reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

happybeti bardzo mądra wypowiedz.

znajoma 10dni temu zaszczepila odra swina rozyczka...mloda dzis wlasnie zachorowala na różyczkę...co lekarz na to? "noo to dziecko juz odchoruje swoje"
to po jakiego grzyba to szczepienie bylo?
Wczoraj druga znajoma poszla z zakatarzonym dzieckiem na szczepienie...lekarz zbadal..powiedzial "do szczepienia" szok!

Szkoda,ze zaden dobry lekarz nie podpisze mi pisma,ze bierze na siebie odpowiedzialnosc za ewentualne powiklania...ze bedzie leczyc dziecko w razie W, za swoje pieniadze. szkoda nawet,ze nie wpisuja do karty szczepien jak przychodzi rodzic z dzieckiem chorym ktore pare dni temu bylo szczepione...
 
reklama
U nas "dziwnym trafem" alergia i AZS zaczeły sie po tym pierwszym szczepieniu:wściekła/y::baffled::no:.Mimo wielokrotnych długich rozmów nadal nie mam adnotacji o NOP (kwitowane było to najpierw pytaniem przez PIGUŁY Z GABINETU SZCZEPIEŃ- a więc "specjalistki" w tej dziedzinie pytaniem "a co to takiego ten NOP?",a potem ,ze "No....bywa....to normalne").
Ręce opadają:no:.Za to szczepić dzień po osiągnięciu przez dziecko "wymaganego " wieku to pierwsze:wściekła/y::baffled:- oczywiście się nie zgodziłam.Usiłowałam grac na zwłokę,ale u nas to nie przejdzie- bardzo pilnują tych szczepień,jakby nie wiem co od tego zależało.Nie mam możliwości dalszego "odraczania i odwlekania";-)
Dodam tylko,że moje dziecko nie wie,co to choroba i lekarz (poza standardowymi badaniami kontrolnymi w poradni "dzieci zdrowych").Zdarza jej się katar,ale przy czyszczeniu noska sam mija.Ma kontakt z innymi dziećmi- kuzynka- przedszkolaczek,jak równiez sama bywa czasem w Klubiku Malucha .Ja wole budowac i chronić jej naturalną odporność,niż ją niszczyć chemicznymi zastrzykami.
 
Jak się cieszę, że nie jestem jedynym "odszczepieńcem", wszyscy moi znajomi, którym właśnie urodziły się dzieci, oczywiście od pierwszego krzyku nafaszerowane, chorują teraz na potęgę, maleństwa tygodniami leżą w szpitalach i nie wiadomo co im dolega. Mówię, że sami im zgotowali ten los, przez te szczepienia. To patrzą na mnie jak na czarownicę w średniowieczu...
 
bo jestes myslącym rodzicem :)
No,niestety...dla większosci "społeczeństwa",dla służby zdrowia,tak,jak k8libby jestem dziwadłem,zacofaną,"nienowoczesną" ,wyrodną matką,która nie chce dać swemu dziecku tego,co dla niego najlepsze:dry:.I naraża je na tak 'groźne" choroby,jak swinka czy różyczka:-p.
 


Wczoraj druga znajoma poszla z zakatarzonym dzieckiem na szczepienie...lekarz zbadal..powiedzial "do szczepienia" szok!

Szkoda,ze zaden dobry lekarz nie podpisze mi pisma,ze bierze na siebie odpowiedzialnosc za ewentualne powiklania...ze bedzie leczyc dziecko w razie W, za swoje pieniadze. szkoda nawet,ze nie wpisuja do karty szczepien jak przychodzi rodzic z dzieckiem chorym ktore pare dni temu bylo szczepione...
[/QUOTE]

to rodzice biorą odpowiedzialnośc jak biorą dziecko chore do szczepienia;/;/
 
to nie jest prawda ze przesz szczepienia.moja kolezanka ktorej dziecko bylo chora przy urodzeniu (mmialo katar) musiala przesunac szczepienie ,potem miało zapalenie ucha zapalenie oskrzeli ,saszczepiła po 5 miesiacach i z dzieckiem jest tera ok.

happybeti
user-offline.png
a na tezec szczepilaś??


ja w sumie trzymam swojego ,ale nie ma potrzeby sie klocic bo ja wiem swoje a Wy swoje.kazde dziecko sie inaczej wychowuje,ale przyznam że przez pneumokoki szczepienie miałam 4 miesiace wyjete z zycia kazdy sie pytał co sie mi dzieje a ja tak panicznie sie bałam szczepienia które juz wykupiłam ,no ale mały nawet nie mial stanu podgoraczkowego. PO szczepieniach 3 na raz troche zagraczkowal i tyle
 
Ostatnia edycja:
Pysia- jak rodzic idzie z zakatarzonym dzieckiem do lekarza,to chyba ma prawo ufac lekarzowi,że ten wie ,co robi?????Czy rodzic zna się na medycynie?To lekarz powinien wiedzieć.Twój tok myslenia po prostu mnie rozwala:rolleyes2:.
Tak,na tęzec szczepiłam ,póki nie wystapił u nas NOP.Dodam jeszcze,ze przed pierwszym szczepieniem ,nie wiedząc w ogóle,że cos takiego jak NOP istnieje,BARDZO DOKŁADNIE wypytywalam pielęgniarke w gabinecie szczepień,co może mnie zaniepokoic na tyle,ze powinnam się zgłosić do lekarza.Powiedziała,że moze byc gorączka,że raczka czy nóżka może bolec.Ale mi chodziło o powazniejsze konsekwencje,więc uściśliłam pytanie,a ona znów to samo.Po trzecim razie (nic się nie dowiedziawszy),przestałam pytac.Po powrocie do domu kilkugodzinny KRZYK,niczym nie dający się uspokoić.Ktos mnie uprzedził,że tak może byc?Juz nie mówię,że z własnej woli,ale ja PYTAŁAM!!!!Dopiero tu,na forum,dowiedziałam sie i sama poszperałam,co mogło się stac mojemu dziecku.To,ze Twojemu nic nie było,nie znaczy,że wszystkie dzieci tak dobrze szczepienia znoszą.Jak dla mnie skórka nie warta wyprawki- wolę nie ryzykowac dalej,że moje dziecko bedzie miało trwale uszkodzony mózg przez te "cudowne" szczepienia.
Co do dziecka Twojej kolezanki tylko potwierdzasz mój poglad na szczepienia.Bo dostało pierwsze szczepienie zaraz po urodzeniu,w pierwszej dobie zycia,jak wszystkie dzieci.Tak jak i moja.I tez dostala kataru,.przez co siedziałysmy w szpitau tydzień po porodzie,zamiast 2 dni.Gdy pytalam ,co dziecku jest,słyszałam "jakas infekcja".Gdy usiłowałam się dowiedzieć,co za infekcja,pani doktor nagle była bardzo zajeta i musiała juz iść.Bullshit- jestem tyeraz pewna,że to nie była żadna infekcja,tylko właśnie reakcja na to pierwsze szczepienie- dziecko urodziło sie zdrowiutkie,miała 10 punktów od razu,nic jej nie było i dopiero dziwnym zbiegiem okoliczności w drugiej dobie ta "infekcja niewiadomojka" się przyplatała.Hm...:/
 
Ostatnia edycja:
reklama
widzę że trwa tutaj wymiana opinii i myśli które każdy z nas ma prawo mieć zupełnie inne
dodam coś co już wcześniej napisałam na jednym wątku bo oprócz zwykłych infekcji po szczepieniach ( nie u każdych dzieci oczywiście ) występuje jeszcze jedno niepokojące zjawisko otóż...

Pracuję z quanteckiem, a szczególnie ostatnio coraz bardziej i więcej z dziećmi autystycznymi z porażeniami itp.. prawie każde dziecko ma w wywiadzie zdecydowane pogorszenie lub rozpoznanie autyzmu zaobserwowane właśnie po szczepionkach. Zdrowe dzieci nagle po szczepieniach zamykają się w sobie i znikają do swojego innego świata i strasznie cierpią. Wiadomo nie można napisać, że to jedyna przyczyna bo jest ich więcej jest na ten temat mnóstwo publikacji książek pism opinii specjalistów ale niestety szczepionki są wpisane na listę jako jedna z możliwych przyczyn. Wejdźcie na jakąkolwiek stronę stworzoną przez rodziców dzieci autystycznych którym nagle załamuje się cały ich świat. ZA każdym razem jest ten sam wpis ..... po szczepieniu z dzieckiem stało się coś .... . I potem ta walka którą rodzice przechodzą żeby zebrać fundusze na rehabilitacje i lekarzy na leczenie .... walka żeby ich dzieci wróciły do normalnego życia. Nawet nie jesteśmy sobie w stanie tego wyobrazić co przeżywają mamy które nagle nie mogą przytulić swojego dziecka bo dziecko staje się niedotykalne, rozdrażnione, krzyczące..... i ta bezradność

Nie szczepię swoich dzieci bo niecałe dwa lata temu to zrobiłam i jedna z moich córeczek miała NOP i to po drugim zastrzyku, pierwsze szczepienie zniosła w miarę chociaż już wtedy działo się coś ale lekarz nas zbagatelizował. Do dzisiaj odtruwam Quanteckiem swoje i inne dzieci właśnie po szczepionkach.

Mamy nawet zaświadczenie od neurologa o wstrzymaniu wszystkich szczepień ale jeśli kiedyś mi przyjdzie zapłacić jakąś karę za całkowite wstrzymanie szczepień to i tak na pewno wartość ta będzie niewspółmierna do szkód jakie mogą szczepienia wyrządzić moim dzieciom, wartość ta i tak będzie mniejsza niż późniejsze koszty leczenia i cierpienia dziecka. Wartość tych pieniędzy nie będzie miała dla mnie żadnej wartości bo zdrowie i życie dziecka - bezcenne. Wolę żeby przeszła np.ospę tak jak my kiedyś niż kolejny raz przechodziła to co zgotowało nam szczepienie.

Proszę nie krytykujcie osób które nie szczepią bo naprawdę każdy kto ma obawy ma prawo je mieć i nie są one bezpodstawne
 
Do góry