Dosial masz jeszcze sporo czasu, więc przekopuj internet, jest mnóstwo informacji, polecam wypowiedzi dra Jaśkowskiego i dra Kulisza, a poza tym za nieszczepieniem przemawia ogrom cierpienia rodzin takich jak moja, które dotknął NOP, więc mu, już tej rozterki, niestety nie mamy, bo my widzimy po naszych dzieciach, że to samo zło.
Kiedyś natrafiłam na wypowiedź lekarki, która genialnie tłumaczyła, dlaczego szczepienia są bez sensu i przytoczę to w skrócie - praktycznie jedyna droga, jaką obce ciała mogą dostać się do naszego organizmu, to nasze "otwory", ale te wspomniane otwory nie są takie bezbronne, są zaopatrzone w odpowiednie receptory, których zadaniem jest na czas ostrzec mózg o niebezpieczeństwie, by przygotować ofensywę. Szczepionka to jest "piąta kolumna" - patogeny dostają się drogą nienaturalną, domięśniowo czyli w takie miejsce w jakie w naturalnych warunkach nie miałyby szansy się dostać, ten obszar nie posiada odpowiednich receptorów i mózg na czas się nie przygotuje i wtedy układ nerwowy poddaje się walkowerem. I to tak w skrócie. Bo nie można zapominać, że koktajl, w jakim się dostaje ten patogen pod postacią szczepionki, to jest jak koktajl mołotowa, który rozwala wszystko. Ponadto warto się też zastanowić nad tym, że noworodek w pierwszej dobie życia dostaje dokładnie taką samą dawkę co kilkuletnie dziecko, a przecież patrząc na jego wagę to dawka dla noworodka ma ogromną skalę rażenia, a noworodek jest jałowy, a jego system odpornościowy jest zupełnie bezbronny, więc taki rodzaj profilaktyki przypomina sen wariata a nie nowoczesną medycynę.
Także podaję Ci temat do przemyślenia. Długo tu na forum wypowiadam się. Jestem mamą dziecko poszkodowanego przez szczepienia i przeżyłam ogromną tragedię, której nie życzę nikomu i tylko żal mi, że gdy byłam w ciąży na podobny temat się nie natknęłam, by dało mi to do myślenia.
Pozdrawiam i życzę mądrej decyzji.