów przyszedł w moje łaski to przypuszczam że też zapomniałabym o całej krzywdzie którą mi wyrządził, żeby tylko był. Ja osobiście to już sama nie wiem czy tęsknię za nim czy tęsknie po prostu za mężczyzną który by był ze mną, przytulał mnie i czule całował na dobranoc.
 
Powiem wam tak u mnie było tak samo jak u Zuzy09 kłótnie,przeprosiny i płacz i tak wkółko.....ale ile można za późno ktoś otwarł mi oczy na to wszystko i nie powiem że było łatwo...bo dalej nie jest ale wiem że jak by sie odezwał teraz to napewno bym nie wróciła do niego nie po tym co zrobił.....
 
Witam,
..Ale ja chyba nadal go kocham:( I ciagle mam nadzieje ze bedzie dobrze:(:(:(

I chyba w tym tkwi cały problem..... tylko, że z tego co piszesz-na Twoja miłość nie powinno być tu miejsca:no:. Weź proszę czystą kartkę, podziel ją na pół i z jednej strony wypisz plusy, a z drugiej minusy Waszego związku. Jeżeli po stronie "+" znajdzie się tylko to, że Go kochasz i On Cię utrzymuje-daj sobie spokój. Narodziny dziecka nic tu nie zmienią. Masz oparcie w rodzicach, a to dużo znaczy.
 
reklama
Firanka może masz rację może faktycznie potrzebuję jakiegoś oderwania się od tego wszystkiego, sama nie wiem czuje się zagubiona.
Tak czytam sobie to co piszecie i tym bardziej robie sie zagubiona, bo u mnie nie bylo kłotni. Ja nie wiem co to sa przykre slowa, klotnie, przeprosiny, placz, po prostu tego nie znam.
Nawet teraz jak sie spotykamy to jest milo, rozmawiamy sobie smiejemy sie. Ogladamy razem filmy, chodzimy na spacery. Wtedy raz przy samym zerwaniu powiedział, ze mnie nie kocha, ale chce przyjazni i chce byc dla dziecka.
A teraz mowi ze mysli jak pisze egzamin, ze trzyma za mnie kciuki, dzwoni by zapytac jak idzie mi nauka. Jezdzimy razem do lekarza rozmawiamy o wszystkim jak wczesniej. Moze to po prostu inny przypadek drania, a moze faktycznie zagubil sie i do konca nie wie co ma zrobic. I wlasnie dlatego ja czasami mam takie hustawki nastroju i dlatego wciaz mam jeszcze nadzieje moze glupia, ale jednak. Tylko niestety uwazam ze ktos mu pomogl podjac taka decyzje a raczej wymusil ja na nim, niestety nie wszystkie T sa chociaz w miare dobre, po prostu za duzo poskladalo mi sie w calosc jak zaczelam myslec o wszystkim od poczatku.
 
Do góry