reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

Pati.B tych badań przesiewowych nie neguję, ale jak piszesz, że należy je wykonać w 5 dobie, to to nijak nie ma się do rzeczywistości, bo jeżeli poród jest bez powikłań, to w drugiej dobie mama i dzidzia wychodzą ze szpitala, dopiero gdy jest cesarka, to wtedy trzeba 5 dni zostać w szpitalu, ale piątego dnia żadnych badań nie robią. Z tego wynika, że te badania są o przysłowiowy kant roztrzaś, nie mówiąc o tym, że jest to niepotrzebne narażanie zdrowia a nawet życia dziecka.
Pisałam o tym trzecim miesiącu dlatego, że i tak trzeba kilka tygodni czekać na wyniki, dokładnie nie pamiętam, a potem często jest wymóg powtórzenia badania, więc dlatego uważam, że lepiej w ogóle poczekać z tym.

Patsia, odnośnie tego srebra do oczek maleństwa, to jeżeli jest poród naturalny, to nawet ja się nie sprzeciwiam, ale tu też personel szpitala powinien myśleć, bo jeżeli poród kończy się cesarką, to wtedy maleństwo nie ma kontaktu z bakteriami dróg rodnych mamy i wtedy nie ma żadnej potrzeby, bo to dziecku do oczek montować. Wszystko powinno mieć sens, uzasadnienie, a nie takie bezmyślnie masowe taśmowe działanie co jest specyficzne w tym zapomnianym przez Boga kraju.

Dlatego też powinno być uzasadnienie dla podania witaminy K. Też nie każde dziecko tego potrzebuje. I właśnie, najpierw powinna być rzetelna ocena stanu zdrowia dziecka, a tego nawet nie ma przed pierwszym szczepieniem, więc co dopiero tu mówić o witaminie K.

Strasznie żałuję, że wcześniej nie logowałam się na tym forum, że jakoś tak wszystko przyjęłam z dobrodziejstwem inwentarza, a to się kę skończyło nieciekawie, bo i poród tragiczny, a potem tylko gorzej. Patisa, nie chciałabym Cię straszyć przed porodem, więc o swojej masakrze nie będę tu opowiadać. Tylko podpowiem byś nie była zbyt grzeczna. Domagaj się swoich praw, domagaj się obecności męża, jeżeli wyrażasz taką ochotę, bez względu na regulamin szpitala. Właśnie ze względu na ten durny regulamin mój facet nie został wpuszczony i ja całą noc męczyłam się sama na porodówce, bo nawet francowata położna nie raczyła do mnie zajrzeć. I potem okazało się, że jak nie zrobią natychmiastowej cesarki to i ja i dziecko byśmy się przekręcili. Przepraszam, miałam nie straszyć. Ale teraz wiem, że byłam ZA GRZECZNA, bo ja byłam fałszywie przekonana, że oni się moim dobrem kierują. A poród zaczął się w nocy, a tak ma większość porodów, a położne wiedziały że obecność faceta może przyspieszyć akcję porodową, no ale po co, jak można spać, przeczekać do rannej zmiany....
Z tej perspektywy wydaje mi (wylaczyla mi sie teraz polska czcionka), ze oplacenie poloznej jest doskonalym pomyslem.
A co do wizyt poloznej w domu. To one przychodza, maja ustawowy prykaz i wtedy mozna pobrac material do tych badan przesiewowych. Moze przyjsc polozna srodowiskowa, zwykle bez zapowiedzi, albo mozna sobie wybrac polozna rodzinna, tak ja zrobilam. Trafilam na super kobiete, jak sie okazalo byla to polozna ze szkoly rodzenia do ktorej chodzilam przed porodem. Przychodzila czesciej niz ustawa nakazuje i zawsze sie umawiala i bardzo duzo mi pomogla.
 
reklama
http://www.pzwl.pl/PDF/817_279.pdfV troche pomieszałam bo badanie robi sie miedzy 4 a 5 dobą zycia (po ukończeniu 72 godziny od urodzenia czy w 4 dobie zycia najwczesniej) czy w szpitalach i tak robia za szybko

tu dlaczego wczesniej nie mozna wykonac tego badania http://przesiew.imid.med.pl/faq.html#pobranie

patisia po porodzie musisz zadzwonic do przychodni jak juz bedziesz w domu poinformowac po prostu zeby wiedzieli ze musi przyjsc położna- ja musiałam zadzwonic do swojej przychodni
 
Ostatnia edycja:
dopóki nie zapiszesz dziecka do przychodni (chociaż nie masz takiego obowiazku, bo możesz leczyćsięprywatnie a przynajmniej masz z głowy ściaganie Cię i nakazywanie szczepienia) To położna nie przyjdzie. chociaż u mnie tak czy siak nie była.
Nie szczepię widzę, że traumęmasz po porodzie. Ja też po moim mam i ostrzegam tylko, żeby w razie c zego, nie pozwalać skakć sobie po brzuchu celem wyciśnięcia dziecka!!!!!!!!!!!!!!!!! Może sięskończycwtedy tak jak u nas. Będę mooocno trzymać kciuki za Ciebie, Maleństwo no i Męża rzecz jasna, niech Was pilnuje i walczy o Was spokój jak lew :)
Badanie z pietki to jaakś masakra jest :((((((((((((((((((((((( Boze jak Laura wtedy płąkała okropnie a ta ją trzymała siłą jak świniaka jakiegoś..tragedia :(((

Ja też ryzykowałąm nie podania wit.K w zastrzyku i dostałąm za to ochrzan, że wychodzę przed szereg i nie idę jak inne mamy "wg. programu". Szczególnie, że miałyśmy cholernie cieżki poród. Mimo to obserwowałam małą a potem dostałąm ze szpitala gratis ampułki z przykazaniem podawania :) bałam się, że jakby coś siędziało to będę ja winna. Ale ciagle miałąm w głowie, że 1% dzieci ma takie problemy.
 
to dowale cos takiego na poprawę humoru
 

Załączniki

  • tabela 1.jpg
    tabela 1.jpg
    48,3 KB · Wyświetleń: 113
Ostatnia edycja:
Pati.B czyli te badania w szpitalu i tak są bezsensowne, ale skoro jest tak ważna ta 4/5 doba życia, to gdy badania często są niemiarodajne, to i tak po kilku tygodniach trzeba powtórzyć, bo tyle się czeka na wyniki, więc dlatego wydaje mi się, że jeżeli tak często należy powtarzać badania, to może w ogóle ich nie robić po porodzie. I przypomniało mi się coś. Nasza położna rodzinna kategorycznie zakazała nam otwierać kopertę, gdyby wyniki przyszły. Mówiła, że najlepiej jak nie przyjdzie żadna odpowiedź, ale jak przyjdzie, to znaczy że coś nie tak. Ale właśnie dlatego położna zakazała otwierać tej koperty, żebyśmy nie dostali załamania nerwowego, bo często wyniki są błędne i stąd niepotrzebne nerwy. I dlatego mówiła, że jak przyjdzie koperta, to dzwonić do niej i przy niej otwierać to i czytać.

Kerna, za takie powikłania okołoporodowe bandycki personel szpitalny powinien siedzieć. A oni sobie nadal w najlepsze swój zbrodniczy proceder prowadzą. W swej naiwności wielkiej swój poród zaskarżyłam do rzecznika praw pacjenta, ale jak się okazało, to jest rzecznik praw szpitala i się mogę odwoływać przez okno...
 
Wiem, że teraz schodzimy lekko z tematu ale pociagnę rozmowę o porodzie jeśli mozna.
Nie szczepię ja myślałam skarżyć szpital za to co zrobili mojej córce. Nie oczekiwałam milionów od nich bo na szczęście Laura wychodzi z tego obronną ręką ale za ten czas spędzony w szpitalach, za to, że zamiast leżeć sobie słodko przy cycusiu męczyłą się na bolesnych rehabilitacjach, ten stres, depresja moja neiprzespane noce....tego czasu i mojego zdrowia psychicznego nikt nam nie zwróci. Nikt nie zwróci pełnej sprawnosci mojej córce a te dziady nawet mnei nie przeprosili za to co zrobili tylko dali wypis do ręki dając błędne wskazówki jeszcze na dodatek. Wrrrrrrr żeby chociaż ktoś przyznał, że popełnił błąd i mnie po prostu przeprosił, żeby tak zapłacili za to cierpienie Laury....
 
u nas badanie przesiewowe bylo pobierane z paluszka a o wit k zeby nie podawac w zastrzyku to akurat nic nie slyszlaam dobrze ze u nas z Malym nic sie nie stalo po tym
Patib czy dalej masz zamiar nie szczepic Miska??
bo ja codziennie bije sie z myslami i nie wiem co rboic szczepisc nie szczepic zwarjuje w koncu przez to
moj na nic nie byl szczepiony ani w szpitalu ani po a kazdy straszy tezcem krztuscem polio blonnica itd
 
Alicja1985, poczytaj mój blog, tam znajdziesz informacje o składzie szczepionek, ich działaniu, to wszystko czego nie powie Ci lekarz, może wtedy nabędziesz pewności co robić.
Ja już na własne oczy zobaczyłam czym są szczepienia, już tych wątpliwości nie mam, że są bezwzględnie szkodliwe.

Kerna, w zasadzie to poród jest niejako połączony ze szczepieniami i pisząc o tym chyba nie schodzimy z tematu. Dzieci po trudnych porodach NIE POWINNY BYĆ SZCZEPIONE i tego nigdy nikt nie mówi, a to jest niezwykle istotne. Mój poród trwał za długo, kilkanaście godzin, jeszcze podkręcony oksytocyną, to wymęczyło moje Dzieciątko, po tych kilkunastu godzinach i oksytocyna przestała działać, akcja porodowa ZANIKŁA, wdała się gorączka, a ja zaczynałam odjeżdżać w niebyt. I potem zamieszanie i szybko cesarka, ale gdy parę godzin wcześniej prosiłam o cesarkę, której zresztą jestem przeciwniczką, to usłyszałam od ordynatora że cesarka to nie koncert życzeń. I film mi się urwał. Potem się od rodziny dowiedziałam, że dzwoniłam do nich się pożegnać bo umieram.... Awanturowałam się, że po cesarce mnie na dobę odseparowano od rodziny, od faceta, od DZIECKA, a nie wiedziałam, że byłam na OIOMie, bo mój stan był tragiczny. I po czymś takim mi jeszcze Synka zaszczepili.
Szczepienia noworodków to jest kuriozum w tym kraju. Zachód kręci głową, bo to nie ma żadnego uzasadnienia medycznego. Często problemy rozwojowe dzieci wynikają właśnie przez te szczepienia w pierwszej dobie życia. Gdy dziecko ledwo dochodzi do siebie po ciężkim porodzie to takie szczepienie jest jak kopanie po nerkach. NIe wolno.
Każde szczepienie szkodzi, każde, nie ma wyjątku. Bo każde zawiera niewłaściwe substancje, to po pierwsze i wstrzykiwanie domięśniowe też jest niewłaściwe.
Nie mogę o tym normalnie pisać, bez emocji, no nie mogę, wybaczcie...
 
alicja jak narazie nie szczepie małego. całkiem niedawno bo w maju od kolezanki chlopczyk zachorował po szczepieniu mmr na cukrzyce insulinozalezna - bedzie chorowal do konca zycia, musi miec pompe... coraz wiecej slysze o powikłaniach poszczepiennych i nie wierze juz w dobro szczepionek, gdybym nie miala znajomych u ktorych takie powikłania nastapily pewnie mialabym tez watpliwosci

nie szzczepie ja rozumie twoje emocje..... nasz kraj to durny kraj.... :/
 
reklama
Nie szczepię ja rozumiem Twoje emocje bo i ja bez nich pisać i mówić o szczepieniach i porodzie nie potrafię. Do tej pory łzy mi się leją jak rozmyślam o porodówce.
Miałam stan przedrzucawkowy, ogromne ilości białka w moczu czyli zatrucie ciążowe, spuchłam tak okropnie że nie mogłam chodzić bo nie czułam swoich okrągłych stóp. Wywoływali mi poród oksytocyną i przebiciem pęcherza płodowego. Rodziłam kilka godzin, ale Laura utknęła w kanale rodnym i położne dosłownie ją wyszarpywały, wykręcały i oczywiście wyciskały miażdżąc mi płuca swoimi łokciami. Laura urodziła się fioletowa, podrapana, wiotka, z niedotlenieniem. Ale to jeszcze niby nic, dopiero się zaczął maraton jak poinformowali mnie że Laura ma porażony bark (czyli wyrwali dziecku rękę). Zachowując spokój wytłumaczyli mi, że wszystko będzie cudownie, w rzeczywistości rehabilitacja do 18roku życia. O mały włos udało nam się uniknąć operacji która kosztowałaby nas ok 70 tys złotych..a oni co??? Siedzą, piją kawkę i od czasu do czasu zrobią cesarkę.
Dziękuję Bogu że przed porodem zdążyłam poznać temat na tyle, żeby w szpitalu nie pozwolić córki zaszczepić. Po miesiącu dopiero wychodziły inne problemy neurologiczne które nie unormowały się do dziś pomimo ciągłej rehabilitacji. Aż boję się myśleć co byłoby jakby mała dostała ten syf....jak cholernie żal mi jest dzieci które cierpią przez niewiedzę swoich rodziców a to wszystko wina białych kitli.....Sami zatajają prawdę przed rodzicami, nie mówią otwarcie wszystkiego..a skoro tak jest, skoro lekarz nie potrafi szczerze porozmawiać z pacjentem to w takim razie coś ukrywa, coś jest nie halo...
W szpitalu zrobili ze mnie wariatkę, jestem inna, dziwna i nie odpowiedzialna.....ale mam ich gdzieś. Jakby Laura miała komplikacje po szczepieniach to tak samo zostawiliby mnie z tym jak z ręką która przez 4 m-ce wisiała Laurze jak pasek od spodni....

ehh znowu nerwy....przepraszam..
 
Do góry