reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

Awersjo

Każda sprawa sądowa zakończyła się na korzyść rodzica. Ostatnio (pisałam nizej) mama wygrała sprawę i sąd nakazał sanepidowi zwrócić jakieś tam marne w sumie grosze, ale jednak.
Sanepid wykorzystuje niewiedzę rodzica, straszy swoją niby wyzszością bo przecież to zacny Sanepid jest.
Rodzice którzy decydują się na nie szczepienie muszą liczyć się z walką i stresem. Ale jeśli ktoś jest przekonany o szkodliwym działaniu szczepień to nie pozwoli zaszczepić. A jakby tak zdarzyło się coś po szczepieniu to państwo umywa rączki, lekarz umywa rączki a Ty sobie radź:sorry: wtedy to dopiero kaska leci na rehabilitacje, specjalistów itepe:confused2:
 
reklama
awersjo, w takim razie graj na zwłokę-,przeciągaj, odwlekaj.Za to nic ci nie moga zrobić, jeśli powiesz lekarzowi, że dziecko miało gorączkę czy robi brzydkie kupy;-):tak:.A jeśli mogłabyś od neurologa po konsultacji "wydębić" odroczenie pierwszego szczepienia, to też dobrze.
Jeśli nie chcesz otwarcie występować przeciwko lekarsko- sanepidowskiej machinie, wówczas musisz kombinować, trudno.
Ja też tak zwodziłam swoją przychodnię- a to odkładałam na wiosnę, by minął okres gryp i przeziębień;-):tak:- odwlekac można dość długo, zawsze to lepiej, niż szczepić maleństwo....
A co do pielęgniar, to się zgodzę- u nas w przychodni było tak samo- z lekarzem normalnie rozmawialiśmy, rzeczowo i konkretnie, a piguły sie zaperzały;-):tak:.
Całe szczęście że ten koszmar za nami:tak:- tu, w Danii nie ma przymusu szczepień.A na WZW i gruźlicę wcale się nie szczepi.
 
Awersjo nie można ulec presji i by nie mieć wyroku, szczepić, ja z własnej i nieprzymuszonej, niestety, woli wykupiłam szczepionki skojarzone i pozwoliłam tym świństwem dziecko zaszczepić, walka o zdrowie, opłaty za lekarzy i rehabilitacje wyniosły mnie taką wielkokrotność ewentualnej grzywny, że teraz nie mam wątpliwości, jaką decyzję podjąć, nie zaszczepię więcej dziecka choćbym musiała iść na wojnę z całym światem.
I wojna mnie czeka, bo zmieniłam przychodnię i muszę teraz walczyć o dalsze nieszczepienie, bo tak mamy absurd daleko posunięty, że zmiana pediatry kasuje wszystko i do września tego roku dziecko mogło być bez przeszkód nieszczepione, a teraz muszę udowodnić światu, że nie jestem wielbłądem. Ale nie ugnę się i będę walczyć, do przysłowiowej ostatniej kropli krwi.
Na własne oczy zobaczyłam czym tak naprawdę są szczepionki i nie wyobrażam sobie przez ten dramat przechodzić drugi raz i żadna grzywna i żaden durny sąd mnie nie przestraszy. I Tobie życzę wystrwałości w tej walce, pamiętaj, nie jesteś sama. Jest nas bardzo dużo. Nie damy się.
 
Przeczytałam cały ten wątek będąc w ciąży, więc jestem zorientowana w twojej sytuacji.
Bardzo mnie zdziwiło, że nie masz tego nopa wpisanego.
Pewnie wtedy nie było by problemu przy zmianie lekarza.
 
NIe wiem o co chodzi lekarzowi z tym uporem, wpisu się nie doczekam ale na szczęście jest to odnotowane w karcie szczepień w sanepidzie. Szkoda tylko, że teraz czeka mnie batalia w jakiejś poradni konsultacyjnej do spraw szczepień, gdzie pewnie będą mi robić wodę z mózgu i straszyć powikłaniami po chorobach, podczas gdy ja dobrze znam powikłania po szczepieniach.
I teraz jeszcze dodam, że synek miał zrobione podstawowe szczepienia i jakoś jego życie z każdym dniem pokazuje, jak bardzo jest to chybiony pomysł.
Teraz od września poszedł do przedszkola I JEST NON STOP CHORY I JUŻ ODCHODZĘ OD ZMYSŁÓW, ZATEM GDZIE TA ODPORNOŚĆ JA SIĘ PYTAM?
 
III SA/Kr 1100/11 - Wyrok WSA w Krakowie z 2012-08-22

świeżutki wyrok krakowski, bo z 22 sierpnia 2012.
Jak z tego wynika, płacić grzywnę trzeba.
Proszę mi więc nie pisać, że sądy orzekają na korzyść rodziców.
W różnych rejonach, różnie sądy orzekają niestety.
ale to jest WSA, jeszcze pozostaje nam NSA.. :) ostatnia deska ratunku.
Przyznam że umknął mi ten wyrok, przepraszam za nieścisłosci, ale nie musisz sie unosić..:)

awersjo, w takim razie graj na zwłokę-,przeciągaj, odwlekaj.Za to nic ci nie moga zrobić, jeśli powiesz lekarzowi, że dziecko miało gorączkę czy robi brzydkie kupy;-):tak:.A jeśli mogłabyś od neurologa po konsultacji "wydębić" odroczenie pierwszego szczepienia, to też dobrze.
Jeśli nie chcesz otwarcie występować przeciwko lekarsko- sanepidowskiej machinie, wówczas musisz kombinować, trudno.
Ja też tak zwodziłam swoją przychodnię- a to odkładałam na wiosnę, by minął okres gryp i przeziębień;-):tak:- odwlekac można dość długo, zawsze to lepiej, niż szczepić maleństwo....
A co do pielęgniar, to się zgodzę- u nas w przychodni było tak samo- z lekarzem normalnie rozmawialiśmy, rzeczowo i konkretnie, a piguły sie zaperzały;-):tak:.
Całe szczęście że ten koszmar za nami:tak:- tu, w Danii nie ma przymusu szczepień.A na WZW i gruźlicę wcale się nie szczepi.

Ojjj fajnie że masz taki luz, fajnie i ciesz się tą wolnością ;-)
Przeraża mnie niemoc takich szaraczków wobec 'elity':-( Jestem przerażona jak i mnie dopadną to zacznie sie stres, awantury...:-(
Nie szczepię a na co Twój maluch tak choruje? Przeziebienia?Współczuję.
 
Ostatnia edycja:
Przepraszam z góry za offtopic, ale chcę odpowiedzieć Kernie - młody choruje od początku września, po czterech dniach w przedszkolu dopadadła nas trzydniówka z powikłaniami, trwała 10 dni i miała symptomy bostonki, chociaż temu zaprzeczał pediatra, ten sam, co nie chce nopa wpisać do książeczki. Po tych dwóch tygodniach zaczął chodzić do przedszkola, minęły dwa dni i gorączka prawie 40 stopni, ale żadnych dodatkowych objawów. Minęło znów półtora tygodnia na zwolnieniu, młody poszedł do przedszkola, minęły 3 dni, kaszel, katar i ropiejące oczka, oczka ropieją już tydzień, nowy lekarz, bo się przeniosłam do innej przychodni, powiedział, że to nie jest choroba oczu, tylko gile wychodzą przez oczy, mówiąc dosadnie, ale to trwa już tydzień i żadnej poprawy, przemywam solą fizjologiczną, ale stan oczu przedstawia się katastrofalnie, panie w przedszkolu się przestraszyły, więc znowu jestem z młodym w domu i znów do lekarza, po kolejne zwolnienie lekarskie i tylko patrzeć kiedy mnie wywalą z roboty...a ja podejrzewam, że nam się przytrafiło zapalenie spojówek, bo wydzielina jest ropna, rano oczy całkiem sklejone ropą, a białka przekrwione, w dolnej powiece jakby krew, masakra totalna, na okulistę nie mam żadnych szans, państwowo 3 miesiące czekać, a prywatnie to nie ma co marzyć, jutro jest jakiś okulista ale to taki przy sklepie optycznym, i nic tylko się rzucić z mostu, taka to oto odporność przez pieprzone szczepionki, przepraszam za wyrażenie, ale wysiadam nerwowo, i przepraszam za offtopic jeszcze raz.
 
reklama
Nie szczepię współczuję ci kochana, bo nic tak człowieka nie "rozwala" jak bezradne patrzenie jak dziecko się męczy, a my dałybyśmy się poćwiartować, żeby tym naszym dzieciaczkom pomóc :-( Do tego jeszcze ta bezduszność lekarzy i udawana troska Państwa :wściekła/y: Z tymi oczkami, to faktycznie mi wygląda na zapalenie spojówek. Moja pediatra, jak mojej małej też tak ropa wychodziła oczkami, to też mówiła, że tak ma zawalone zatoki, że organizm w ten sposób "wywala", ale od razu dała na to antybiotyk, właśnie po to, by nie poszło w zapalenie spojówek. A ta pediatra naprawdę nie należy do lekarzy, co to dają na byle co antybiotyk, zazwyczaj na początek proponuje naturalne wywary i syropki, dopiero jak już faktycznie to nic nie daje i infekcja się rozwija, to wtedy dopiero daje antybiotyk. I pod tym względem ją sobie bardzo chwalę, bo jeśli chodzi o stosunek do szczepień, to nie pochwala mojego stanowiska, ale też nie naciska.
Ja ze swoją byłam wczoraj w Lublinie na badaniu metodą Jonasza i mam kropelki znów dla małej. Już kiedyś jedną partię wzięła i byłą poprawa odporności i bóle się zmniejszyły, dostawała też Cranium na odtrucie poszczepienne, teraz już tego nie sprawdzaliśmy, bo badanie i tak sporo trwa, a nie chcieliśmy małej zniechęcić. Zależało nam, żeby sprawdzić, co powoduje jej potworne bóle głowy aż z wymiotami i nocne bóle stawów, które wróciły niestety. Poprzednio oprócz oczywiście po szczepionkowym zatruciu organizmu miała jeszcze pasożyty. Tym razem je wykluczyła, ale okazało się, że w wątrobie i centralnym ukł. nerwowym siedzi bakteria (nie pamiętam nazwy), która nie jest wykrywalna przez badania laboratoryjne, bo przeszła w stan przewlekły i daje niestety m.in. te objawy. Dodatkowo mała ma straszne wahania emocjonalne, problemy z pamięcią, przez co w swojej grupie zerówkowej jest w tej chwili najsłabsza,bo ma problemy z liczeniem i czytaniem, bo zapomina liter. Do tego te bóle głowy sprawiają, że opuszcza dni w przedszkolu, co jeszcze bardziej ją oddala od dzieci idących programem. Dziś też została, bo ją boli, do tego nie chce współpracować w żaden sposób. Chciałam, żeby zjadła coklwiek, żebym jej mogła lekarstw dać, gdzie tam, mówię, to niech się położy, też nie, łazi tylko i jęczy. Mnie z tego wszystkiego też się płakać chce, brzuch mnie boli, dla maluszka i siebie do szpitala jeszcze nic poszykowane... załamka normalnie. O tym, że największym stresem jest dla mnie po porodzie uniknięcie szczepień maluszka, już nie wspomnę :-(
Ech, sorry za ten elaborat, jakoś mnie poniosło...
 
Do góry