Jezeli chodzi o gadanie, to tak sobie. Mama czasami powie, szczegolnie jak leci do mnie do kuchni, to wtedy mama.
Innych jakis slowek za specjalnie nie mowi, raz cos klapnie i koniec.
Nie wiem, martwic sie czy nie. Wiem, ze wszystko w swoim czasie, ale fajnie bybloby juz pogadac ... o zyciu, ksiazkach czy polityce np. ;-)
Duzo rozumie co sie do niego mowi. Podaj, daj, przynies, tak, nie, to ....
Nasladuje duzo, Jak trzymama go na reku i sie czesze, to zabiera mi szczotke i napierw czesze siebie, a potem mnie ( boli, oj jak boli ).
Jak go karmie, to karmi mnie. Jak jest nas wiecej przy stole, to karmi wszystkich. Daje buzi, uroczo. Daj buzi i daje takim zamknietym dziubkiem, cudo.
Na wszystko co lata mowi KO KO.
Wie ze pieska sie glaszcze, nie klepie.
Papa, duzy, kosi, kosi to opanowal dawno.
Lazi przy meblach, wstaje bez potparcia, ale chodzic nie chce. Ciezka pupa i len do tego. Jak go biore za raczke i mowie chodz, robi dwa kroki , pada na kolana i sprintem leci.
Pokazuje , ze nie ma. I bardzo zdziwiony ton glosu przybira.
A w sklepie z zabawkami krzyczy TO TO i pokazuje na wszytsko palcem
No i rozne takie tam standardy .... Chodzic nie chodzi, ale latac sie chyba szybko nauczy. Wlazi skubany na wszystko, stolki, stoly, kanapy, z fotela na parapet. A jak juz wlezie to leeeeeci i sie smieje, jak go lapie w locie z biala twarza i wytrzeszczem oczu. Ale co ciekawe,jak nie ma mnie w poblizu, to stara sie zejsc bardzo powoli, bezpiecznie, tylem. Cwaniak.
Wszystko przystawia do ucha ( oprocz pilota, bo tym kieruje w str tv ) i mruczy cos, jakby gadal z kims przez tel. ( za duzo z mezem chyba przez tel gadamy )
yciaga z ysiaca roznych plyt dvd myszke micky - trzej muszkieterowie i leci przez cale mieszkanie, zebym mu to puscila! Jak mu puszcze to dziecka nie ma tak dlugo, az nie wylacze.
Tanczy. ALe to jest nie doopisania!
Dalej juz nie dam rady tego wszystkiego opisac. Z kazdym dniem bedzie tego zapewne wiecej.