Bezsenna wiem że czeka mnie potem jeszcze wiele innych problemów, ale przynajmniej nie usłyszę kiedyś że pewnie nie wiem kto jest ojcem mojego dziecka. Mam nadzieję, że moje córki widząc że ja sobie daję radę w życiu będą silnymi kobietami i w razie problemów nie poddadzą się tak jak ja. A co ja poradzę że tatusiowie mają gdzieś swoje dzieci. W razie buntu pokażę dziewczynkom że nie z mojej winy nie mają kontaktu z nimi a na siłę zmuszać nikogo nie bedę. Ja też jestem córką samotnej matki i przyznam się szczerze, że mam czasem kontakt z ojcem ale tylko dlatego że tak wypada ... ale jakoś nigdy mi go nie brakowało, zawsze byłam i jestem dumna ze swojej kochanej mamy, że mimo wszystko dała sobie radę a teraz pomaga mi jak może. Wczoraj widziałam na ulicy małżeństwo z dwoma dosyć małymi córeczkami jak szli ulicą i mąż wyzywał swoją żonę od najgorszych za jakąś pierdołę a ona mało się pod ziemię nie zapadła ... i co? lepiej że te córeczki patrzyły jak ojciec traktuje ich matkę i dały się kiedyś tak poniżać swoim mężom czy lepiej żeby powiedziały STOP - ja jestem człowiekiem a nie śmieciem ... i dam sobie radę!!!
Wiem że odzywa się we mnie teraz rasowa feministka ale już mam dwoje dzieci a tym samym dwóch "pseudotatusiów" na karku, wiele przeszłam i z dwojga złego wolę spokoje samotne macierzyństwo niż nawracającą depresję i ciągły rozczarowany wzrok swoich dzieci bo tatuś coś obiecał a potem olał...
a ja Cie popieram i wiem, ze corcia wlasnie za to bedzie Cie cenic, szanowac:-) moja Aga ma teraz bardzo trudny okres, ale.... to ze nie ma ojca nie odbija sie na niej ani na naszych relacjach; wlasnie zawsze podkresla mi,
ze zrobic dziecko moze kazdy, ale byc Ojcem -moga juz byc tylko nieliczni:-) i dziekuje Bogu, ze mialam odwage odejsc od psychopaty, bo tak jak pisze Anowi o swojej cioci i jej mezu, to wlasnie jakbym czytala o swoim zyciu; tylko ze ja - odwage mialam juz po 5 latach malzenstwa i Aga miala wtedy 2 latka - jak znalazlam sile i wywalilam drania z mojego zycia; z zycia Aguni - sam sie wywali dosc szybko; zreszta - corcia mimo ze mala - pomogla mu w tym;-)
zreszta - tak jak napisala
Asuzana - po pewnych naszych dzialaniach, krokach, odkryciu prawdy - dzieci czesto przechodza do porzadku dziennego i zaczyna dopiero wtedy byc spokojnie; jesli nie znaja ojca, sytuacji prawdziwej, to.... idealizuja tego rodzica, ktorego nie ma, nie znaja; a wtedy sie dzieje bardzo zle w Rodzinie;
Anowi - ciesze sie bardzo, ze juz jestes prawie na szczycie; jeszcze troszeczke i bedzie z gorki:-) a reszta - psychika, z czasem dojdzie do siebie; i zycze kazdej, aby na przyszlosc miala "oczy szeroko otwarte" i brala pod uwage przede wszystkim dobro naszych dzieciatek a potem dopiero swoje (sobie tez oczywiscie); juz tak bedzie prawie do konca naszego zycia, ze dalysmy tym szkrabom zycie i jestesmy im winne wszystko - troske, bezpieczenstwo, milosc, odpowiedzialnosc za nie:-) ja wiem, ze damy rade:-):-):-)
Charlene - mysle, ze podjelas bardzo madra i odpowiedzialna decyzje:-) czesto jest tak, ze bez faceta, mimo ze sie wydaje,z e jest trudniej, to jest o niebo latwiej:-)
Marla - ciesz sie kazda chwila Tatianki, to tak szybko leci.... mi juz zaczyna brakowac tych chwil, kiedy Maksik byl malutki, choc teraz w inny sposob mnie zachwyca; i choc sa i trudne dni, to... jego radosc, usmiech, spojrzenie, wtulenie sie we mnie - wszystko wynagradza
i wiecie co?? myslalam, ze kochajac swoje dziecko od chwili "narodzin", to ta milosc jest zawsze taka sama; mylilam sie strasznie; zdaje sobie sprawe, ze ta milosc z czasem, mimo ze i tak ogromna, to staje sie coraz wieksza:-) nawet nie wiedzialam, ze mozna miec az takie poklady milosci i to z kazdym dniem wieksze, do tych malych "rozrabiakow":-)
Katerinka - oj ex-owie potrafia byc bardzo pomyslowi; ale.... miej glowe wysoko podniesiona:-) i tak to Ty jestes wygrana (jak kazda z nas) - w koncu to my wychowujemy nasze dzieciatka i mamy mozliwosc cieszyc sie kazda sekunda ich zycia:-)
a ja wczoraj zapomnialam napisac (ale ze mnie podla osoba,z e sie ciesze z tego), ze moj ex dostal pismo od komornika o zajeciu jego ruchomosci i nieruchomosci i zlicytowaniu ich, jesli nie ureguluje dlugu - 1200 zl, ktory sie ciagnie od lipca zeszlego roku; no wczoraj dostalam taaaaaki wlasnie prezent od losu; moze nie powinno mnie to cieszyc, ale... cieszy, bo w koncu widze chociaz jakies male iskierki sprawiedliwosci na tym swiecie
hehe - ale mi w sumie wyszedl post optymistyczny
czego i Wam Mamusie zycze - radosci i optymizmu:-)