a ja znów mam doła.. muszę się troszkę Wam wygadać..
dół nie jest związany z ciążą ani z dziećmi..
mój mąz ma brata - o 10 lat młodszego.. ów brat własnie zdał maturę.. - dodam, ze pochodzą z małego miasteczka o 200 km od Warszawy. Brata męża niespecjalnie lubię - jest to rozwydrzony, rozpieszczony małolat, co pozmywac ani posprzątac po sobie nie umie.. ba nawet wanny po kąpieli nie umyje
![Mad :mad: :mad:](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
i brat od jakiegoś czasu zastanawia się co zrobić "po maturze".. pomysłów nie miał, wiec mój małżonek namówił go na uczelnię, którą sam kończył czyli AWF Warszawski.. dodam, że brat niespecjalnie spotrowcem jest ( w przeciwieństwie do mojego ślubnego) i szanse na dostanie sie tam ma znikome.. ale to jeszcze nie wszystko.. mój mąż załatwił mu pracę w Warszawie - oczywiście pod jego okiem i obiecał, że go do egzaminów sprawnościowych przygotuje. a wiąże się to z tym, iż BRAT zamieszka z nami - niby na razie na 2 miesiace.. ale... po pierwsze ja naprawdę nie potrafię się z Bratem dogadać, bardzo mnie on drażni ( od zawsze rpawie - jakaś uprzedzona jestem) a po drugie, Anka bedzie musiała z nami spać w jednym łóżku - bo Brat na jej łóżku będzie spał - a właśnie oduczyliśmy jej spania z nami coby maluch miał póxniej miejsce.. a teraz znów ona ma do nas wrócić..
do tego oczywiście Brat ma zarabiać i odkładać a my mamy go przez te dwa-trzy miesiące utrzymywać.. a my sami często mamy problemy aby związac koniec z końcem..
w dodatku mąż mi oświadczył to wczoraj wieczorem - bo decyzja z zamieszkaniem u nas i pracą w Warszawie zapadła tak nagle, że - jak powiedział - nie był w stanie się ze mną skonsultować..
i teraz mam doła, nie wiem jak z tego wyjść - z jednej strony chciałabym małolatowi pomóc ( w końcu to rodzina) a z drugiej, wiem że muszę zadbać też i o siebie i Ankę..
podpowiedzcie co byście na moim miejscu zrobiły..